DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Road to Cardiff: Bayern podejmuje Kanonierów

fot. Ł. Skwiot

Po serii kilku spotkań na krajowym podwórku przed Bayern Monachium kolejne bardzo trudne zadanie – tym razem „Bawarczycy” powracają do akcji w prestiżowych rozgrywkach Ligi Mistrzów.

Już jutro o 20:45 Bayern Monachium podejmie przed własną publicznością na Allianz Arenie gości z Arsenalu Londyn. Stawką tego szlagierowego pojedynku będzie awans do kolejnej fazy pucharowej Ligi Mistrzów.

REKLAMA

Dla podopiecznych Arsena Wengera jest to niezwykle ważny dwumecz, gdyż od sezonu 2009/10 „Kanonierzy” nie są w stanie awansować do ćwierćfinałów tychże rozgrywek. W angielskim zespole wszyscy bez wyjątku są niesamowicie zmotywowani, aby w końcu przełamać klątwę 1/8 finału.

Nie tylko Anglicy pragną awansować coś do udowodnienia mają także mistrzowie Niemiec, którzy starciem z Arsenalem chcą zatrzeć skazę na swoim koncie po ostatnich występach i wymęczonych zwycięstwach, które wyglądały naprawdę źle w wykonaniu piłkarzy FCB.

Mieszana forma Arsenalu

Ostatnie pojedynki podopiecznych Arsene Wengera nie napawają zbyt dużym optymizmem przed meczem z Bayernem. Zespół ze stolicy Anglii nie zachwyca swoją grą, podobnie zresztą jak monachijczycy.

REKLAMA

W swoim ostatnim spotkaniu ligowym Oezil i spółka pokonali w próbie generalnej przed wylotem do Monachium klub Kamila Grosickiego, czyli Hull City 2-0. Dzięki dwóm trafieniom Alexisa Sancheza Arsenal dopisał kolejne trzy punkty do swojego dorobku, lecz ich rywale z hrabstwa East Riding of Yorkshire kilkukrotnie zagrozili bramce strzeżonej przez Petra Cecha.

 Zwycięstwo nad „Tygrysami” zakończyło jednocześnie serię dwóch porażek z rzędu AFC w angielskiej Premier League Arsenal uległ Watford 2-1 oraz niesamowicie spisującej się w tym sezonie Chelsea, która ograła ich aż 3-1. Do tej pory londyński zespół rozegrał w lidze 25 spotkań, zaś ich dorobek to 50 punktów. Na taki stan przełożyło się 15 zwycięstw, pięć remisów oraz taka sama ilość zwycięstw.

REKLAMA

Nie można jednak zapominać, że Arsenal zwyciężył w fazie grupowej Ligi Mistrzów i uporał się na swojej drodze z  napakowaną gwiazdami drużynie Paris-Saint Germain, Bazylei czy Łudogorecowi Razgrad. Na 6 meczów rywale „Die Roten” wygrali 4-krotnie oraz dwa razy remisowali. Z kolei ich dorobek bramkowy to 18-6.

Zabójcza końcówka i umocnienie pozycji lidera

Bayern Monachium w swoim ostatnim pojedynku grał na wyjeździe w ramach 20. kolejki Bundesligi z ekipą FC Ingolstadt.  Dzięki bramkom Arturo Vidala i Arjena Robbena mistrzowie Niemiec rzutem na taśmę wywalczyli trzy punkty i umocnili się tym samym na pozycji lidera, gdyż porażkę zanotowali piłkarze RB Lipsk oraz Borussii Dortmund.

O przebiegu spotkania na Audi Sportpark nie można raczej powiedzieć zbyt wiele dobrego, gdyż „Bawarczycy” do samego końca męczyli się i mieli problemy ze sforsowaniem linii defensywnej rywali z Górnej Bawarii. Jednakże w porównaniu do ostatnich kilku spotkań monachijczycy o wiele łatwiej kreowali sytuacje strzeleckie.

