Kilka dni temu ukazały się fragmenty wywiadu brazylijskiego defensora Bayernu − Rafinhii − który opowiadał między innymi o początkach swojej kariery i stawianiu pierwszych kroków.
W telewizji "DAZN" pojawił się cały wywiad, w którym poznaliśmy więcej szczegółów z życia Rafinhii, który otwarcie przyznał, iż w dzieciństwie był bardzo biedny i zdarzały się momenty, że nie miał co jeść. Dlatego też 33-letni dziś defensor wziął sprawy w swoje ręce.
− Moja rodzina była bardzo biedna. Kiedy byłem dzieckiem, to nie mieliśmy co jeść. Kiedy nie masz co jeść, to życie wygląda nieco inaczej − powiedział na wstępie Rafinha.
− Opuściłem dom w wieku 15 lat, aby dołączyć do Cortiby. Miało to miejsce w 2000 roku, było ciężko. Udałem się tam po prostu z pustą torbą. Chciałem zostać profesjonalnym piłkarze, ale zarazem chciałem pomóc rodzinie. Chciałem zdobyć tyle pieniędzy, żeby moja mama nie musiała już pracować − mówił dalej.
− Mieszkałem z moim kolegą, zabierał mnie na treningi i do swojego domu. Wtedy ktoś do mnie zadzwonił i powiedział, że muszę wracać do Londriny. Z moim tatą nie było dobrze. Nie chcieli mi powiedzieć, że już zmarł. Zostałem w domu i nie robiłem nic. Poddałem się... − dodał.
− Mimo mojej kariery zawsze mi czegoś brakowało. Chodziło głównie o to, że mój tato nie był obecny i nie mógł mnie oglądać. To smutne, że nie mógł żyć tym pięknym życiem razem ze mną i całą naszą rodziną − kontynuował Rafinha.
REKLAMA
Dalsza część wywiadu dotyczyła także między innymi gry 33-latka dla Bayernu oraz jego roli w zespole prowadzonym przez Niko Kovaca. Rafinha podkreślił, że bez względu na to czy gra się w wyjściowym składzie czy siedzi na ławce, to każdy w klubie musi się wspierać niezależnie od sytuacji.
− W Bayernie mamy 22 zawodników. Dwudziestu dwóch topowych piłkarzy. Jeśli nie grasz, to wspierasz swoich kolegów jak możesz, niezależnie od tego czy siedzisz na ławce, czy też na trybunach − zakończył Brazylijczyk.
Komentarze