Jak już wcześniej zapowiadaliśmy chcielibyśmy was serdecznie zaprosić do zapoznania się z opinią i komentarzem Piotra Szymczuka, który wypowiedział się na temat ostatniego spotkania Bayernu z VfL w Pucharze Niemiec.
Piotrek na co dzień zajmuje się między innymi pisaniem dla popularnego serwisu iGol.pl czy komentowaniem spotkań Bundesligi w RadioGol oraz co najważniejsze Piotr to wielki pasjonat niemieckiej piłki. Zaczynajmy więc.
Nie będzie to mecz, który przejdzie do historii piłki nożnej. Bayern Monachium pokonał Wolfsburg 1:0 i zameldował się w dalszej fazie Pucharu Niemiec. Monachijczycy zagrali jednak średnie spotkanie, a stosunkowo duża łatwość zadania wynikała z bardzo słabej, by nie powiedzieć tragicznej gry Wolfsburga. Bawarczycy wygrali to spotkanie zasłużenie, ponieważ stworzyli sporo sytuacji i gdyby nie postawa Koena Casteelsa mogli wygrać wyżej.
„Wilki” zagrały natomiast tragicznie zwłaszcza w defensywie, ponieważ niemal każde wejście pod pole karne Bayernu kończyło się poważnymi błędami w ustawieniu obrony Wolfsburga, a najlepszym dowodem na to jest sytuacja z drugiej połowy, kiedy trzech obrońców Wolfsburga złamało linię spalonego i niewiele zabrakło, a Arturo Vidal byłby w sytuacji jeden na jednego, a akcję zniszczyło niezbyt dobre przyjęcie piłki.
Przed meczem sporo mówiło się o wypowiedzi Douglasa Costy, który miał stwierdzić, że nie czuje się szczęśliwy w Bayernie. Brazylijczyk dziś w niczym nie przypominał zawodnika mocno obrażonego i rozczarowanego swoją sytuacją, a wręcz przeciwnie moim zdaniem był najlepszym graczem Bayernu, ponieważ zdobył gola, a także kilkukrotnie przeprowadzał akcje, które siały popłoch pod polem karnym gości, choć trzeba dodać, że bardzo zadanie ułatwiali obrońcy Wolfsburga, którzy czasami wręcz zapraszali w pole karne piłkarzy Carlo Ancelottiego.
Oczywiście nie można całego spotkania zamknąć w twierdzeniu, że tylko Douglas Costa był bohaterem meczu. Dobre spotkanie rozegrał Robert Lewandowski, który po raz kolejny potwierdził cechę, która go charakteryzuje, czyli solidność. Dużo wiatru z przodu robił Robben, grę w środku pola kontrolował w swoim stylu Xabi Alonso, a Manuel Neuer może miał dziś najłatwiejszą robotę na świecie, ale wtedy kiedy trzeba było się spiąć, pokazał swoją wielką klasę.
REKLAMA
Wtorkowy mecz nie pokazał niczego nowego i odkrywczego w grze Bayernu. Potwierdził tylko tezę, że wewnątrz klubu nie dzieje się dobrze. W sobotę pisałem, że Bayern jeszcze w tym sezonie pokaże moc. Wcześniej jednak musi okazać się lepszy m.in. od Arsenalu, a do tego jest potrzebna dużo lepsza gra niż w ostatnich meczach.
Komentarze