W ubiegłą sobotę w szlagierowym starciu 24. kolejki Bundesligi, zespół prowadzony przez Edina Terzica poległ w Monachium z miejscowym Bayernem aż 4:2.
Bayern ostatecznie zwyciężył w „Der Klassikerze” 4:2, choć na uwadze trzeba mieć fakt, iż po zaledwie 9 minutach monachijczycy przegrywali 2:0. Podopieczni Hansiego Flicka nie poddali się jednak i odwrócili losy meczu, strzelając dortmundczykom 4 bramki.
Na listę strzelców FCB wpisywali się kolejno Robert Lewandowski (dwukrotnie), Leon Goretzka oraz ponownie Lewandowski. W sobotę w strefie mieszanej dla dziennikarzy na kilka pytań odpowiedział kapitan BVB, czyli Marco Reus, który podkreślił, że mimo dobrego początku, BVB stało się zbyt pasywne.
− Dobrze zaczęliśmy mecz w Monachium. Potem staliśmy się po prostu zbyt pasywni i nie mieliśmy tych sytuacji podbramkowych, jako że byliśmy cofnięci zbyt głęboko – powiedział Reus.
− Następnie Bayern wrócił do gry. W drugiej połowie nie mieliśmy wystarczającej głębi i posiadania. Przed bramką na 3:2 sędzia powinien odgwizdać faul, ale tak nie zrobił. Gdyby to było w drugą stronę, to Bayern otrzymałby faul – mówił dalej.
Kapitana Borussii Dortmund zapytano również o sytuację z drugiej połowy, kiedy to po interwencji Kimmicha w polu karnym, Marco padł w polu karnym. Reus jest świadom, że sędzia nie powinien podyktować jedenastki za to „przewinienie”.
− Powiedziałbym, że to nie był faul. Na początku wyglądało to dla mnie bardziej na faul. Miałem piłkę, ale odebrał mi ją w walce ciałem. Potem jednak zdałem sobie sprawę, że to nie jest faul – podsumował Marco Reus.
Komentarze