Po serii kilku spotkań na krajowym podwórku przed Bayern Monachium kolejne bardzo trudne zadanie – tym razem „Bawarczycy” powracają do akcji w prestiżowych rozgrywkach Ligi Mistrzów.
Już jutro o 20:45 Bayern Monachium podejmie przed własną publicznością na Allianz Arenie gości z Arsenalu Londyn. Stawką tego szlagierowego pojedynku będzie awans do kolejnej fazy pucharowej Ligi Mistrzów.
Dla podopiecznych Arsena Wengera jest to niezwykle ważny dwumecz, gdyż od sezonu 2009/10 „Kanonierzy” nie są w stanie awansować do ćwierćfinałów tychże rozgrywek. W angielskim zespole wszyscy bez wyjątku są niesamowicie zmotywowani, aby w końcu przełamać klątwę 1/8 finału.
Nie tylko Anglicy pragną awansować – coś do udowodnienia mają także mistrzowie Niemiec, którzy starciem z Arsenalem chcą zatrzeć skazę na swoim koncie po ostatnich występach i wymęczonych zwycięstwach, które wyglądały naprawdę źle w wykonaniu piłkarzy FCB.
Mieszana forma Arsenalu
Ostatnie pojedynki podopiecznych Arsene Wengera nie napawają zbyt dużym optymizmem przed meczem z Bayernem. Zespół ze stolicy Anglii nie zachwyca swoją grą, podobnie zresztą jak monachijczycy.
W swoim ostatnim spotkaniu ligowym Oezil i spółka pokonali w próbie generalnej przed wylotem do Monachium klub Kamila Grosickiego, czyli Hull City 2-0. Dzięki dwóm trafieniom Alexisa Sancheza Arsenal dopisał kolejne trzy punkty do swojego dorobku, lecz ich rywale z hrabstwa East Riding of Yorkshire kilkukrotnie zagrozili bramce strzeżonej przez Petra Cecha.
brace for @Alexis_Sanchez
— Arsenal FC (@Arsenal) 11 lutego 2017
goals for us
deserved points#AFCvHCFC pic.twitter.com/oVDzcR5nRc
Zwycięstwo nad „Tygrysami” zakończyło jednocześnie serię dwóch porażek z rzędu AFC w angielskiej Premier League – Arsenal uległ Watford 2-1 oraz niesamowicie spisującej się w tym sezonie Chelsea, która ograła ich aż 3-1. Do tej pory londyński zespół rozegrał w lidze 25 spotkań, zaś ich dorobek to 50 punktów. Na taki stan przełożyło się 15 zwycięstw, pięć remisów oraz taka sama ilość zwycięstw.
Nie można jednak zapominać, że Arsenal zwyciężył w fazie grupowej Ligi Mistrzów i uporał się na swojej drodze z napakowaną gwiazdami drużynie Paris-Saint Germain, Bazylei czy Łudogorecowi Razgrad. Na 6 meczów rywale „Die Roten” wygrali 4-krotnie oraz dwa razy remisowali. Z kolei ich dorobek bramkowy to 18-6.
Zabójcza końcówka i umocnienie pozycji lidera
Bayern Monachium w swoim ostatnim pojedynku grał na wyjeździe w ramach 20. kolejki Bundesligi z ekipą FC Ingolstadt. Dzięki bramkom Arturo Vidala i Arjena Robbena mistrzowie Niemiec rzutem na taśmę wywalczyli trzy punkty i umocnili się tym samym na pozycji lidera, gdyż porażkę zanotowali piłkarze RB Lipsk oraz Borussii Dortmund.
O przebiegu spotkania na Audi Sportpark nie można raczej powiedzieć zbyt wiele dobrego, gdyż „Bawarczycy” do samego końca męczyli się i mieli problemy ze sforsowaniem linii defensywnej rywali z Górnej Bawarii. Jednakże w porównaniu do ostatnich kilku spotkań monachijczycy o wiele łatwiej kreowali sytuacje strzeleckie.
