It's the economy, stupid. Hasła kampanii wyborczej Billa Clintona nie trzeba tłumaczyć zarządowi FC Bayernu. Uli Hoeneß, Karl-Heinz Rummenigge, Karl Hopfner, Andreas Jung bardzo kompetentnie zarządzają finansami rekordowego mistrza Niemiec. Na własne potrzeby hasło „liczy się gospodarka, głupcze” zamienię na „liczy się obrona, głupcze”. Tych słów nie mogę kierować do zarządu FC Bayernu, gdyż jak sama nazwa wskazuje zarząd jest do zarządzania, a nie do ustalania jak wygląda obrona Bawarczyków w każdym pojedynczym meczu.
Największy wpływ na wspomnianą sprawę ma obecny trener Louis van Gaal. W żadnym wypadku nie sugeruję, iż trener FC Bayernu jest głupi. Inteligencji nie sposób mu odmówić. W końcu Louis van Gaal w trakcie swojej pracy trenerskiej święcił bardzo wiele sukcesów. Z wychowankami Ajaxu Amsterdam nie zdobył tylko Pucharu Zdobywców Pucharów. Poza tym Ajax za jego kadencji wygrał wszystkie inne możliwe rozgrywki: Mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Holandii oraz Puchar UEFA, Puchar Mistrzów, Superpuchar Europy i Puchar Interkontynentalny. Później pracował z drużyną FC Barcelona i reprezentacją Holandii jednak nie osiągnął z nimi tyle ile zamierzał. Jego nazwisko z powrotem pojawiło się w pozytywnym charakterze w mediach dzięki pracy w mniejszym holenderskim klubie. Z zespołem AZ Alkmaar przełamał panowanie wielkiej trójki holenderskiej piłki (Ajax Amsterdam, Feyenoord Rotterdam, PSV Eindhoven). Od sezonu 1965 roku z przerwą w 1981 kiedy mistrzostwo zdobył - co ciekawe - AZ Alkmaar, mistrzem Holandii były tylko trzy wcześniej wymienione zespoły. Natchnął tym samym inny holenderski klub spoza wielkiej trójki - FC Twente Enschede. Głupi trener tego by nie osiągnął.
Początki van Gaal’a w Bayernie nie były wesołe. Po nieudanym „eksperymencie” z Jurgenem Klinsmannem obawiano się, że działacze znowu nie trafili z obsadą na ławce trenerskiej. Później okazało się jednak, iż sezon w Europie należał głównie do dwóch drużyn: Interu Mediolan i właśnie Bayernu Monachium, które wystąpiły w finale Ligi Mistrzów oraz zdobyły dublet w swoim kraju. W obecnym sezonie oczekiwano na podobny scenariusz czyli słaby początek - bardzo dobry koniec sezonu. Louis van Gaal liczył, że kadry - z którą tyle osiągnął w swoim debiutanckim sezonie w Bayernie - nie trzeba w ogóle zmieniać. Jego myślenie wcale nie było nielogiczne. Po co zmieniać coś, co dobrze funkcjonuje. Niestety kiedy sezon w Niemczech wkroczył w kulminacyjny okres drużyna Bayernu zawiodła i niespodziewanie po wyjazdowej wygranej z Interem Mediolan w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów przegrała swoje trzy najważniejsze spotkania w Niemczech.
