Każdy szanujący się kibic piłki nożnej powinien znać postać Bixentego Lizarazu. Legenda reprezentacji Francji i Bayernu Monachium to osoba niezwykła nie tylko ze względu na swoje wielkie sukcesy. Francuz po zakończeniu kariery piłkarskiej zdecydował się zostać zawodnikiem brazylijskiego Jiu-Jitsu.
Lizarazu to postać barwna. Już na początku swojej kariery dokonał czegoś spektakularnego. Francuz może do dziś chwalić się, że był pierwszym obcokrajowcem w Atleticu Bilbao od czasów pierwszej wojny światowej. Niewątpliwy wpływ na angaż Lizarazu w drużynie z Bilbao miał fakt, że posiada on baskijskie korzenie.
Kolejne lata to wielkie sukcesy piłkarskie, zarówno w reprezentacji, jak i w Bayernie Monachium. Liczba tytułów zdobytych przez 43-letniego Francuza jest imponująca: sześciokrotny mistrz Niemiec, pięciokrotny zdobywa pucharu Niemiec, mistrz świata z 1998 roku i mistrz Europy z 2000 roku. Do tej długiej listy sukcesów sportowych Francuz dopisał w 2009 roku kolejny, kompletnie niepasujący do reszty. Lizarazu jest mistrzem Europy w brazylijskim Jiu-Jitsu.
- Jiu-Jitsu? Dzięki tej dyscyplinie sportu zebrałem wspaniałe doświadczenie. Walka jeden na jeden. Bez przyjaciół za plecami, jak to miało miejsce w piłce. To ma coś w sobie z walki o przetrwanie. Dzięki Jiu-Jitsu niewątpliwie wzrosła moja pewność siebie. Czasami sobie myślę, że fajnie by było rozpocząć karierę piłkarską mając już takie doświadczenie. Praca jako trener? To nie dla mnie. Menadżer? Może. Mogę to sobie kiedyś wyobrazić - mówi mistrz Europy w Jiu-Jitsu z 2009 roku w kategorii lekkiej dla zawodników powyżej 35 roku życia.
Jiu-Jitsu mogło nie być jedynym sportem w którym Lizarazu mógł osiągać spore sukcesy po zakończeniu zawodowej kariery pikarskiej. Francuz miał pomysł aby reprezentować barwy swojego kraju na Igrzyskach Olimpijskich w Vancouver. Nową dyscypliną 43-latka miał być skeleton. - Na zimowych igrzyskach w Turynie spotkałem Williego Schneidera, który swój ostatni tytuł w tej dyscyplnie zdobył w wieku 40 lat. Pomyślałem sobie, że mam jeszcze na to czas. Nie ukrywam, że Igrzyska Olimpijskie były dla mnie zawsze wielkim marzeniem. Nie muszę wygrać, ale start byłby dla mnie czymś wielkim, nawet w tak w mało znanym sporcie - mówił jeszcze przed osiągnieciem wielkiego sukcesu na mistrzostwach Europy Jiu-Jitsu w Lizbonie. Ostatecznie pomysł upadł, a Lizarazu poświęcił się w pełni brazylijskiej sztuce walki.
Duża część kibiców może pamiętać Francuza z pewnego ciekawego oświadczenia. Francuskie media informowały, że w przypadku awansu do Ligue 1 zespołu Evian Thonon Gaillard Lizarazu przebiegnie nago ulicami tego miasta. Oczywiście rewelacje francuskich dziennikarzy mijały się z prawdą, jednak nie tak bardzo jak mogłoby się wydawać. - Dziennikarzy zmienili moje słowa. Podczas jednego z wywiadów powiedziałem im, że jesli Evian awansuje to przespaceruje się nago po hotelu w którym robiliśmy wywiad. Oni oczywiście troszkę podkoloryzwali i wyszła z tego głupia plotka. Wtedy Evian było czwarte albo piąte, zbytnio w to nie wierzyłem. Ostatecznie awansowaliśmy, a ja wypełniłem swój zakład i przeszedłem po hotelu rozebrany, ale oczywiście niecałkowicie - opowiadał Francuz w 2011 roku.
Obecnie Lizarazu współpracuje ze swoim byłym klubem Bayernem Monachium. 43-latek był ostatnio reprezentantem bawarskiego klubu podczas losowania par półfinałowych Ligi Mistrzów. Zjawił się również podczas świętowania 23. mistrzostwa Niemiec. Znając jednak francuskiego Baska możemy oczekiwać, że już niedługo zaskoczy nas kolejnym oryginalnym pomysłem.
Źródło:
Zari
Komentarze