Jakiś czas temu utalentowany Chris Richards (wypożyczony obecnie z Bayernu do TSG Hoffenheim), udzielił obszernego wywiadu dla oficjalnej witryny „Bundesliga.com”.
W trakcie rozmowy z dziennikarzem amerykański defensor poruszył kilka tematów związanych nie tylko z Hoffenheim, ale i również Bayernem oraz swoich początkach w klubie ze stolicy Bawarii. Chris opowiedział między innymi o tym, jak trafił do FCB i stopniowo przechodził przez kolejne etapy szkolenia w Monachium.
− Grałem w dużym turnieju w Dallas, który nazywa się Dallas Cup. Wydaje mi się, że było to chwilę przed podpisaniem umowy partnerskiej Bayernu z FC Dallas − powiedział Richards.
− Choć miałem umowę pro, to w USA nie możesz grać dla profesjonalnej drużyny przed rozegraniem roku w akademii, więc nie mogłem dla nich grać. Wówczas zdecydowano o wysłaniu mnie na półroczne wypożyczenie do Bayernu, po tym jak odbyłem tam testy w marcu 2018 roku − mówił dalej.
− Byłem tym wszystkim zaskoczony, nawet nie pomyślałem o Bayernie. Ten klub był ostatnim, który przyszedłby mi na myśl jako zespół, który chciałby, abym dla nich grał − dodał Amerykanin.
Chris Richards zdradził również, że jednym z jego idolów jest Jerome Boateng, który jako zawodnik rekordowego mistrza Niemiec zdobył już 24 tytuły. Ponadto Amerykanin zdradził, że zanim został profesjonalnym zawodnikiem w FC Dallas, to najpierw został odrzucony przez trenerów FCD, dla których nie był wówczas wystarczająco dobry.
− Dorastając, zanim zostałem obrońcą, był nim Cristiano Ronaldo. Kiedy jednak zostałem stoperem, moim idolem stał się Jerome Boateng. Jest dla mnie inspiracją także z racji jego walki z rasizmem − stwierdził Richards.
− Rok przed dołączeniem do zespołu Dallas odbyłem tam testy. Wówczas powiedziano mi, że nie jestem wystarczająco dobry, by dołączyć do drużyny i może mógłbym spróbować w przyszłym roku, więc poszedłem do innej ekipy w Houston. Jakiś czas później ograliśmy FC Dallas, które następnie zgłosiło się do mnie. Na początku był to dla mnie trudny okres, ponieważ nigdy wcześniej nie przebywałem w środowisku profesjonalistów. Jednak po kilku pierwszych tygodniach lub miesiącach, było mi o wiele łatwiej − dodał.
− Mój tata zawsze powtarzał mi, że mam udowodnić im, że popełnili błąd. Moja rodzina nie należy do takich, która poddaje się tak łatwo. To był dla mnie sygnał, aby się nie poddawać, lecz pracować jeszcze ciężej − podsumował Chris Richards.
REKLAMA
Komentarze