Na plus można również zapisać występ Thomasa Muellera, który walczył i angażował się zarówno w defensywie jak i ofensywie. To właśnie dzięki kluczowemu podaniu Niemca Vidal znalazł drogę do bramki i zapewnił swojej ekipie kolejne trzy punkty w rywalizacji ligowej.

REKLAMA

– To było ważne zwycięstwo dla nas i ciężko na nie sobie zapracowaliśmy. Podkręciliśmy tempo w drugiej połowie i zostaliśmy na to nagrodzeni. Obrona FCI była bardzo solidna, ale udało nam się wygrać. Pokazaliśmy świetny charakter – powiedział po meczu trener „Dumy Bawarii”.

Pogrom 5-1 z końcówki 2015 roku

Po raz ostatni Bayern Monachium miał okazję grać z Arsenalem w listopadzie 2015 roku. Po przegranym 2-0 pojedynku w fazie grupowej z AFC, zespół ze stolicy Bawarii postanowił wziąć odwet na Anglikach przed własną publicznością.

Ówczesnym trenerem „Gwiazdy Południa” był Pep Guardiola, zaś spotkanie na Allianz Arenie zakończyło się pogromem 5-1. Bramki dla „Bawarczyków” zdobyli kolejno Robert Lewandowski, Thomas Mueller, David Alaba, Arjen Robben oraz ponownie Thomas Mueller.

Bayern już po pierwszej części starcia w Monachium prowadził 3-0, choć wynik mógłby być o wiele wyższy gdyby nie świetna dyspozycja Petra Cecha. Warto nadmienić, iż tego dnia Lahm i spółka oddali na bramkę „Kanonierów” łącznie 23 strzały! Był to zarazem jeden z najlepszych występów bawarskiego zespołu w sezonie 2015/16, który zareagował odpowiednio na porażkę z Arsenalem.

– To trudne, lecz musisz zaakceptować fakt, iż drużyna, przeciwko której graliśmy, była znacznie lepsza od nas we wszystkim co robiła, szczególnie w pierwszej części spotkania. Bayern był niesamowity – mówił po meczu golkiper Petr Cech.

Po raz 11 w historii!

Jutrzejsze spotkanie obu zespołów będzie ich 11. spotkaniem w historii. Bilans przemawia na korzyść Bayernu, jednakże Arsenal już nie raz pokazywał w pojedynku z niemieckimi gigantami, że są bardzo niebezpieczną drużyną.

Na własnym podwórku Bayern Monachium radzi sobie zazwyczaj o wiele lepiej niż ma to miejsce na angielskiej ziemi, gdzie Arsenal radzi sobie o wiele lepiej. Ogólny bilans „Dumy Bawarii” to pięć zwycięstw, dwa remisy oraz trzy porażki. Na korzyść przemawia również bilans bramkowy 17 zdobytych oraz 11 straconych bramek.

W ostatnich sześciu spotkaniach Bayern zanotował trzy zwycięstwa, remis oraz dwie porażki. Szczególnie w pamięci kibicom FCB zapadnie porażka z 13 marca 2013 roku, kiedy to Arsenal ograł swoich rywali na Allianz Arenie 2-0. Jako ciekawostkę można nadmienić, iż w tym sezonie Bayern pod wodzą Juppa Heynckesa sięgnął po historyczny tryplet!

Pojedynki „Bawarczyków” z „Kanonierami” to nie tylko gwarancja wielkiego widowiska i emocji do samego końca, ale i również bardzo agresywna gra, która przekłada się na wiele fauli i kartek. W 6 ostatnich spotkaniach sędziowie pokazywali łącznie 29 żółtych kartoników oraz jedną czerwoną (19 żółtych i 1 czerwona dla Arsenalu).

Okiem eksperta, czyli Tomasz Urban dla DieRoten.pl

Z wielką przyjemnością zapraszam was również do zapoznania się z opinią i komentarzem jednego z największych autorytetów i ekspertów niemieckiej piłki, czyli Tomasza Urbana, którego znać możecie między innymi z magazynu „Piłka Nożna”.

