Podczas wczorajszego meczu w ramach 6. kolejki niemieckiej Bundesligi, żółty kartonik za kłótnię z arbitrem prowadzącym mecz w Fueth ujrzał trener Julian Nagelsmann.
Dokładnie w 63. minucie przy prawej flance, kilka metrów od ławki Bayernu doszło do starcia Dudziaka z Kimmichem i Goretzką, który rzekomo miał sfaulować pomocnika Greuther Fuerth.
Całą sytuację z bliska widział Julian Nagelsmann, który po orzeczeniu sędziego głównego nie krył swojej złości i wdał się w dyskusję z Robertem Schroedera. Chwilę później arbiter ukarał trenera mistrzów Niemiec żółtą kartką za utarczkę słowną i niepotrzebną dyskusję, choć wcześniej go upomniał, aby się powściągnął.
Zaraz po spotkaniu dziennikarz stacji „DAZN” poprosił opiekuna bawarskiego klubu o wyjaśnienie sytuacji z drugiej połowy, kiedy to został ukarany.
− To było nieuzasadnione, piłka nie była poza boiskiem, to była ręka Dudziaka i taki jest fakt. Nie sądzę, że powinienem dostać żółtą kartkę − powiedział Nagelsmann.
Podczas konferencji pomeczowej Julian Nagelsmann był już bardziej zrelaksowany i kiedy ponownie został zapytany o żółtą kartkę odpowiedział, iż powinien być nieco spokojniejszy. Jaka z kolei kara czeka 34-latka z racji na system kar, który sam wprowadził do FCB?
− Można powiedzieć, że muszę być trochę spokojniejszy i zejść wcześniej, a może przejść przez strefę trenerską, napić się, usiąść i zachować się dobrze. Nie udało mi się tego zrobić, dlatego dostałem żółtą kartkę − dodał trener FCB.
− Nasz system kar? Piłkarze zawsze decydują. Powiedzą mi, ile mam zapłacić i przekażę to na szczytny cel − podsumował Julian Nagelsmann.
Komentarze