Do rozpoczęcia szlagierowego europejskiego klasyku pomiędzy Bayernem Monachium a Realem Madryt pozostało niewiele czasu. Dokładnie o 20:45 na murawę Santiago Bernabeu wybiegną obie drużyny.
Serdecznie zapraszamy Was do zapoznania się z opinią i komentarzem Michała Treli, który na Bundeslidze zna się jak mało kto. Michał specjalnie dla naszego serwisu napisał kilka słów na temat najbliższego meczu Bayernu z Realem, a przede wszystkim osoby Roberta Lewandowskiego, który ostatnimi dniami jest bardzo krytykowany przez media.
Warto zaznaczyć, że Michał jest dziennikarzem „Przeglądu Sportowego”, „Sportu” oraz serwisu „Bundesliga.onet.pl”. Co więcej teksty Michała okazyjnie może również przeczytać w „11Freunde” oraz „Kickerze”.
Zaczynajmy więc...
Po meczu w Monachium, zrobiło się bardzo głośno wokół Roberta Lewandowskiego. Zarówno z Polski, jak i z Niemiec, płynęły w jego kierunku głosy krytyki. Sam godzinę po spotkaniu napisałem dla „Przeglądu Sportowego” tekst w podobnym tonie. Żeby była jasność, jeszcze raz podkreślę, że nie uważam, by to Lewandowski był winny porażki Bayernu z Realem, ani nie uważam, że Lewandowski jest za słabym zawodnikiem na mecze tego formatu. Moim zdaniem jednak, ktoś o statusie największej gwiazdy drużyny, powinien to potwierdzać właśnie w takich spotkaniach. Lewandowski w Monachium na razie tego nie robił. Jest w klubie cztery lata i w końcowych fazach europejskich pucharów jeszcze ani razu nie wziął odpowiedzialności za losy zespołu. Zwykle robili to Franck Ribery lub Arjen Robben. I nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Lewandowski ma jednak jedną bardzo ważną cechę: potrafi szybko ośmieszać tych, którzy go krytykują. Zdaję sobie z tego sprawę. Ile razy ktoś napomknie, że „Lewy” wpadł w kryzys, w następnym razie zamyka mu usta. Ile razy zacznie liczyć minuty bez strzelonego gola, Lewandowski rewanżuje się hat trickiem. Dlatego spodziewam się, że – po tym jak przez tydzień był głównym tematem polskich i niemieckich mediów – w Madrycie rozegra świetne spotkanie i wreszcie pociągnie zespół. Spodziewam się, życzę mu tego, życzę tego kibicom Bayernu.
Moim zdaniem rewanż nie będzie formalnością. Nie tylko dlatego, że Juventus wygrał w Madrycie 3:1. Nie tylko dlatego, że również przed rokiem Bayern w podobnej sytuacji był w stanie doprowadzić do dogrywki. Przede wszystkim dlatego, że jestem przekonany, że Bayern stać na więcej, niż pokazał w pierwszym meczu. Będzie podrażniony, a ranne zwierzę zawsze jest najgroźniejsze. Dlatego spodziewam się emocji, ciekawego starcia, Lewandowskiego strzelającego gole, ale... ostatecznie nieszczęśliwego finału. Real wydaje mi się zbyt klasową drużyną, by wypuścić taką zaliczkę. Powtórka z poprzedniej fazy jest według mnie bardzo realna: goście wygrają, ale to Real awansuje.
Michał Trela
Komentarze