Jeszcze do niedawna wszystko wskazywało na to, że nowa umowa dla Dayota Upamecano jest kwestią czasu. Niestety, ale ostatnio sprawy nieco się skomplikowały.
Na przestrzeni ostatnich tygodni, zwłaszcza po ogłoszeniu
nowych kontraktów dla Musiali czy Daviesa, media w Niemczech oraz Francji były
przekonane, że nowa umowa Dayota Upamecano jest już tylko kwestią czasu.
Jak informuje Christian Falk ze sportowej redakcji „Bilda”,
dyrektor sportowy Christoph Freund oraz członek zarządu ds. sportu Max Eberl,
byli wręcz przekonani i pewni, że porozumienie z Francuzem zostanie osiągnięte
błyskawicznie. Niestety, ale w ostatnim czasie rozmowy nieco utknęły w martwym
punkcie…
Upamecano oczekuje wyższej pensji
Według wyżej wspomnianego dziennikarza, istnieje kilka
powodów, dla których obie strony nie są w stanie osiągnąć wciąż pełnego
porozumienia ws. nowego kontraktu (do końca czerwca 2030 roku).
Podczas gdy „Bawarczycy” szukają oszczędności i chcą
ograniczyć pensje, agent Dayota Upamecano oczekuje podwyżki dla swojego
klienta, zwłaszcza po tym, jak wyże wynagrodzenie otrzymali Alphonso Davies
oraz Jamal Musiala, przy okazji ich nowych kontraktów.
Co więcej strona francuskiego stopera jest zdania, że obecna
klauzula odejścia w jego umowie (około 120 milionów euro) jest zwyczajnie za
wysoka, dlatego też stawiają oni warunek, aby obniżyć jej sumę. Presja na szefach
FCB rośnie z każdym kolejnym tygodniem.
Vincent Kompany jest wielkim zwolennikiem Upamecano i
chciałby kontynuować współpracę z Dayotem, dlatego też Eberl i spółka znajdują
się obecnie pod ścianą.
Komentarze