Po tym jak Bayern w ubiegłą sobotę pokonał na własnym podwórku Borussię Dortmund i zdobył mistrzostwo Niemiec, w mediach rozpętała się kolejna burza w związku z decyzjami sędziego.
Będąc dokładniejszym mowa o sytuacji z drugiej połowy, kiedy to w polu karnym sfaulowany przez Benjamina Pavarda został Jude Bellingham.
Sędzia główny nie dopatrzył się przewinienia i nakazał grać dalej, co wywołało po meczu wielkie kontrowersje w niemieckim świecie piłki. Podczas niedawnej rozmowy dla magazynu „Kicker”, arbiter tego spotkania, czyli Daniel Siebert – przyznał się do błędu i podkreślił, że powinien był odgwizdać rzut karny dla BVB.
− Rzut karny byłby właściwą decyzją. W pojedynku biegowym z Bellinghamem, Pavard wykonał wykrok próbując wybić piłkę, ale trafił w nogi zawodnika – powiedział Siebert.
− W świetle przepisów jest to traktowanie jak faul. Fakt, że Pavard dotknął piłki tuż po tym zdarzeniu, jest nieistotny – kontynuował arbiter.
− Nie mógłbym odgwizdać karnego, gdyby to było podejrzenie z mojej strony – o rzucie karnym decyduję tylko wtedy, gdy wyraźnie widzę, że doszło do karalnego kontaktu. W przeciwnym wypadku, jeśli nie masz pewności, kontynuuj grę – podsumował Daniel Siebert.
REKLAMA
Sytuację z udziałem Pavarda i Bellinghama ocenił również były niemiecki sędzia Thorsten Kinhoefer, który podkreślił, że Siebert powinien był odgwizdać przewinienie i wskazać na jedenasty metr po faulu francuskiego defensora.
Komentarze