Kilka dni temu dobiegł końca turniej Pucharu Narodów Afryki do lat 20. Triumfatorem turnieju okazali się młodzi Senegalczycy, którzy ograli Gambię 2:0.
Warto podkreślić, że na turnieju barwy Bayernu reprezentował 20-letni Mamin Sanyang, który wraz ze swoimi kolegami z reprezentacji narodowej Gambii U-20 dotarł do finału.
Skrzydłowy FCB II pokazał się z dobrej strony na Pucharze Narodów Afryki U-20, zaś po powrocie do Monachium, udzielił wywiadu dla klubowych mediów, w którym podzielił się swoimi wrażeniami – 20-latek odniósł się między innymi do wizyty w swojej ojczyźnie i przyjęcia w drużynie narodowej.
− W 2013 roku przyjechałem do Monachium z rodzicami w wieku dziesięciu lat. Spędziłem więc sporą część mojego dzieciństwa w Gambii i znam tamtejszą kulturę i ludzi. To było bardzo miłe uczucie wrócić do domu – powiedział Sanyang.
− Jak zostałem przyjęty? Wielu chłopców pochodziło z okolic mojego rodzinnego miasta Brikama Daruhairu i mówili w tym samym języku (Mandika – przyp. red.). Wszyscy byli bardzo ciepli i przywitali mnie z otwartymi ramionami. Więc było mi bardzo łatwo się zintegrować – dodał.
− Bardzo szybko odnaleźliśmy się jako drużyna. Każdego ranka jedliśmy razem śniadanie i trenowaliśmy. Po wszystkim śpiewaliśmy razem, tańczyliśmy razem i roznosiliśmy bardzo pozytywną energię. Czuliśmy się jak rodzina i było to bardzo miłe doświadczenie – mówił dalej.
REKLAMA
Sanyanga zapytano także o jego udział w turnieju Pucharu Narodów Afryki U-20, gdzie młodzi Gambijczycy polegli w finale z Senegalem U-20 0:2 (Mamin wystąpił w sumie w 4 z 6 możliwych spotkaniach).
− Jestem bardzo dumny z naszej drużyny. Prawie nikt spoza drużyny nie spodziewał się, że zajdziemy tak daleko. Ale byliśmy bardzo zmotywowani od początku, wierzyliśmy w siebie i w końcu napisaliśmy historię Gambii U-20. Oczywiście, byłem też trochę rozczarowany, że nie wystarczyło to na koniec do wielkiego triumfu, ale radość z tego doświadczenia i czasu przeważyła wszystko – podsumował Mamin Sanyang.
Komentarze