Nie tak dawno temu obszernego wywiadu dla klubowych mediów Bayernu udzielił były piłkarz bawarskiego klubu – Gernot Rohr.
Wywiad z obecnym selekcjonerem Beninu oraz byłym piłkarzem Bayernu Monachium został przeprowadzany z racji na jego 70-te urodziny i chęć uhonorowania przez monachijczyków jego osiągnięć w niemieckiej i europejskiej piłce.
Gernot Rohr odniósł się do wielu różnych kwestii związanych nie tylko ze swoją karierą piłkarską, ale i również późniejszymi przystankami jako trener czy też przyjaźni z innymi legendarnymi postaciami FCB. 70-latek zdradził również, że kiedy chciał zagrać w meczu pożegnalnym przeciwko „Bawarczykom”, musiał zapłacić 100 000 marek.
− W lipcu 1988 roku rozegrałem pożegnalny mecz. Zadzwoniłem do Uliego Hoenessa i powiedziałem, że chcę zagrać przeciwko Bayernowi na pożegnanie. Odpowiedział: „To będzie cię kosztować 100 000 marek”. Nie było więc dla mnie ceny przyjaźni, w kwestiach finansowych Uli był żelazny (śmieje się) – powiedział Rohr.
− To był wspaniały dzień, z hymnami narodowymi, mój syn rozpoczął mecz. Uli zagrał nawet w przedmeczu z moimi braćmi. A potem przyszedł wielki mecz, 3:3 na oczach 20 000 entuzjastycznych widzów, niezapomniane chwile – dodał.
Warto wspomnieć, że 8 lat po tym spotkaniu, Rohr ponownie powrócił do Monachium, lecz już jako trener Bordeaux, które w finale Pucharu UEFA mierzyło się z Bayernem.
− To było bardzo emocjonalne przeżycie. Stadion Olimpijski, spotkanie ze starymi znajomymi, w Bayernie Franz Beckenbauer również został trenerem na krótko przed finałem. Miałem młodą drużynę z trzema wyjątkowymi zawodnikami: Zidanem, Lizarazu i Dugarrym. Niestety, Zidane i Dugarry byli zawieszeni w pierwszym meczu w Monachium. Było 0:2 i niestety to nie wystarczyło w drugim meczu w Bordeaux – podsumował Gernot Rohr.
Komentarze