Wczorajszego wieczoru klub ze stolicy Bawarii rozegrał kolejne spotkanie w ramach rozgrywek niemieckiej Bundesligi. Tym razem monachijczykom przyszło rywalizować z Herthą.
Mistrzowie Niemiec zasłużenie pokonali swoich rywali 4:1 i umocnili się na pozycji lidera Bundesligi (FCB ma obecnie sześć punktów przewagi nad wiceliderem z Borussii Dortmund).
Mimo czterech zdobytych bramek przez FCB, na listę strzelców nie wpisał się ani razu Robert Lewandowski (gole zdobywali Corentin Tolisso, Thomas Mueller, Leroy Sane oraz Serge Gnabry). Po zakończeniu spotkania można było zauważyć, że Polak był wyraźnie sfrustrowany brakiem trafień swojego autorstwa. Na pomeczowej konferencji, głos w tej sprawie zabrał Julian Nagelsmann.
− Zdarzyły się dwie sytuacje, w których powinien dostać piłkę, z czego mógłby strzelić bramki. Raz odebrano mu piłkę - w cudzysłowie. Wtedy może strzelić lekkiego focha – powiedział Nagelsmann.
− Rozumiem, że może być niezadowolony i zły. To również go wyróżnia. Można wyróżnić osoby, które są bardzo syte i zadowolone z tego, co osiągnęły w życiu. Jednak Robert nie jest jedną z tych osób. On ma wielką ambicję – mówił dalej.
− Właśnie dlatego co roku jest jednym z najlepszych piłkarzy i najlepszym napastnikiem na świecie - bo po prostu jest taki, jaki jest – dodał trener FCB.
REKLAMA
Niemiecki szkoleniowiec został również zapytany o rzekome żarty Joshuy Kimmicha, który miał w szatni zażartować z Lewandowskiego i braku jego bramki w pojedynku ligowym z Herthą BSC.
− Czy on żartował w szatni? Nie słyszałem tego. Szczerze mówiąc, jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić. Bo Lewy jest bardzo ambitny i też lubi strzelać bramki... – podsumował Julian Nagelsmann.
Komentarze