Po wielomiesięcznych perypetiach związanych z przedłużeniem kontraktu, Claudio Pizarro wreszcie przyjął jednostronne stanowisko i wyznał, że chce pozostać w Bayernie. - Oczywiście, że chcę tu zostać. Bayern jest pierwszym klubem w kolejce, z którym będę rozmawiał, to było pewne od początku - wyznał gazecie „Kicker” Peruwiańczyk, którego kontrakt wygasa tego roku.Pizarro skarżył się jednak, iż manager Bayernu, Uli Hoeness, nie chce z nim w Dubaju rozmawiać. - Jeśli Bawarczycy się nie odezwą, to będę musiał szukać innych opcji. Muszę myśleć o mojej przyszłości. Jeśli nie uda się z Bayernem, to będę musiał szukać innego wyjścia – wyjawił 28-letni napastnik, który jak tłumaczy, cieszy się wielkim zainteresowaniem, ale konkretnych ofert nie posiada.
Odmowa wobec Werderu
Ostanio w mediach mowa była o zainteresowaniu jego byłego klubu, Werderu Bremy. Powrót do lidera Bundesligi, z którego w 2001 roku przechodził on za 8 mln euro do Bayernu, jednak wyklucza Claudio mówiąc: – Jeśli mam zostać w Niemczech, to tylko w Bayernie.
Hoeness mówił już przed wyjazdem do Dubaju o tym, iż nie będzie tam żadnych rozmów na temat Pizarro. - Wychodzę z założenia, że do końca stycznia będziemy prowadzić rozmowy z jego agentem. Wtedy ocenimy, jak wyglądają sprawy – tłumaczył Hoeness, który dodatkowo powiedział: - Pizarro jeszcze nigdy nie prowadził osobiście swoich spraw kontraktowych, to pozostawiał on zawsze swojemu agentowi.
Pierwsze rozmowy kontraktowe zostały przerwane kilka miesięcy temu, ponieważ Pizarro najprawdopodobniej zażądał astronomicznego wynagrodzenia, sięgającego 4 milionów euro netto rocznie.
Źródło: www.sportbild.de
Źródło:
Komentarze