Na plus można również zapisać występ Thomasa Muellera, który walczył i angażował się zarówno w defensywie jak i ofensywie. To właśnie dzięki kluczowemu podaniu Niemca Vidal znalazł drogę do bramki i zapewnił swojej ekipie kolejne trzy punkty w rywalizacji ligowej.
– To było ważne zwycięstwo dla nas i ciężko na nie sobie zapracowaliśmy. Podkręciliśmy tempo w drugiej połowie i zostaliśmy na to nagrodzeni. Obrona FCI była bardzo solidna, ale udało nam się wygrać. Pokazaliśmy świetny charakter – powiedział po meczu trener „Dumy Bawarii”.
Pogrom 5-1 z końcówki 2015 roku
Po raz ostatni Bayern Monachium miał okazję grać z Arsenalem w listopadzie 2015 roku. Po przegranym 2-0 pojedynku w fazie grupowej z AFC, zespół ze stolicy Bawarii postanowił wziąć odwet na Anglikach przed własną publicznością.
Ówczesnym trenerem „Gwiazdy Południa” był Pep Guardiola, zaś spotkanie na Allianz Arenie zakończyło się pogromem 5-1. Bramki dla „Bawarczyków” zdobyli kolejno Robert Lewandowski, Thomas Mueller, David Alaba, Arjen Robben oraz ponownie Thomas Mueller.
Bayern już po pierwszej części starcia w Monachium prowadził 3-0, choć wynik mógłby być o wiele wyższy gdyby nie świetna dyspozycja Petra Cecha. Warto nadmienić, iż tego dnia Lahm i spółka oddali na bramkę „Kanonierów” łącznie 23 strzały! Był to zarazem jeden z najlepszych występów bawarskiego zespołu w sezonie 2015/16, który zareagował odpowiednio na porażkę z Arsenalem.
– To trudne, lecz musisz zaakceptować fakt, iż drużyna, przeciwko której graliśmy, była znacznie lepsza od nas we wszystkim co robiła, szczególnie w pierwszej części spotkania. Bayern był niesamowity – mówił po meczu golkiper Petr Cech.
Po raz 11 w historii!
Jutrzejsze spotkanie obu zespołów będzie ich 11. spotkaniem w historii. Bilans przemawia na korzyść Bayernu, jednakże Arsenal już nie raz pokazywał w pojedynku z niemieckimi gigantami, że są bardzo niebezpieczną drużyną.
Na własnym podwórku Bayern Monachium radzi sobie zazwyczaj o wiele lepiej niż ma to miejsce na angielskiej ziemi, gdzie Arsenal radzi sobie o wiele lepiej. Ogólny bilans „Dumy Bawarii” to pięć zwycięstw, dwa remisy oraz trzy porażki. Na korzyść przemawia również bilans bramkowy – 17 zdobytych oraz 11 straconych bramek.
Ready for the @ChampionsLeague! #packmas #UCL #FCBARS pic.twitter.com/DbyLqBlEA9
— FC Bayern English (@FCBayernEN) 14 lutego 2017
W ostatnich sześciu spotkaniach Bayern zanotował trzy zwycięstwa, remis oraz dwie porażki. Szczególnie w pamięci kibicom FCB zapadnie porażka z 13 marca 2013 roku, kiedy to Arsenal ograł swoich rywali na Allianz Arenie 2-0. Jako ciekawostkę można nadmienić, iż w tym sezonie Bayern pod wodzą Juppa Heynckesa sięgnął po historyczny tryplet!
Pojedynki „Bawarczyków” z „Kanonierami” to nie tylko gwarancja wielkiego widowiska i emocji do samego końca, ale i również bardzo agresywna gra, która przekłada się na wiele fauli i kartek. W 6 ostatnich spotkaniach sędziowie pokazywali łącznie 29 żółtych kartoników oraz jedną czerwoną (19 żółtych i 1 czerwona dla Arsenalu).
Okiem eksperta, czyli Tomasz Urban dla DieRoten.pl
Z wielką przyjemnością zapraszam was również do zapoznania się z opinią i komentarzem jednego z największych autorytetów i ekspertów niemieckiej piłki, czyli Tomasza Urbana, którego znać możecie między innymi z magazynu „Piłka Nożna”.