FC Bayern – Borussia Dortmund 1-3 (1.Bundesliga), FC Bayern - Schalke 0-1 (półfinał Pucharu Niemiec), Hannover 96 – FC Bayern 1-3 (1.Bundesliga) to seria porażek, która ostatni raz wydarzyła się w 2000 roku! W bogatym w trofea sezonie 2000/2001 Bayern także przegrał trzy spotkania pod rząd: Paris Saint-Germain - FC Bayern 1-0 (Liga Mistrzów), FC Bayern - Hansa Rostock 0-1 (1.Bundesliga), Energie Cottbus – FC Bayern 1-0 (1.Bundesliga) jednak ciężar gatunkowy tych spotkań w porównaniu do obecnego sezonu jest dużo mniejszy. Po meczu z Energie Cottbus Bawarczycy po 8 kolejce zajmowali trzecie miejsce w 1.Bundeslidze tracąc dwa punkty do literującego wtedy Schalke 04, natomiast porażka z PSG nie przeszkodziła zająć pierwszego miejsca w grupie F Ligi Mistrzów (przed meczem z PSG, FCB w Lidze Mistrzów wygrał dwa pierwsze spotkania natomiast w rewanżu pokonał PSG 2-0). Przyglądając się obecnej serii Bayern przegrał o wiele bardziej prestiżowe spotkania. Porażka z BVB rozwiała resztkę marzeń kibiców FCB o mistrzostwie Niemiec natomiast porażka z H96 oddaliła FCB do miejsc w tabeli premiujących do udziału w Lidze Mistrzów. BVB kroczy po mistrzostwo Niemiec natomiast H96 zajmuje trzecie miejsce tj. ostatnie, które zapewnia udział w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Dla mnie osobiście najbardziej dotkliwa była porażka z S04 w półfinale Pucharu Niemiec. Do tej pory w 21 przypadkach kiedy Bayern docierał do półfinału Pucharu Niemiec aż 15-krotnie wygrywał całe rozgrywki, 2-krotnie przegrał finał, a tylko 4-krotnie odpadł w półfinale. Mimo, iż Bayern znajduje się obecnie w słabszej formie to nie powinna mu się zdarzyć porażka na finiszu Pucharu Niemiec. Porażka z drużyną, która w obecnym sezonie 1.Bundesligi bardziej walczy o miejsce gwarantujące utrzymanie niż europejskie puchary (bez urazy dla kibiców niebiesko-królewskich). Na dodatek, FCB został wyeliminowany na własnym stadionie przez drużynę, którą prowadzi jego były trener Felix Magath - persona non grata w Monachium. Mało tego. W finale, który odbędzie się już tradycyjnie w Berlinie przeciwnikiem FCB byłby drugoligowiec - MSV Duisburg.
W czarnej serii z 2000 roku Bayern stracił trzy gole (komplet porażek po 0-1) natomiast obecnie, aż siedem (1-3, 0-1, 1-3). Co bardziej niepokojące Bayern stracił 4 bramki na własnym stadionie. I właśnie w obronie upatruje przyczyny gorszych wyników Bawarczyków w tym sezonie. Stwierdzenie ani nie błyskotliwe, ani nie odkrywcze - komentatorzy i kibice już od dłuższego czasu narzekali na obronę Bayernu. Jednak do czasu kiedy FCB strzelał więcej goli niż ich tracił krytyczne głosy dotyczące obrony nie były zbyt słyszalne. Skład personalny zawodników kreujących akcje ofensywne jest nader satysfakcjonujący. W podstawowym składzie błyszczą Thomas Müller, Bastian Schweinsteiger, Franck Ribéry, Arjen Robben i Mario Gomez. W rezerwie są także Toni Kroos, Ivica Olić, Danijel Pranjic, Miroslav Klose, Hamit Altintop, którzy nie schodzą poniżej pewnego poziomu.
Jak mantrę polscy komentatorzy piłkarscy powtarzają, iż mistrzostwo wygrywa się dzięki obronie. W obecnej kadrze FCB znajduje się 10 piłkarzy, którzy rozegrali choć jedno spotkanie i są postrzegani przeze mnie jako gracze defensywni: Thomas Kraft, Hans-Jörg Butt, Philipp Lahm, Anatolij Tymoszczuk, Holger Badstuber, Luiz Gustavo, Diego Contento, Andreas Ottl, Daniel van Buyten, Breno. Martin Demichelis, Edson Braafheid, David Alaba grają obecnie w innych klubach natomiast Bastian Schweinsteiger i Danijel Pranjic są przynajmniej przeze mnie postrzegani jako gracze ofensywni mimo, iż Schweinsteiger gra jak to określa się w Niemczech jako „typowa 6” czy też 8, a Danijel Pranjic ostatni rok grał jako lewy obrońca i defensywny pomocnik.
