Ostatnie kilka dni, a nawet tygodni, to nieustanne plotki na temat dalszej przyszłości Roberta Lewandowskiego w zespole rekordowego mistrza Niemiec.
Pojawiają się nawet głosy, że Polak odejdzie latem 2022 roku, zaś jego następcą zostanie Erling Haaland, który obecnie występuje w Borussii Dortmund. Ile jednak w tych wszystkich plotkach jest prawdy i jak obecnie wygląda stanowisko klubu? Odpowiedź na to pytanie przedstawili ostatnio dziennikarze niemieckiego portalu „Sport1”.
Haaland za drogi
Hasan Salihamidzic i Oliver Kahn obserwują sytuację wokół Erlinga Haalanda, ale nie są skłonni na tak wysoki pakiet transferowy – koszt zatrudnienia Norwega może wynieść nawet 300 milionów euro. Ponadto klub chce się trzymać zasady – maksymalnej pensji rzędu 25 mln €.
Co dalej z Lewandowskim?
Nie ulega wszelkiej wątpliwości, że monachijczycy pragną zatrzymać Roberta Lewandowskiego – według wspomnianego wyżej źródła co najmniej do końca czerwca 2023 roku.
Szefowie są świadomi, jak ważnym piłkarzem jest dla nich Polak i zapewnili go o tym za pośrednictwem Juliana Nagelsmanna. Jednakże bawarski klub nie widzi teraz możliwości natychmiastowego prowadzenia negocjacji z racji na napiętą sytuację finansową z powodu kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa.
Z drugiej strony Bayern obawia się, że Zahavi może zażądać powyżej 25 mln € rocznej pensji dla 33-latka, co będzie niemożliwe w obecnych czasach. Do końca sezonu FCB chce opracować plan działania, aby nie wchodzić w letnią przerwę z kolejnymi niepotrzebnymi plotkami. Sam „Lewy” nie podjął jeszcze decyzji o swojej przyszłości – wbrew informacjom Fjortofta.
Odejście za darmo?
Dziennikarz Kerry Hau dodaje, że Bayern niekoniecznie zgodziłby się na transfer Polaka latem 2022 roku, jeśli nie będzie miał zastępstwa. W najgorszym przypadku monachijczycy zaryzykują utratę Lewandowskiego za darmo rok później.
Komentarze