Już jutro późnym popołudniem emocje po raz kolejny sięgną zenitu, albowiem do akcji powracają zawodnicy rekordowego mistrza Niemiec, którym tym razem przyjdzie rywalizować na krajowym podwórku.
Dokładnie jutro o 15:30, zawodnicy rekordowego mistrza Niemiec rozegrają czternaste oficjalne spotkanie w tym sezonie – w ramach rodzimych rozgrywek Bundesligi. Rywalem Bayernu będzie TSG Hoffenheim, który pokonał ostatnio 1. FC Koeln.
Podczas gdy podopieczni Sebastiana Hoenessa wygrali 5:0 (na listę strzelców wpisywali się dwukrotnie Bebou, Baumgartner, Geiger oraz Posch), to piłkarze klubu ze stolicy Bawarii w swoim ostatnim pojedynku Champions League rozbili na wyjeździe drużynę SL Benfica.
Starcie 3. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów pomiędzy monachijczykami a zawodnikami ze stolicy Portugalii zakończyło się rezultatem 4:0 na korzyść FCB. Jeśli mowa o bramkach, to zdobywali je Leroy Sane, Everton (samobójcze trafienie), Robert Lewandowski oraz ponownie Sane.
Po zdobyciu trzech punktów, „Bawarczycy” z całą pewnością będą mocno zdeterminowani, aby po raz kolejny udowodnić swoją jakość i odnieść zwycięstwo. Mistrzowie Niemiec mają jasno określony plan – zwyciężyć i umocnić się na pierwszym miejscu w tabeli Bundesligi.
Sytuacja kadrowa FCB wydaje się być w miarę przejrzysta i Toppmoeller będzie musiał sobie poradzić co najmniej bez jednego gracza. Poza kadrą znajdzie się Sven Ulreich, który kilka tygodni temu uszkodził kolano, ale ostatnio wznowił już treningi indywidualne.
Tym razem w wyjściowej XI powinno dojść do jednej korekty. Według ustaleń „Kickera” blok defensywny mają tworzyć Pavard, Suele, Hernandez oraz Davies. Od początku ma wystąpić przede wszystkim Gnabry, który znajduje się obecnie w wysokiej formie. Jak może zagrać Bayern i Hoffenheim w jutrzejszym meczu? Odpowiedź znajdziecie poniżej.
Bayern XI: Neuer - Pavard, Suele, Upamecano, Hernandez - Kimmich, Sabitzer - Gnabry, Mueller, Sane - Lewandowski
Hoffenheim XI: Baumann - Posch, Grillitsch, Richards - Akpoguma, Raum - Geiger, Samassekou - Bruun Larsen - Kramaric, Bebou
REKLAMA
Komentarze