– Można powiedzieć, że tradycji stało się zadość. Arsenal to niemalże urzędowy rywal Bayernu w Lidze Mistrzów. Z dotychczasowych potyczek Bayern wychodził z reguły obronną reką, a przynajmniej nie przegrywał kluczowych starć. Jak będzie teraz? W Niemczech dominuje opinia, że mimo słabszej dyspozycji w lidze, Bayern będzie w stanie się spiąć na ten dwumecz i poradzi sobie z Anglikami.

Wielu ekspertów, jak chociażby były wieloletni piłkarz Werderu Brema i Borussii Dortmund Michael Schulz w ostatnim wydaniu kicker der Talk, uważa, że Bayern potrzebuje meczu o prawdziwą stawkę by pokazać swoje właściwe oblicze. Bagatelizują dotychczasowe wiosenne występy kipy Ancelottiego, zwłaszcza ten ostatni przeciwko Ingolstadt.

Schulz stwierdził, ze każdy, kto kiedyś grał zawodowo w piłkę wie, jak ciężko się odpowiednio zmobilizować na takie spotkania, w przeddzień meczu w LM, z rywalem skupionym tylko na bronieniu własnej bramki i na tak trudnej murawie, która mocno utrudniała gościom techniczną grę. Ze wszystkich ekspertów, których wysłuchałem przed mecze, jedynie Maurizio Gaudino w poniedziałkowej Spieltaganalyse miał wątpliwości co do tego, czy Bayern upora się z Arsenalem.

Kluczowe pytanie jest takie, czy słabość Bayernu to rzeczywiście tylko i wyłącznie sprawa nastawienia, czy problemy tkwią jednak nieco głębiej. Ważne, że Ancelotti będzie mógł skrzystać właściwie ze wszystkimch najważniejszych zawodników poza Boatengiem. Mecz z Arsenalem może sie okazać taką pozytywną iskierką na dalszą cześć sezonu.

Bayern potrzebuje takiego meczu, w którym ograłby mocnego rywala lekko, łatwo i przyjemnie. Oceniając przez pryzmat tylko tego, co widzimy wiosną, zgadzam się z oceną Gaudino. Widziałemm Arsenal w meczu z Hull. Owszem, nie są może w super formie, ale potrafili przeprowadzić kilka akcji w tempie, jakiego w wykonaniu Bayernu nie widziałem od grudnia, czyli od meczu z Lipskiem. Na pewno zatem Bayern nie może w tym sezonie Kanonierów zlekceważyć.

Serb arbitrem hitu na AA

Arbitrem jutrzejszego spotkania będzie doświadczony Milorad Mazic, który jednak w swojej dotychczasowej karierze ani razu nie miał możliwości sędziowania spotkania z udziałem Bayernu Monachium.

43-letni Serb sędziujący na co dzień w serbskiej Super Liga ma na swoim koncie wiele spotkań na arenie międzynarodowej. Mazica doskonale pamiętają kibice Arsenalu Londyn, który do tej pory prowadził dwa spotkania z udziałem Anglików (zwycięstwo 2-0 nad Neapolem w sezonie 2013/14 oraz remis 0-0 z Besiktasem w sezonie 2014/15).

Dla Milorada Mazica Bayern Monachium nie jest pierwszą niemiecką drużyną, którą spotyka w europejskich rozgrywkach (wcześniej dwukrotnie sędziował w meczu z udziałem BVB oraz raz przeciwko Wolfsburgowi).

W trwającym obecnie sezonie Ligi Mistrzów Mazic ma na swoim koncie trzy pojedynki oraz jeden mecz w Lidze Europy. Serb znany jest z tego, iż nie przebiera w środkach i bardzo często sięga po kartki (do tej pory 21 żółtych i 1 czerwona). Pomagać mu będą rodacy Ristic oraz Djurdjevic. Na sędziów liniowych wyznaczono Grujica i Djokica, zaś czwartym oficjalnym sędzią będzie Petrovic.

