Już jutro późnym wieczorem na Allianz Arenie w Monachium odbędzie się pożegnalny mecz Bastiana Schweinsteigera, który obecnie reprezentuje barwy amerykańskiego klubu Chicago Fire.
W ostatnim obszernym wywiadzie dla oficjalnego serwisu "FCB.de" legendarny piłkarz Bayernu i kadry narodowej Niemiec wypowiedział się na kilka ważnych tematów. Jak mogliśmy się dowiedzieć Bastian Schweinsteiger nie planuje tak szybko żegnać się z piłką.
− Fizycznie czuje się dobrze. Trenowanie każdego dnia sprawia mi radość. Grałem w każdym meczu. Jeśli Rummenigge chce mi złożyć ofertę, to jestem gotów rozważyć propozycję (śmieje się). Myślę, że mogę grać jeszcze przez 2 lub 3 kolejne lata. Ale będę podchodził do tego sezon po sezonie − zaznaczył pomocnik Chicago Fire.
− Co potem? Odpocznę sobie najpewniej i spędzę czas z moją żoną i synem. Oczywiście pozostanę w kontakcie z piłką. Przede wszystkim będę jednak chciał zrobić sobie przerwę. Uważam, że z całą pewnością w pewnym stopniu wrócimy do Europy − mówił dalej.
Legendarny Basti odniósł się także do swojego debiutu w Bundeslidze, który miał miejsce dokładnie 13 listopada 2002. Niemiec zdradził jakie uczucia towarzyszyły mu tamtego dnia.
− Bardzo się denerwowałem. To był mój pierwszy raz w szatni na Stadionie Olimpijskim w Monachium. Wciąż pamiętam moją koszulkę wiszącą na haku. Była o dwa rozmiary za duża. Moje nazwisko, które jest dosyć długie, ledwo co się zmieściło na tyle (śmieje się) − dodał Schweinsteiger.
REKLAMA
Pomocnik Chicago Fire ujawnił także, że spośród 500 spotkań rozegranych w całej swojej karierze dla Bayernu, pojedynek z Chelsea w finale Ligi Mistrzów w 2012 roku odcisnął na nim największe piętno, ale był zarazem punktem startowym do nadchodzących sukcesów w klubie i kadrze.
− To był najprawdopodobniej najbardziej gorzki z momentów w mojej karierze. Uważam jednak, że ten mecz miał wiele reperkusji. Jestem przekonany, że był to dla nas punkt startowy do wygrania Ligi Mistrzów w 2013 roku i mistrzostwa Świata w 2014 roku − zakończył legendarny pomocnik FCB.
Komentarze