– Można powiedzieć, że tradycji stało się zadość. Arsenal to niemalże urzędowy rywal Bayernu w Lidze Mistrzów. Z dotychczasowych potyczek Bayern wychodził z reguły obronną reką, a przynajmniej nie przegrywał kluczowych starć. Jak będzie teraz? W Niemczech dominuje opinia, że mimo słabszej dyspozycji w lidze, Bayern będzie w stanie się spiąć na ten dwumecz i poradzi sobie z Anglikami.
Wielu ekspertów, jak chociażby były wieloletni piłkarz Werderu Brema i Borussii Dortmund Michael Schulz w ostatnim wydaniu kicker der Talk, uważa, że Bayern potrzebuje meczu o prawdziwą stawkę by pokazać swoje właściwe oblicze. Bagatelizują dotychczasowe wiosenne występy kipy Ancelottiego, zwłaszcza ten ostatni przeciwko Ingolstadt.
Schulz stwierdził, ze każdy, kto kiedyś grał zawodowo w piłkę wie, jak ciężko się odpowiednio zmobilizować na takie spotkania, w przeddzień meczu w LM, z rywalem skupionym tylko na bronieniu własnej bramki i na tak trudnej murawie, która mocno utrudniała gościom techniczną grę. Ze wszystkich ekspertów, których wysłuchałem przed mecze, jedynie Maurizio Gaudino w poniedziałkowej Spieltaganalyse miał wątpliwości co do tego, czy Bayern upora się z Arsenalem.
Kluczowe pytanie jest takie, czy słabość Bayernu to rzeczywiście tylko i wyłącznie sprawa nastawienia, czy problemy tkwią jednak nieco głębiej. Ważne, że Ancelotti będzie mógł skrzystać właściwie ze wszystkimch najważniejszych zawodników poza Boatengiem. Mecz z Arsenalem może sie okazać taką pozytywną iskierką na dalszą cześć sezonu.
Bayern potrzebuje takiego meczu, w którym ograłby mocnego rywala lekko, łatwo i przyjemnie. Oceniając przez pryzmat tylko tego, co widzimy wiosną, zgadzam się z oceną Gaudino. Widziałemm Arsenal w meczu z Hull. Owszem, nie są może w super formie, ale potrafili przeprowadzić kilka akcji w tempie, jakiego w wykonaniu Bayernu nie widziałem od grudnia, czyli od meczu z Lipskiem. Na pewno zatem Bayern nie może w tym sezonie Kanonierów zlekceważyć.
Serb arbitrem hitu na AA
Arbitrem jutrzejszego spotkania będzie doświadczony Milorad Mazic, który jednak w swojej dotychczasowej karierze ani razu nie miał możliwości sędziowania spotkania z udziałem Bayernu Monachium.
43-letni Serb sędziujący na co dzień w serbskiej Super Liga ma na swoim koncie wiele spotkań na arenie międzynarodowej. Mazica doskonale pamiętają kibice Arsenalu Londyn, który do tej pory prowadził dwa spotkania z udziałem Anglików (zwycięstwo 2-0 nad Neapolem w sezonie 2013/14 oraz remis 0-0 z Besiktasem w sezonie 2014/15).
Serbian referee Milorad Mažić (43) will officiate Bayern's Champions League game against Arsenal on Wednesday pic.twitter.com/Mj45xHBkqV
— Bayern & Germany (@iMiaSanMia) 13 lutego 2017
Dla Milorada Mazica Bayern Monachium nie jest pierwszą niemiecką drużyną, którą spotyka w europejskich rozgrywkach (wcześniej dwukrotnie sędziował w meczu z udziałem BVB oraz raz przeciwko Wolfsburgowi).
W trwającym obecnie sezonie Ligi Mistrzów Mazic ma na swoim koncie trzy pojedynki oraz jeden mecz w Lidze Europy. Serb znany jest z tego, iż nie przebiera w środkach i bardzo często sięga po kartki (do tej pory 21 żółtych i 1 czerwona). Pomagać mu będą rodacy Ristic oraz Djurdjevic. Na sędziów liniowych wyznaczono Grujica i Djokica, zaś czwartym oficjalnym sędzią będzie Petrovic.
