Dziennikarze gazety Bild od pewnego czasu zajmują się młodymi graczami FC Bayern, którzy w najbliższej przyszłości mogą stać się ważnym elementem tego zespołu. Takim piłkarzem może okazać się Lukas Mai, bowiem na jego pozycji FCB ma największe problemy.
19-letni obrońca FCB wydaje się mieć wszystko, co jest potrzebne by przebić się do pierwszego składu FCB. Specjalnie wybrał takie mieszkanie, które gwarantuje mu dojazd do ośrodków treningowych w ciągu 10 minut. Pielęgnuje także jeden ze swoich rytuałów - między zajęciami regeneruje się poprzez drzemkę, aby być jak najlepiej przygotowanym do następnego treningu. Sam zawodnik bardzo chwali sobie kontakt z trenerem pierwszego zespołu Hansem Flickiem.
- Mam bardzo dobre relacje z naszym szkoleniowcem. Dużo rozmawia z nami, daje mi wiele wskazówek i zawsze pomaga wydobyć to, co najlepsze. Oglądam wiele nagrań i każdego dnia daje z siebie wszystko. Staram uczyć się od swoich znacznie bardziej doświadczonych kolegów z drużyny - powiedział Mai.
Urodzony w Dreźnie zawodnik zadebiutował pod skrzydłami Juppa Heynckesa w kwietniu 2018 roku. Te występy wystarczyły, aby inne kluby zwróciły na niego uwagę, jednak Bawarczycy szybko postawili weto i podpisali z Lukasem nową umowę do 2022 roku. W końcu to on jest szykowany jako naturalny następca Jeromea Boatenga (31) i Javiego Martineza (31).
- Po dwóch meczach dla FCB pod wodzą Juppa Heynckesa postawiłem sobie cel, aby rozegrać dla Bayrnu jak najwięcej spotkań i zdobyć mnóstwo tytułów - stwierdził 19-latek.
Mai aktualnie rozgrywa spotkania w FC Bayern II, choć jeszcze w minionym sezonie był nominalnie graczem drużny Bayernu do lat 19. Jak przyznał jednak szef kampusu Monachijczyków Jochen Sauer, Lukas z pełną świadomością został włączony w kadrę U23, aby mieć możliwość współpracy z profesjonalistami i móc przygotować się do twardej gry, która przygotuje go na wezwanie do pierwszego składu przez Hansa Flicka.
Komentarze