Choć Bayern pokonał Besiktas w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, to jeden z zawodników wyraził po meczu swoje niezadowolenie z faktu rozpoczęcia spotkania na ławce.
Zaraz po meczu komentarzu odnośnie rozpoczęcia wczorajszego meczu na ławce rezerwowych udzielił Arjen Robben, który nie był z tego powodu do końca zadowolony.
Koniec końców Holender pojawił się na boisku tuż przed zakończeniem pierwszej połowy meczu − 34-letni skrzydłowy "Gwiazdy Południa" zastąpił Jamesa Rodrigueza, który zszedł zapobiegawczo, aby nie pogłębiać ewentualnego urazu.
− Jeśli pozwoliłbym przemówić swoim emocjom, to jutrzejszego dnia siedziałbym z całą pewnością w biurze na dywaniku u Brazzo albo Pana Rummenigge − powiedział Arjen Robben na łamach "Sky".
− Moim zdaniem rozegrałem dobrą drugą połowę. Każdy z nas chciałby grać w takich spotkaniach. Jeśli nie masz okazji zagrać w takim meczu, to oczywiście jest to bolesne − podsumował Holender.
Na słowa Robbena błyskawicznie zareagował z kolei Jupp Heynckes, który doskonale rozumie, że jego zawodnicy mogą być niezadowoleni z faktu grzania ławki rezerwowych. Mimo wszystko 72-latek dał jasno do zrozumienia, że to on zarządza kadrą.
− Mamy praktycznie samych reprezentantów w swoim zespole. To normalne i sam to doskonale rozumiem, że któryś z piłkarzy będzie niezadowolony. Jednakże jako trener muszę zarządzać swoim zespołem i każdy bez wyjątku to musi zaakceptować, tak to właśnie wygląda − odpowiedział Heynckes.
Komentarze