Robben tajną bronią Ancelottiego?
Jak zwykle wyjściowa jedenastka owiana jest wielką tajemnicą, ale jednego czego możemy się spodziewać się jest ustawienie 4-2-3-1, które Carlo Ancelotti używa już od dłuższego czasu.
Najpewniej do wyjściowej jedenastki powróci Arjen Robben, który w poprzednim ligowym starciu z Ingolstadt zaczął na ławce obok Douglasa Costy. Włoski trener „Die Roten” nadal musi sobie radzić bez Francka Ribery oraz Jeroma Boatenga, którzy jednak wznowili już treningi.
Arsenal z nadzieją na awans
Zarówno Bayern jak i podopieczni Arsena Wengera będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony i wywalczyć awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów. Bez wątpienia o tym kto zwycięży zadecyduje forma kluczowych zawodników oraz szczęście.
– Mam nadzieję, że Arsenal zagra przeciwko nam tak jak robią to przez cały sezon w Anglii. Zespoły w Europie muszą pokazywać z czego są ulepione. Dlatego też Bayern pokaże prawdziwe oblicze w Lidze Mistrzów – powiedział wczorajszego dnia Arturo Vidal.
Plamę na honorze będą chcieli również zmazać „Kanonierzy”, którzy w słabszej dyspozycji gigantów z Monachium widzą swoją okazję na awans. Mistrzowie Niemiec również mają sobie coś do udowodnienia, ze względu na ostatnią serię słabszych występów w lidze czy Pucharze Niemiec. Jednego możemy być pewni – szykuje się wielkie widowisko!
– Oczywiście Bayern to trudny przeciwnik, ale mamy podobnych rywali w Premier League jak Liverpool, Chelsea, Manchester City i United. Małe detale zadecydują o tym czy wygrasz czy przegrasz. Jestem przekonany, że nasz zespół jest w stanie pokonać Bayern, jeśli zagramy na miarę swojego potencjału – mówił z nadzieją Shkodran Mustafi.
Garść ciekawostek:
– Bilans spotkań rozgrywanych przez Bayern na własnym podwórku przeciwko angielskim zespołom jest następujący: 3 porażki, 6 remisów oraz 13 zwycięstw.
– Arsenal zdobył co najmniej dwie bramki w 5 ostatnich spotkaniach Ligi Mistrzów.
– Średnia bramek w 4 ostatnich pojedynkach z udziałem Arsenalu wynosi 2.5.
– Arsenal jest niepokonany od 6 spotkań w Lidze Mistrzów.
– Bayern nie doznał jeszcze w 2017 roku porażki, podczas gdy Arsenal schodził z boiska w roli pokonanego już dwukrotnie.
– Faworytem bukmacherów jest Bayern Monachium, zaś średni kurs na zwycięstwo FCB wynosi 1,50.
– Bayern nie przegrał na własnym podwórku w Lidze Mistrzów od 15 spotkań, jest to absolutny rekord w LM!
– Najlepszy strzelec Bayernu w tej edycji LM to Robert Lewandowski, który zdobył 5 bramek.
– Część kibiców miło wspomina pojedynek z sezonu 2004/05, kiedy to Claudio Pizarro zdobył w jednym spotkaniu dwie bramki.
– Największą ilość bramek dla „Kanonierów” w obecnym sezonie LM zdobył Mesut Oezil (4).
– Santi Cazorla, Aaron Ramsey, Yaya Sanogo oraz Mathieu Debuchy nie zagrają w jutrzejszym pojedynku.
– Carlo Ancelotti musi sobie radzić bez takich zawodników jak Franck Ribery, Jerome Boateng oraz Xabi Alonso.
– Thomas Mueller w 6 ostatnich spotkaniach przeciwko „Kanonierom” zdobył łącznie 4 bramki.
– Decyzją Wengera między słupkami Arsenalu stanie w jutrzejszym pojedynku Ospina.
Komentarze