Dyrektor sportowy Bayernu, Matthias Sammer skrytykował nastawienie pozostałych klubów Bundesligi względem drużyny z Monachium. Zdaniem 46-letniego działacza, ligowi rywale są zawistni z powodu sukcesów jakie ostatnimi czasy odnosi klub ze stolicy Bawarii.
W ciągu ostatnich kilku lat Bayern zdominował krajowe rozgrywki, co zaowocowało zdobyciem Pucharu Niemiec oraz mistrzowskiej patery z ogromną przewagą nad resztą stawki. Zespół Sammera wspiął się również na sam szczyt piłkarskiej Europy oraz Świata sięgając po Puchar Ligi Mistrzów, a następnie po tytuł Klubowego Mistrza Świata.
Sukces klubu z południa Niemiec nie każdemu przypadł jednak do gustu. Na drużynę prowadzoną przez Pepa Guardiolę stoczyła się niedawno lawina krytyki po tym, jak zespół zakontraktował dwóch piłkarzy ligowego rywala - Roberta Lewandowskiego oraz Mario Gotze, którzy wcześniej reprezentowali barwy Borussii Dortmund.
Swoją dezaprobatę dla poczynań monachijskiego giganta wyrażali, między innymi, Hans-Joachim Watzke oraz Jurgen Klopp.
Sammer, który swoją pracę w monachijskim klubie rozpoczął w lipcu 2012 roku, uważa, że krytyka jaka spadła na jego zespół, to efekt zazdrości z powodu sukcesów odnoszonych przez drużynę Bayernu.
"W ciągu ostatnich 18 miesięcy Bayern wygrał sześć trofeów spośród siedmiu możliwych, w Niemczech, w Europie i na Świecie".
"Zamiast przeanalizować jak to się stało, że Bayern stał się tak skutecznym klubem, pozostałe kluby zachowują się zawistnie i próbują zrobić z nas tych złych facetów. Po prostu nie potrafię zrozumieć zawiści kierowanej w stronę Bayernu."
Szczególnie wiele uwagi media poświęciły ostatnio konfliktowi na linii Sammer - Klopp. Kilka tygodni temu dyrektor sportowy Bayernu zasugerował, że być może pozostałe niemieckie kluby nie odnoszą tak dużych sukcesów, dlatego, że nie trenują tak ciężko jak Bayern. 46-letni szkoleniowiec BVB, wziął te słowa do siebie i na jednej z konferencji prasowych powiedział: - "Gdybym był na miejscu Sammera każdego dnia dziękowałbym Bogu za to, że znalazłem się w tym miejscu, w którym się znalazłem. Uważam, że gdyby nie było go w Bayernie, ten zespół nie miałby w tabeli ani jednego punktu mniej".
Wszystko wskazuje na to, że to nie koniec polemiki pomiędzy oboma panami, bowiem dziś na łamach Sport Bildu Sammer po raz kolejny nawiązał do słów swojego adwersarza.
"Mój komentarz mówił: jakość to jedna rzecz. Ale trenować tak jakby nie było jutra to kluczowa sprawa. Nie był on skierowany do nikogo osobiście. Ale, że ktoś potem wziął go do siebie, to również mnie dość ucieszyło, sprawiło, ze poczułem się wyjątkowo".
"Tak, jestem szczęśliwy mogąc każdego dnia pracować dla Bayernu i myślę, że niejeden byłby szczęśliwy, gdyby mógł to robić".
"Nie rozumiem skąd to całe zamieszanie. Wystarczy spojrzeć na międzynarodowe występy klubów z Bundesligi. Jedna z najsilniejszych lig Świata, jak się ją nazywa, jest dobrze reprezentowana jedynie przez dwa kluby w międzynarodowych rozgrywkach. To za mało."
Dwa spośród czterech niemieckich klubów występujących w Lidze Mistrzów odpadły z tych elitarnych rozgrywek po kompromitujących występach. Schalke przegrało w dwumeczu z Realem Madryt aż 2-9, a Bayer Leverkusen uległ drużynie PSG wynikiem 1-6. Na placu boju wciąż pozostaje Bayern Monachium, który w dwumeczu wyeliminował Arsenal Londyn 3-1 oraz Borussia Dortmund, która w dzisiejszym meczu rewanżowym będzie chciała przypieczętować swój awans do ćwierćfinału. Żółto-czarni swój perwszy mecz przeciwko Zenitowi Sankt Petersburg wygrali 4-2.
sportal.de
Komentarze