Wszystko wskazuje na to, że Senegalczyk jeszcze przez rok będzie zawodnikiem "Bawarczyków".
Bouna Sarr uważany jest za jednego z największych niewypałów transferowych w historii Bayernu. Na Allianz Arenę trafił w 2020 roku za 8 milionów euro. Do tej pory rozegrał 28 meczów, w których strzelił 1 bramkę i zanotował 3 asysty. W tym sezonie mogliśmy oglądać go na murawie przez tylko (albo aż) 2 minuty.
Nic dziwnego zatem w tym, że "Bawarczycy" chcą sprzedać jak najszybciej 31-latka. Tym bardziej że zegar tyka, bo to lato będzie ostatnią okazją, by zdobyć za niego jakieś pieniądze. 30 czerwca 2024 roku bowiem wygasa Sarrowi umowa, a zatem stanie się wolnym zawodnikiem. Czy jest jednak ktokolwiek chętny na zakup Senegalczyka?
Jak donosi "tz" – nie. Żaden z klubów, na ten moment, nie jest zainteresowany obrońcą mistrza Niemiec, jako że przez swój pobyt w Bayernie rzadko kiedy mogliśmy oglądać go na boisku, a co dopiero w ubiegłej kampanii. Sam zawodnik natomiast też nie bardzo chce się z Monachium ruszać, a to wszystko ze względu na pensję, która nigdzie indziej nie byłaby tak wysoka, jaką wypłacają mu "Bawarczycy".
Według "Fussball Transfers" jedyne zainteresowanie Sarrem płynie z Francji, gdzie gracz już występował w barwach Olympique Marsylia. Żaden natomiast klub, ku rozczarowaniu Bayernu, nie traktuje tematu Senegalczyka "na gorąco".
Wszystko więc wskazuje na to, że 31-latek pozostanie do końca sezonu 2023/24, po którym to opuści Bawarię.
Komentarze