Zeszłego lata w ramach letniego okienka transferowego, Bayern Monachium zdecydował się wypożyczyć kilku zawodników – zarówno z pierwszej, jak i drugiej drużyny.
Jednym z takich zawodników był Sarpreet Singh, który udał się na roczne wypożyczenie do Jahn Regensburga. Z perspektywy czasu należy uznać, iż był to bardzo dobry ruch, albowiem Nowozelandczyk mógł tam liczyć na regularną grę.
W umowie nie zawarto jednak żadnej klauzuli wykupu, dlatego też wraz z zakończeniem kampanii 2021/22, 23-latek powrócił do Monachium. Niedawno regensburczycy pożegnali młodego pomocnika i podziękowali mu za grę i miesiące spędzone w zespole.
− Sardi oczywiście już latem ubiegłego roku rozpoczął pracę i odegrał decydującą rolę w dobrym starcie tego sezonu. Przede wszystkim w Regensburgu zebrał wiele minut gry, których nie miał w swoich poprzednich klubach – powiedział Stiltz.
− Sezon w SSV Jahn był z pewnością jego najbardziej udanym sezonem w Niemczech do tej pory. W drugiej połowie sezonu miał niestety problemy fizyczne z zapaleniem spojenia łonowego i dlatego nie funkcjonował tak dobrze jak w pierwszych miesiącach – dodał kierownik sportowy SSV Jahn.
− Mimo to wzbogacił nas wszystkich swoim pierwszym kontaktem i beztroskim dryblingiem lewą nogą. Sadi to świetny zawodnik, wróci do Bayernu i zobaczymy, jak potoczy się jego droga – podsumował Roger Stiltz.
REKLAMA
W trakcie sezonu 2021/22 w Regensburgu, Nowozelandczyk rozegrał w sumie 27 spotkań, w których to strzelił 6 bramek oraz zanotował 9 asyst. Niewykluczone, że wynik ten mógłby być lepszy, gdyby nie kontuzja zapalenia kości łonowej, która dokuczała Singhowi w ostatnich trzech miesiącach.
Komentarze