DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

MvB znów strofuje trenera

fot. J. Laskowski / G. Stach

Tak naprawdę, nie może dać sobie z tym spokoju. Mark van Bommel(31) po raz kolejny skrytykował trenera drużyny – Jürgena Klinsmanna, mimo, iż ten trzy razy z rzędu wystawiał go w pierwszej „11”. Przed rozpoczęciem sezonu Holender został kapitanem, po czym w trybie ekspresowym usiadł na ławkę rezerwowych, gdzie siedział trzy bite mecze. MvB co rusz krytykował ofensywne nastawienie gry drużyny. To, że obaj nadają na różnych falach stało się oczywiste.

Wydawało się, że sprawa znów ucichła, jednak wczoraj kapitan FCB znów skrytykował trenera. Chyba nigdy nie zostaną przyjaciółmi. Spytany o to, czy wygrana 4:2 była wygraną Klinsmanna odparł – Nie można zawsze po meczu dyskutować, czy zmiany były dobre, czy złe. W chwili gdy wychodzi się z sytuacji przegranej zawsze można mówić, że trener świetnie się spisał. Nie wolno przeceniać pracy trenera.

REKLAMA

Hopla! Van Bommel po raz pierwszy.

Kolejne pytanie: Czy znów stał się Pan fanem trenera? Van Bommel ironicznie – Czy byłem jego fanem kiedykolwiek? Czy nim jestem jest dobrym pytaniem. Wiem na co mnie stać i nigdy nie straciłem wiary w siebie. Typowa wypowiedź jak na van Bommela. Lekko strofująca, ale nie ubliżająca. Później pomiędzy wierszami dało się wyczytać, o co chodziło. Czy było to sprawą bariery językowej (przyp. red. – MvB zna język niemiecki nie do końca biegle)?

Van Bommel w dalszej części – To, że gram nie ma nic wspólnego z tym, że z trenerem niby „chodzę na kawę”. Z trenerem nie trzeba się przyjaźnić. Trzeba raz rozmawiać delikatne, a raz wydrzeć się – to tyczy się wszystkich piłkarzy. Nie ma znaczenia, czy przyjaźnisz się z 11 piłkarzami, 18 czy tylko z trenerem. Tu chodzi o wspólny cel.

Wspólny cel jest, wspólnej filozofii gry brakuje. Wygląda na to, że współpracują ze sobą z przymusu.

REKLAMA

Źródło: abendzeitung.de

Źródło:

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...