Thomas Kraft i Hans-Jörg Butt to przyzwoici bramkarze, którzy nie popełniają większych błędów. Pierwszy dopiero zaczyna, a drugi już powoli kończy swoją zawodową karierę. W związku z tym w ostatnim czasie bardzo dużo mówi się o transferze podstawowego bramkarza reprezentacji Niemiec Manuela Neuera. Kibice FCB są tym faktem bardzo niezadowoleni. Na trybunach pojawiały się już transparenty o treści „Mia brauchan koan Neuer torwart! Mia ham scho Kraft!!!” wspierające obecnego młodego bramkarza FCB, a na ostatnim meczu na Allianz Arena z udziałem Neuera kibice przygotowali wręcz kartoniadę z „Koan Neuer” co można tłumaczyć jako „nie dla Neuera”. W roli bramkarza Bayernu ciężko im sobie wyobrazić Manuela Neuera urodzonego w Gelsenkirchen kapitana Schalke 04, który prywatnie jest kibicem S04. Kibicem, który nie oglądał w przeszłości meczów S04 przed telewizorem tylko aktywnie dopingował ekipę z Veltins Arena z innymi Ultrasami, a także pojawiał się na meczach wyjazdowych swojego ukochanego klubu.
Wsparcie dla Thomasa Krafta wynika bardziej z niechęci dla Manuela Neuera. Thomas Kraft postrzegany jest wg aktualnie obowiązujących przepisów jako wychowanek Bayernu jednak on sam nie pochodzi nawet z południa Niemiec. Klubami przed FCB, w którym grał Kraft to Sportfreunde Daaden, VfB 1914 Wissen, SG 06 Betzdorf. Najbliższe duże miasto dla trzech wcześniej wymienionych to Bonn.
Tutaj pozwolę sobie na małą kompletnie nieprofesjonalną i niezwiązaną dygresje z tematem felietonu. Mnie osobiście, co może wielu zaskoczyć - abstrahując od sytuacji Neuer-Kraft - cieszy zachowanie kibiców Bayernu. Pokazują tym zachowaniem, iż trybuny stadionu Bayernu bronią się przed kompletną komercjalizacją co spotkało np. trybuny klubu Arsenalu Londyn po przeprowadzce na Emirates Stadium. Obawiałem się, że na Allianz Arena będzie tak samo. Inny budujący przykład dot. kibiców FCB: http://www.portalkibica.pl/aktualnosci/za-kulisami-meczu-bayern-lyon.html Jednocześnie nagana dla działaczy FCB. Polecam dla wtajemniczonych jak ja to określam „romantycznych” kibiców footballu, fussballu czy piłki nożnej :)
Wracając do tematu Manuel Neuer przez niektórych uważany jako najlepszy bramkarz świata z obecną obroną Bayernu zapewne nie zdziałałby więcej niż Thomas Kraft czy Hans-Jörg Butt. Z subiektywnego rachunku defensywnych piłkarzy FCB po odjęciu bramkarzy pozostaje 8 piłkarzy. Tylko jeden z nich jest piłkarzem klasy światowej - Philipp Lahm. Nie dziwi więc, że obecny kapitan FCB jest zwolennikiem transferów. Umownie od kilku lat w Bayernie wyróżniam 6 piłkarzy defensywnych (bramkarz, czwórka obrońców, defensywny pomocnik). Bastian Schweinsteiger jest obecnie ustawiany jako defensywny pomocnik to traktuje go bardziej jako gracza mimo wszystko, bardziej ofensywnego. Gracza obok, którego powinien znajdować się typowy defensywny pomocnik. Tak więc 5 miejsc na boisku w polu o zadaniach typowo obronnych, a w kadrze FCB znajduje się 10 piłkarzy wyszkolonych, aby grać na tych pozycjach: Philipp Lahm, Anatolij Tymoszczuk, Holger Badstuber, Luiz Gustavo, Diego Contento, Andreas Ottl, Daniel van Buyten, Breno. Wśród wymienionych mamy trzech defensywnych pomocników: Luiz Gustavo, Anatolij Tymoszczuk (rozumiem, iż wielu może się nie zgodzić z klasyfikacją pierwszego wymienionego). Subiektywnie pozycja defensywnego pomocnika nie jest dużym zmartwieniem. W końcu Bayern ma w swojej kadrze trzech piłkarzy, którzy mogą grać obok Schweinsteigera.
