Lucas Hernandez z pewnością nie mógł mówić o spokoju w ostatnich tygodniach, a wszystko z racji na problemy prawne, które sięgają lutego 2017 roku...
Przypominamy raz jeszcze w czym tkwi problem – w 2017 roku Francuz pokłócił się publicznie ze swoją żoną, po czym doszło do rękoczynów. Na małżonków (25-latek grał wówczas dla Atletico) nałożono zakaz zbliżania się, ale para złamała go, udając się jakiś czas później na miesiąc miodowy.
Po powrocie do kraju Hernandez został zatrzymany, ale zaraz potem zwolniono go z więzienia. Od tamtej pory Lucas i Amelia żyją w szczęśliwym związku i mają 3-letniego syna. Niemniej jednak madrycki sąd nie zamierza odpuszczać – defensorowi FCB nadal grozi pół roku więzienia za złamanie nakazu, a raczej groziło!
− To wszystko jest niedorzeczne, prawdziwa gaga. Jest ożeniony, a teraz ma iść do więzienia za historię, która wydarzyła się lata temu. To po prostu dziecinada – skomentował kilka dni temu Uli Hoeness.
Sąd przyjął apelację
Jak informują hiszpańskie media, Wydział 26. Sądu Wojewódzkiego w Madrycie uwzględnił apelację defensora Bayernu i jego prawników oraz zadecydował o zawieszeniu kary 6 miesięcy pozbawienia wolności.
Niemniej jednak na Lucasa nałożono 4-letni okres zawieszenia, podczas którego nie może on popełnić żadnego wykroczenia. Ponadto 25-latkowi nakazano zapłacenie grzywny, która została ustalona w 240 ratach po 400 euro każda (w sumie mowa o kwocie 96.000 €).
Komentarze