Robben tajną bronią Ancelottiego?

Jak zwykle wyjściowa jedenastka owiana jest wielką tajemnicą, ale jednego czego możemy się spodziewać się jest ustawienie 4-2-3-1, które Carlo Ancelotti używa już od dłuższego czasu.

Najpewniej do wyjściowej jedenastki powróci Arjen Robben, który w poprzednim ligowym starciu z Ingolstadt zaczął na ławce obok Douglasa Costy. Włoski trener „Die Roten” nadal musi sobie radzić bez Francka Ribery oraz Jeroma Boatenga, którzy jednak wznowili już treningi.

   

Arsenal z nadzieją na awans

Zarówno Bayern jak i podopieczni Arsena Wengera będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony i wywalczyć awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów. Bez wątpienia o tym kto zwycięży zadecyduje forma kluczowych zawodników oraz szczęście.

– Mam nadzieję, że Arsenal zagra przeciwko nam tak jak robią to przez cały sezon w Anglii. Zespoły w Europie muszą pokazywać z czego są ulepione. Dlatego też Bayern pokaże prawdziwe oblicze w Lidze Mistrzów – powiedział wczorajszego dnia Arturo Vidal.

Plamę na honorze będą chcieli również zmazać „Kanonierzy”, którzy w słabszej dyspozycji gigantów z Monachium widzą swoją okazję na awans. Mistrzowie Niemiec również mają sobie coś do udowodnienia, ze względu na ostatnią serię słabszych występów w lidze czy Pucharze Niemiec. Jednego możemy być pewni szykuje się wielkie widowisko!

– Oczywiście Bayern to trudny przeciwnik, ale mamy podobnych rywali w Premier League jak Liverpool, Chelsea, Manchester City i United. Małe detale zadecydują o tym czy wygrasz czy przegrasz. Jestem przekonany, że nasz zespół jest w stanie pokonać Bayern, jeśli zagramy na miarę swojego potencjału – mówił z nadzieją Shkodran Mustafi.

Garść ciekawostek:

Bilans spotkań rozgrywanych przez Bayern na własnym podwórku przeciwko angielskim zespołom jest następujący: 3 porażki, 6 remisów oraz 13 zwycięstw.
Arsenal zdobył co najmniej dwie bramki w 5 ostatnich spotkaniach Ligi Mistrzów.
Średnia bramek w 4 ostatnich pojedynkach z udziałem Arsenalu wynosi 2.5.
Arsenal jest niepokonany od 6 spotkań w Lidze Mistrzów.
Bayern nie doznał jeszcze w 2017 roku porażki, podczas gdy Arsenal schodził z boiska w roli pokonanego już dwukrotnie.
Faworytem bukmacherów jest Bayern Monachium, zaś średni kurs na zwycięstwo FCB wynosi 1,50.
Bayern nie przegrał na własnym podwórku w Lidze Mistrzów od 15 spotkań, jest to absolutny rekord w LM!
Najlepszy strzelec Bayernu w tej edycji LM to Robert Lewandowski, który zdobył 5 bramek.


Część kibiców miło wspomina pojedynek z sezonu 2004/05, kiedy to Claudio Pizarro zdobył w jednym spotkaniu dwie bramki.
Największą ilość bramek dla „Kanonierów” w obecnym sezonie LM zdobył Mesut Oezil (4).
Santi Cazorla, Aaron Ramsey, Yaya Sanogo oraz Mathieu Debuchy nie zagrają w jutrzejszym pojedynku.
Carlo Ancelotti musi sobie radzić bez takich zawodników jak Franck Ribery, Jerome Boateng oraz Xabi Alonso.
Thomas Mueller w 6 ostatnich spotkaniach przeciwko „Kanonierom” zdobył łącznie 4 bramki.
Decyzją Wengera między słupkami Arsenalu stanie w jutrzejszym pojedynku Ospina.

Stach Gabriel

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...