Nie trzeba być wielkim matematykiem, aby obliczyć, iż na blok obronny pozostaje 5 piłkarzy wyszkolonych, aby grać w obronie: Philipp Lahm, Holger Badstuber, Diego Contento, Daniel van Buyten, Breno. W sytuacji gdzie Bayern gra już od 2002 roku „czwórką” w obronie to stanowczo za mało. Ostatnie słabe wyniki Bayernu wyniknęły z braków właśnie w obronie. Philipp Lahm jest piłkarzem nie do podważenia. Diego Contento pokazał się jako bardzo ciekawy lewy obrońca. Jego czas jeszcze nadejdzie. O środek obrony w teorii powinni walczyć Holger Badstuber, Daniel van Buyten, Breno. Żaden z nich obecnie nie zachwyca. Holger Badstuber to piłkarz, który z tej trójki posiada największe perspektywy i został już zauważony przez selekcjonera Niemiec. Powinien on więc być ogrywany w Bayernie do momentu kiedy nie przekonamy się czy stanie się opoką obrony FCB. Przy takim założeniu w zespole Bayernu nie ma miejsca dla Breno. Nie chcę wyjść na nacjonalistę, ale w przypadku, gdy wielki europejski klub stawia w środku obrony na młodego rodowitego wychowanka to nie powinien tego robić także z młodym nie rodowitym obrońcą. Przyjemniej nie w tym samym momencie. W europejskiej ścisłej czołówce nikt tak nie postępuje oprócz wspominanego już Arsenalu, ale przy metodach Arsène Wegner’a to nie dziwi. Co najmniej jeden środkowy obrońca to musi być pewniak. Kiedyś takim pewniakiem był Daniel van Buyten, który dzięki dobrej grze w Olimpique Marsylia był łączony z Manchesterem United, ale trafił do Manchesteru… City, a później do Bundesligi do HSV i w końcu do FC Bayernu. Obecnie Belg przez częste błędy w defensywie delikatnie mówiąc nie należy do pupilów kibiców Bayernu.
W obecnej sytuacji mogą dziwić jeszcze dwa fakty. Pierwszy, sposób w jakim z Monachium żegnali się etatowi obrońcy reprezentacji Brazylii oraz Argentyny czyli Lucio oraz Martin Demichelis. Choć Lucio nigdy nie pasował mi jako libero Bawarczyków, a Demichelis miał mocne wahania dot. formy teraz brakuje ich na środku Bayernu. Konflikt z Van Gaal’em zmusił ich do przeprowadzki. Lucio do Inter Mediolan z którym święcił triumf w Lidze Mistrzów a Martin Demichelis do Malagi, kolejnego klubu przejętego przez bogatego szejka. Drugi, obsada lewej obrony oraz środka pomocy. W ostatnich spotkaniach tymi pozycjami wymieniają się Luiz Gustavo i Danijel Pranjic. Czy w innym klubie grającym w europejskich pucharach zdarza się sytuacja gdzie piłkarz wymienia się z innym piłkarzem pozycją na boisku, w której te pozycje nie są podobne np. lewa pomoc, lewa obrona? Do głowy przychodzi mi tylko Lech Poznań gdzie hiszpański trener Jose Bakero mocno rotuje składem co jest zaskakujące dla samych zawodników. W pucharowym spotkaniu z Bragą trener Kolejarza lewemu pomocnikowi nakazał grać jako ofensywny pomocnik, ofensywnemu pomocnikowi nakazał grać na szpicy, a napastnikowi na lewej pomocy. Efekt znamy. Z FC Liverpool nie zagra Duma Wielkopolski. Louis Van Gaal także stosuje podobne metody z Dumą Bawarii. Danijel Pranjic, który przez całą karierę występował jako lewy pomocnik teraz na zmianę gra jako pomocnik defensywny i lewy obrońca. Anatolij Tymoszczuk natomiast nominalny defensywny pomocnik gra jako środkowy pomocnik. Holger Badstuber nominalny środkowy obrońca często pojawia się na lewej obronie. Aktualny trener Bayernu lubi wyszukiwać nowe talenty, a piłkarzom nadawać nowe pozycje na boisku, na których grają lepiej. Z drużyny Bayernu Monachium włączył do pierwszej kadry, a nawet pierwszej jedenastki wielu utalentowanych zawodników. Więcej niż kilku jego poprzedników razem wziętych (Thomas Kraft, Holger Badstuber, Diego Contento, Thomas Müller, David Alaba). Badstuber i T.Müller dostali się dzięki niemu na mundial w RPA. To ogromna zaleta trenera Bayernu. Przekwalifikowanie Schweinsteigera na środkowego pomocnika to był „strzał w dziesiątkę”. Pozostałe zmiany się niestety piłkarsko nie bronią.
