Dla 59 letniego Ottmara Hitzfelda sobotni mecz z Herthą BSC będzie ostatnim na ławce Bayernu. „Miałem wiele bezsennych nocy jako młody trener” – krótko podsumowuje swoją karierę. Mistrzostwo, które piłkarze będą jutro oficjalnie świętować to w sumie siódmy jego tytuł. Poza tym poprowadził Borussię Dortmund (1997) i Bayern Monachium (2001) do triumfu w Lidze Mistrzów. „Piłka nożna jest moim życiem” – powiedział kiedyś Hitzfeld – „w 90 procentach, pozostałe 10 należy do mojej żony”. Jeszcze nie ma dosyć.
Od 1 lipca Hitzfeld obejmie reprezentację Szwajcarii, z którą chce zakwalifikować się do Mistrzostw Świata w 2010 roku.
Sport1: W sobotę kończy się Pana czas w Bayernie. Cieszy się Pan, że to już koniec?
Ottmar Hitzfeld: „Nie mogę tak powiedzieć, przede wszystkim cieszę się, że mogę świętować tak udany sezon na zakończenie pracy w Monachium. Mogło się to skończyć dużo gorzej dla mnie. Zimą Werder miał tyle samo punktów co my. Mistrzostwo nie było zbyt pewne. Gdyby wtedy coś nie wyszło, pewnie byłbym zwolniony, Nie byłoby to tak piękne pożegnanie jak teraz.”
Sport1: Czy żałował Pan kiedykolwiek, że jeszcze raz zdecydował się Pan na poprowadzenie Bayernu?
Hitzfeld: „Wtedy sam siebie przechytrzyłem. Tak szybko się zgodziłem, nie uważałem tego za prawdopodobne, ale w końcu zastanawiałem się sekundę. Gdybym przespałbym się z tym jedną noc, nie podjąłbym tej pracy. W 2004 roku byłem zupełnie wypalony, potrzebowałem dwa lata, by wrócić do siebie. Nie chciałem mieć nic wspólnego z Bundesligą. Ale ten czas był wspaniały, czerpałem z tego radość. Cieszę się z każdego meczu i z każdej strzelonej przez nas bramki.”
Sport1: A gdyby Uli Hoeness błagał na kolanach, wróciłby Pan ?
Hitzfeld: „Mam nadzieję, że jestem na tyle rozsądny, by potrafić odmówić. Nie jestem też coraz młodszy. Poza tym wierzę, że Jűrgen Klinsmann wprowadzi nową erę w Bayernie i ma przed sobą kilka lat pracy.”
Sport1: Czego brakowałoby Panu bez Bayernu?
Hitzfeld: „Wspaniałych treningów, atmosfery czy pomieszczeń, w których udzieliło się tylu wywiadów. Ale świadomie wybrałem czas swojego pożegnania z klubem. Jestem zadowolony i patrzę przed siebie. Nie powinienem być z tego powodu zbyt smutny.”
Sport1: Mimo, że opuszcza Pan Bayern, pozostanie Pan trenerem i już latem przejmie Pan reprezentację Szwajcarii. Co pociąga Pana w pracy trenera?
Hitzfeld: „ W moim życiu podejmowałem wiele odważnych decyzji. Już jako dziecko, w wieku 12 lat dobrowolnie zamieszkałem w internacie, chociaż wiedziałem, że będę strasznie tęsknił za domem. Tak też się stało i po 4 miesiącach wróciłem do domu. Ale spróbowałem. Inny przykład: W wieku 18 lat jako piłkarz TuS Stetten przeszedłem do lokalnego rywala FV Lörrach, chociaż wszyscy mi to odradzali. To też się nie opłacało. Mógłbym tak wymieniać jeszcze długo. Zawsze szukałem wyzwań w życiu."
Sport1: Uchodzi Pan za człowieka ceniącego bezpieczeństwo. Jak to się ma do siebie?
Hitzfeld: „Już obawiałem się co będzie z moim zawodem, moją rodziną. Zawód trenera jest ryzykowny. Można odnosić sukcesy przez 5 lat, później ma się 40 – 45. Co jeśli w wieku 50 lat już nie odnosi się sukcesów?”
Sport1: Ottmar Hitzfeld to także człowiek o dwóch obliczach…
Hitzfeld: „Trochę tak. Jeśli chodzi o stronę sportową, jestem bardziej odważny.”
Sport1: Gdy ocenia Pan swoją karierę, co było dla Pana najcięższe?
Hitzfeld: „Najcięższe jest, że trener bez przerwy musi podejmować decyzje. A wtedy nikt nie pomoże. Nie pozwalałem sobie pomagać, nikogo nie prosiłem o radę. Kosztowało mnie to wiele sił. Miałem wiele bezsennych nocy jako młody trener. Z biegiem lat nauczyłem się radzić sobie z tymi problemami.”
Sport1: Michael Henke przez wiele lat był Pana asystentem. Jego pytał Pan o radę?
Hitzfeld: „Znamy się 17 lat i staliśmy się przyjaciółmi. Często dyskutowaliśmy i jeśli nie byłem czegoś pewien, rozmawialiśmy o tym. Stałem się bardziej otwarty.”
Sport1: Dlaczego nie zabierze go Pan ze sobą do Szwajcarii?
Hitzfeld: „Chętnie bym go zabrał, wygraliśmy razem wiele pojedynków, ale poturbuję kogoś, kto mówi po francusku. Dlatego zdecydowałem się na Michela Ponta.”
Sport1: Które z doświadczeń w Bayernie utkwiło Panu najbardziej w pamięci?
Hitzfeld: „Oczywiście strzał Patrika Anderssona na 1:1 z HSV w sezonie 2000/2001, który dał nam mistrzostwo w ostatniej sekundzie”
Sport1: Po meczu z Herthą oczekuje Pan wspaniałej fety po zdobyciu dubletu, Pojawią się u Pana łzy?
Hitzfeld: „Będę musiał zacisnąć zęby. W niektórych momentach jestem bardzo wrażliwy. Będzie ciężko powstrzymać łzy”
Sport1: Jak ocenia Pan szanse Bayernu w przyszłym sezonie LM?
Hitzfeld: „ Bayern może znaleźć się w najlepszej czwórce. Mamy potencjał. Bayern należy do Ligi Mistrzów i potrzebuje wielkich nazwisk – w tym sezonie był to tylk Puchar UEFA”.
Sport1: Na co, jako były trener Bayernu, cieszy się Pan najbardziej?
Hitzfeld: "Po prostu na to, że zamiast 60 spotkań z roku, będę miał 15. Będę mógł spędzić wolną niedzielę z rodziną i nie będę musiał dojeżdżać na Säbener Strasse. Ale teraz chodzi o to, by wygrać w sobotę z Herthą BSC i świętować razem z fanami piękne pożegnanie."
źródło: sport1.de
Komentarze