W trakcie letniego okienka transferowego w 2022 roku, Bayern Monachium dokonał bardzo głośnego transferu – FCB zasilił 30-letni Sadio Mane.
Transfer senegalskiego piłkarza wywołał niemałe poruszenie w świecie piłki, albowiem mało kto wierzył, że monachijczykom uda się pozyskać tak wielką gwiazdę. Póki co 30-latek rozegrał 4 spotkania dla FCB i strzelił w nich 4 bramki.
Co prawda Sadio Mane jest postrzegany jako jeden z najlepszych zawodników na świecie i absolutna gwiazda światowego formatu, ale w udzielonym wywiadzie dla klubowego magazynu „51”, Senegalczyk przyznał, iż nie czuje się takim graczem.
− Ludzie tak o mnie mówią, ale ja wcale nie postrzegam siebie jako światowej gwiazdy. Niewiele mogę zrobić z takimi określeniami. Jedyne, na czym mi zależy, to bycie częścią drużyny. Robię wszystko w tym celu. Chcę dojść do granic swoich możliwości dla dobra moich kolegów z drużyny - strzelaniem bramek, asystowaniem i wygrywaniem spotkań. Jestem tutaj, aby dać z siebie absolutnie wszystko dla Bayernu Monachium – powiedział Mane.
− Widziałem te sceny, kiedy dzieci wspinały się i krzyczały moje imię. Byłem bardzo szczęśliwy. Fakt, że dzieci specjalnie dla mnie wspinają się na drzewa, oczywiście ogromnie mnie motywuje. Chcę dać z siebie wszystko tutaj każdego dnia na treningu i w meczu - dla drużyny i dla kibiców – mówił dalej.
Oprócz tematów związanych z Bayernem, poruszono również inne kwestie – nową gwiazdę bawarskiego klubu poproszono między innymi o wskazanie jego największych idoli z młodości.
− Moimi idolami byli wtedy Ronaldinho i El Hadji Diouf z Senegalu. To byli wybitni zawodnicy. Spędziłem godziny na oglądaniu filmów z ich udziałem i starałem się naśladować wszystko, co robili. Moja mama dała mi koszulkę El Hadji Dioufa, a gdy byłem trochę starszy sam kupiłem jedną z Ronaldinho. Pracowałem extra i oszczędzałem na nią. Marzyłem o jego koszulce na plecach. Co chwilę zmieniałem koszulki – podsumował Sadio Mane.
Komentarze