Ustawiając Anatolija Tymoszczuka na środku obrony Van Gaal pośrednio przyznaje, iż w kadra Bayernu posiada braki. Nikt nowy nie pojawił się jednak przed sezonem w Bayernie. Istnieje teza, iż duży klub europejski powinien w sezonie kupować co najmniej jednego dobrego zawodnika, aby utrzymywać się „na topie”. W Bayernie chyba zostało to zauważone i sprowadzono w połowie sezonu Luiza Gustavo. Brazylijczyk jednak nie ma pojęcia na jakiej pozycji zagra w kolejnym spotkaniu.
Kolejną tezą jest, iż każda szanująca się drużyna powinna posiadać dwóch równorzędnych zawodników na jedną pozycję. Zakładając, że Bayern gra w systemie 1-4-2-3-1: Thomas Kraft (Hans-Jörg Butt) - Philipp Lahm, Holger Badstuber, Daniel van Buten (Breno), Diego Contento - Luiz Gustavo (Anatolij Tymoszczuk, Andreas Ottl), Bastian Schweinsteiger (Toni Kroos), - Arjen Robben (Hamit Altintop), Thomas Müller, Franck Ribéry (Danijel Pranjic) - Mario Gomez (Miroslav Klose, Ivica Olic). Pozycje zawodników są kwestią sporną. Obecna sytuacja zmusza do zmiany pozycji Gustavo i Pranjića.
Podsumowując drużyna Bayernu na gwałt potrzebuje kasowego lewego obrońcy i środkowego obrońcę. Philipp Lahm konkretnie stwierdził, że lepiej czuję się na prawej obronie więc odkładam pomysł roszady kapitana na lewą flankę. Danijel Pranjic często ciągnie drużynę do przodu jednak przychylam się do opinii byłego obrońcy Willy Sagnola, iż obydwoje skrajni obrońcy nie powinni być niscy, a pozycji Philipp’a Lahm’a nie podważę. Zawsze jako ostatni po porażkach chcę wymieniać cały zespół. Nie wyobrażam sobie Bayernu jako klubu, który przeprowadza rekordowo drogie transfery.
Aktualna sytuacja wymaga jednak tego, aby ściągnąć dwóch klasowych obrońców. Niekoniecznie drogich. Przykładem może być BVB, która kupiła za kilka milionów euro świetnego obrońcę z… Bayernu Monachium. Mats Hummels udowodnił kibicom Bayernu swoją wartość ostatnio na stadionie Allianz Arena kiedy przypieczętował zwycięstwo BVB.
Zdaję sobie sprawę, że ilu kibiców Bayernu tyle opinii. Powtarzam, iż przedstawiłem jedynie swój punkt widzenia. Już raz wywołałem awanturę na tej stronie odnośnie składu personalnego Bawarczyków. Trochę bezczelnie opisałem swoje zmartwienie po ostatnich trzech prestiżowych porażkach nadając tytuł tego felietonu. W końcu nawet w małej części nie znam się na piłce nożnej tak jak Louis van Gaal. Mam nadzieje, iż każdy kibic FCB zapomni o swoich narzekaniach na koniec sezonu. Parafrazując zdanie innego polityka w końcu prawdziwego trenera poznaje się po tym jak kończy, a nie zaczyna.
Z kibicowskim pozdrowieniem
batman4ever
Komentarze