Dyrektor sportowy Bayernu, Christian Nerlinger, widziany był w piątek we Francji na spotkaniu FC Toulouse z HSC Montpellier. Rzekomo miał obserwować on napastnika Oliviera Giroud. Jednak jak się okazuje mogło chodzić o całkiem innego zawodnika.
Po tym jak Christian Nerlinger został zauważony na trybunach Stade de la Mosson media natychmiast sugerowały, że Bawarczycy obserwują najlepszego strzelca drużyny lidera Ligue 1 - Olivera Giroud, który mógłby okazać się zapowiadaną bombą w ataku Bayernu. Sam Nerlinger nie chciał zdradzić z czyjego powodu pojawił się we Francji.
Według ostatnich doniesień mediów to jednak kreatywny zawodnik środka pola, Younès Belhanda, miał być celem wizyty Nerlingera. Czy oby na pewno 22-latek jest potrzebny w drużynie Gwiazdy Południa? Wydaje się, że środek Bawarczyków jest dobrze obsadzony.
Belhanda w obecnym sezonie pokazuje się z bardzo dobrej strony, dzięki czemu ściągnął na siebie uwagę wielu klubów, w tym także FC Liverpoolu i Paris St. Germain. W rozmowie z francuskimi mediami wyjawił on jednak, że jego marzeniem jest gra w Bundeslidze. Mimo to jego wybór może zdenerwować Bawarczyków. "Moim ulubionym europejskim klubem jest Borussia Dortmund. Kiedy zobaczyłem stadion Dortmundu w telewizji, pomyślałem, że to wspaniałe mieć za sobą tylu fanów, tak blisko murawy". Dodatkowo Francuz z marokańskimi korzeniami pochwalił styl gry BVB. "Każdy atakuje, każdy broni".
Źródło: tz-online.de
Komentarze