Pandemia koronawirusa ogarnęła już cały świat. Liczba zarażonych przekroczyła sumę półtora miliona i nadal rośnie. Każdego dnia dowiadujemy się o kolejnych zainfekowanych, w tym m. in. znanych osób ze świata sportu i show biznesu.
Nie tak dawno temu w oficjalnym podcaście Bayernu, na temat sytuacji w swoim domu rodzinnym wypowiedział się legendarny Arjen Robben, który zdradził, że jego żona jakiś czas temu zachorowała na koronawirusa, ale na całe szczęście wyzdrowiała i ma się już coraz lepiej. Były holenderski skrzydłowy „Gwiazdy Południa” opowiedział między innymi jak jego małżonka przechodziła chorobę. 36-latek nie ukrywa, iż była to bardzo trudna sytuacja dla całej jego rodziny.
− Na całe szczęście wszystko było pod kontrolą, ale nie była to miła sytuacja. Czuła się naprawdę źle, ale cieszymy się, że ostatni test dał wynik negatywny. Obecnie moja żona czuje się coraz lepiej − opowiedział Robben.
− Najgorsze było to, że moja żona czuła ucisk w klatce i miała problemy z oddychaniem. To nie było nic przyjemnego. Trwało to dosyć długo. To nie jest tak, że czujesz się lepiej po jednym czy dwóch dniach. Bardzo się cieszę, że nie było gorzej − mówił dalej.
− Całe szczęście, że nasi bliscy przyjaciele nam pomogli. Ale to była dziwna sytuacja. Nie mogłeś opuszczać domu. Zakupy były zostawiane pod Twoim domem. Mogłeś je wnieść dopiero później. Mamy psa, lecz nie mogliśmy chodzić z nim na spacery do lasu. Nasi przyjaciele podjeżdżali i zabierali go − dodał.
W dalszej części rozmowy Robben podkreślił, że wraz ze swoimi dziećmi nie zachorował (wyniki dały testy negatywne). Ponadto Arjen jest wdzięczny, że rząd podjął takie, a nie inne środki ostrożności, aby w jak największym stopniu ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa. Co z kolei Holender myśli o swoich cybertreningach z Bayernem?
− Oczywiście Twoje stopy wciąż czują mrowienie na samą myśl o treningach, ale prawdopodobnie tak już zostanie na zawsze − podsumował Robben.
Komentarze