Robert odpada, Renato zachwyca

Niestety, ale Robert Lewandowski wraz z innymi kolegami musiał się pożegnać z marzeniami o finale Mistrzostw Europy – Portugalia z Renato Sanchesem na czele wyeliminowała naszych rodaków w rzutach karnych.

Zaledwie dwie minuty po pierwszym gwizdku Felixa Brycha Robert Lewandowski wprowadził wszystkich kibiców w euforię – Polacy bez najmniejszych problemów rozmontowali defensywę Portugalczyków i wyszli na prowadzanie.

W 33' minucie spotkania Renato Sanches po świetnej akcji doprowadził do wyrównania. Uderzona przez nowego zawodnika Bayernu Monachiun piłka odbiła się jeszcze od Grzegorza Krychowiaka i zmniejszyła tor lotu.

Mecz był bardzo wyrównany, choć momentami Portugalia próbowała zaskoczyć swoich rywali – jednakże "Biało-czerwoni" nie pozostawiali bierni i dzielnie stawiali opór i atakowali bramkę strzeżoną przez Rui Patricio.

Regulaminowe dziewięćdziesiąt minut nie przyniosło rezultatu, dlatego też była potrzebna dogrywka. Pierwsze piętnaście minut nie wyłoniło zwycięzcy, podobnie zresztą jak druga część dogrywki. Konieczne zatem były rzuty karne.

Niestety – Portugalczycy okazali się lepsi – Rui Patricio obronił jedenastkę Jakuba Błaszczykowskiego, ale mimo wszystko możemy być dumni z postawy "Biało-czerwonych", którzy do samego końca robili wszystko co mogli i dosłownie zostawili serca na boisku.

Warto zaznaczyć, że podopieczni Adama Nawałki odpadają z rywalizacji jako niepokonany zespół (2 zwycięstwa i trzy remisy), podczas gdy nasi rywale nie wygrali podczas Euro żadnego ze spotkań w regulaminowych 90 minutach.

Pozytywnym akcentem z całą pewnością może być występ Renato Sanchesa – pozyskany przez Bayern z Benfiki utalentowany pomocnik był najbardziej widocznym zawodnikiem na boisku. Nic więc w tym dziwnego, że Renato został wybrany zawodnikiem meczu.

Co więcej Sanches został wybrany zawodnikiem meczu po raz drugi z rzędu. Bezsprzecznie jeden z najlepszych młodych zawodników tego turnieju.