W ostatnim meczu w ramach 3. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów, drużyna prowadzona przez Hansiego Flicka rozegrała swoje dwunaste oficjalne spotkanie w sezonie 2020/21. Tym razem monachijczycy mierzyli się z RB Salzburg.
Zawodnicy Bayernu Monachium wywiązali się ze swojego zadania jak należy i pokonali swoich rywali z Salzburga 6:2. Jeśli mowa o bramkach, to na listę strzelców wpisywali się kolejno kolejno Robert Lewandowski, Rasmus Kristensen (samobójcze trafienie), Jerome Boateng, Leroy Sane, ponownie Lewandowski oraz Lucas Hernandez. Po spotkaniu tradycyjnie na pytania dziennikarzy odpowiadały osoby związane z Bayernem i Salzburgiem.
Hansi Flick:
− Salzburg zagrał dokładnie tak, jak tego oczekiwaliśmy, kiedy ich analizowaliśmy. Kiedy odebrali już piłkę, to radzili sobie bardzo dobrze. Czasami nas łapali na swoje pułapki. Wynik wygląda bardzo ładnie, ale nie obrazuje rzeczywistości. Zaskoczyli nas swoją grą. Dla kibiców i widzów był to wspaniały mecz, ale nie dla trenerów. Jestem zadowolony z mentalności mojego zespołu. Po 2:2 wróciliśmy do gry i wyraźnie zdecydowaliśmy o meczu.
Jerome Boateng:
− Ostatecznie pokazaliśmy, że chcemy zdobyć 3 punkty i zasłużyliśmy na to, by wygrać, nawet przy tylu okazjach po obu stronach. Nigdy się nie poddajemy i zawsze gramy do końca, chcąc wygrać. Dodaliśmy gazu pod koniec. Wiedzieliśmy, że Salzburg grał bardzo intensywnie, naciskał wysoko i sporo biegał. W końcu trochę się zmęczyli. Wtedy postanowiliśmy to wykorzystać.
Thomas Mueller:
− Znaliśmy styl gry naszych rywali, więc mecz nie był dla mnie zaskoczeniem. Salzburg gra bardzo intensywnie i bardzo ryzykownie zarazem. Grają trochę jak my, ale nie mieli aż tak dużo kontroli. Było jednak jasne, że mogą nas zranić, ujawnili też pewne luki w naszej obronie, zwłaszcza w trakcie meczu. Mieliśmy kilka okazji na 3:1, ale nie wykorzystaliśmy ich i wtedy w myśl przysłowia - niewykorzystane okazje lubią się mścić, straciliśmy bramkę na 2:2 i mecz zrobił się bardzo ekscytujący. Z drugiej strony jeśli masz asy w rękawie w ofensywie, to podobnie jak my możesz ich użyć później na swoją korzyść.
Leroy Sane:
− Patrząc na wynik, był to prosty mecz, ale ciężko na to pracowaliśmy. Wiedzieliśmy, że Red Bull to dobry zespół. Ostateczni poradziliśmy sobie dobrze i atakowaliśmy raz po razie. Po strzeleniu kolejnej bramki nie chcieliśmy się zatrzymywać i robiliśmy dalej swoje. Jeśli jednak wcześniej zdobylibyśmy jedną czy dwie bramki, to mielibyśmy łatwiej.
REKLAMA
Jesse Marsch:
− 6:2 nie jest reprezentatywnym wynikiem. Zagraliśmy naprawdę dobrze, zwłaszcza przez pierwsze 75 minut. Potem straciliśmy cztery gole w 15 minut. To niesamowite, w jaki sposób funkcjonuje ten sport. Przez 75 minut dotrzymywaliśmy kroku najlepszej drużynie na świecie.
Komentarze