W sobotni wieczór drużyna prowadzona przez Niko Kovaca rozegrała swoje piąte oficjalne spotkanie w 2019 roku. Tym razem Bayern mierzył się z zespołem Schalke 04 Gelsenkirchen.
Mistrzowie Niemiec w pełni zasłużenie pokonali w 21. kolejce niemieckiej Bundesligi ekipę Schalke 3:1 po bramkach Brumy (samobójcze trafienie), Roberta Lewandowskiego oraz Serge'a Gnabry'ego. Po meczu tradycyjnie na pytania dziennikarzy odpowiadał nie tylko trener, ale i poszczególni zawodnicy.
Niko Kovac:
− W pierwszej połowie wykonaliśmy bardzo dobrą robotę, a także częściowo w drugiej. 120-minutowy wysiłek ze środy był zauważalny, w Dortmundzie także. Moim zdaniem wygraliśmy zasłużenie i z odpowiednim marginesem bramkowym.
Leon Goretzka:
− Naciskaliśmy na nich od samego początku, dobrze zaczęliśmy i korzystaliśmy z błędów Schalke w pierwszej połowie. Po raz kolejny pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele okazji. Mimo wszystko moim zdaniem można to nazwać klarownym zwycięstwem.
Serge Gnabry:
− Osobiście był to dla mnie wyjątkowy tydzień, jak i również dla całego Bayernu. To było kluczowe, aby wywalczyć awans w Pucharze Niemiec i zdobyć dziś 3 oczka. To wzmocniło naszą pewność siebie. Wiedzieliśmy co było stawką, gdyż graliśmy później i znaliśmy wynik meczu BVB. Musimy jednak wygrywać wszystkie mecze, niezależnie od wyników Dortmundu, aby nadal mieć szanse. Dlatego dajemy z siebie wszystko i staramy się łapać dystans mecz po meczu.
Domenico Tedesco:
− Koniec końców przegraliśmy zasłużenie. Moim zdaniem zawiedliśmy w zamknięciu ich skrzydeł, zwłaszcza na początku. Byliśmy nieco zbyt pasywni. Po zmianie stron chcieliśmy złapać kontakt, ale straciliśmy trzeciego gola, kiedy mieliśmy najlepszy okres w swojej grze. Aby wywieźć coś z Monachium, to musisz bronić się przechodząc do ataku, nie daliśmy rady.
REKLAMA
Bastian Oczipka:
− Mieliśmy kilka okazji, zwłaszcza na wyrównanie w 2. połowie. Nie możemy jednak tak tracić bramek, zbyt bardzo ułatwiliśmy im zadanie. Nie mogę tego wytłumaczyć teraz. Zwłaszcza po wyrównaniu, kiedy wróciliśmy do gry, to popełniliśmy fatalny w skutkach błąd, co też wykorzystał Bayern. Sami sobie jesteśmy winni.
Komentarze