Do wyczekiwanego przez tysiące fanów pojedynku na szczycie niemieckiej Bundesligi pozostało już naprawdę niewiele czasu... Dokładnie o 18:30 emocje sięgną zenitu!
Borussia Dortmund póki co prowadzi w tabeli ligowej Bundesligi z przewagą dwóch oczek nad ekipą rekordowego mistrza Niemiec, dlatego też dzisiejszy mecz w stolicy Bawarii ma wielkie znacznie. Zdają sobie z tego doskonale sprawę zarówno zawodnicy, jak i trenerzy obu klubów.
Starcie na wypełnionej po brzegi Allianz Arenie w Monachium rozpocznie się dokładnie o 18:30.
W związku z wieczornym pojedynkiem poprosiliśmy znanego i równie cenionego w Polsce dziennikarza sportowego – Michała Trelę – który posiada przeogromną wiedzę na temat rozgrywek w niemieckiej Bundeslidze o wyrażenie swojej opinii odnośnie "Klassikera".
Zaczynajmy więc!
To mecz, od którego moim zdaniem zależy więcej niż się powszechnie sądzi. Jeśli Bayern Monachium także w sezonie, w którym nie trafił z wyborem trenera, przespał rozstanie z najstarszymi zawodnikami, był bierny na rynku transferowym, miał dziewięć punktów straty do lidera, i tak zdobędzie mistrzostwo, napędzi to w Niemczech silną debatę na temat przyszłości tamtejszej piłki. Debata już ruszyła po niepowodzeniu reprezentacji na mundialu, w Lidze Narodów, po tym, jak wszystkie kluby odpadły z Ligi Mistrzów przed ćwierćfinałami, ale kolejne mistrzostwo dla najsłabszego Bayernu od lat dodatkowo ją napędzi. Kwestionowana będzie coraz mocniej reguła 50+1, która zdaniem wielu nie pozwala nikomu naruszyć potęgi Bayernu, cementując aktualny porządek. A Bayern będzie miał coraz więcej argumentów, by tęskno spoglądać na SuperLigę. Wszak będzie to ostateczny dowód, że w kraju nie ma już z kim przegrać.
Jakkolwiek źle to zabrzmi na stronie kibiców Bayernu Monachium, dla niemieckiej piłki lepiej byłoby, gdyby ten mecz, i mistrzostwo, wygrał w tym roku Dortmund. Mam wrażenie, że władze Bayernu w pewien sposób prowokowały resztę ligi. Ciągnęły ją za wąsy, sprawdzając, na ile mogą sobie pozwolić. "Jak bardzo musimy się osłabić, byśmy mieli w Niemczech z kim przegrać?" Bardzo przydałoby się, także samemu Bayernowi, pokazanie, że wcale nie tak mocno. Że jeden zły wybór trenera, jedno przespane lato i ktoś już będzie siedział monachijczykom na karku. Działanie w realiach, w których cokolwiek się zrobi, i tak zostanie się mistrzem Niemiec, jest bardzo demobilizujące i źle wpływa także na monachijski klub. Rok przerwy w sięganiu po tytuł źle by Bayernowi nie zrobił. Zwłaszcza że ewentualna przerwa na pewno nie potrwa dłużej niż rok. Transfery już dokonane i te zapowiadane nie pozostawiają wątpliwości, że imperium kontratakuje. Sprawa mistrzostwa w 2019 roku jest otwarta, ale w 2020 już rozstrzygnięta.
Dla widowiska bardzo dobrze, że Bayern przystępuje do meczu jako wicelider, z dwoma punktami straty. To oznacza, że monachijczycy muszą za wszelką cenę wygrać, a Borussia może nastawić się na kontry. Dortmundczycy, moim zdaniem, lepiej czują się w takiej roli niż w sytuacji, w której muszą mozolnie szukać luki w głęboko cofniętej obronie rywali. Paradoksalnie, Dortmundowi łatwiej gra się z silnymi rywalami. W starciach z Bayernem, Lipskiem i Borussią Moenchengladbach sięgnął po komplet punktów. Z Eintrachtem po cztery, ale we Frankfurcie też stworzył multum sytuacji, remisując dość pechowo. Na korzyść gości przemawia zmysł taktyczny trenera. Znacznie wyżej cenię umiejętności Luciena Favre'a niż Nika Kovaca. Mam wrażenie, że w wielu starciach z dobrymi trenerami tej ligi Bayern taktycznie przegrywa, a ratuje się często jedynie indywidualnymi umiejętnościami piłkarzy. Tak było choćby przed tygodniem we Fryburgu.
Problemem obu drużyn jest gra obronna, co także zwiastuje atrakcyjne widowisko. Borussia oczywiście największy problem ma na lewej obronie, gdzie zabraknie Achrafa Hakimiego i prawdopodobnie również Abdou Diallo. Marcel Schmelzer w hierarchii trenera jest bardzo daleko, ale jest jedynym naturalnym kandydatem na tę pozycję. W grę wchodzi jeszcze Rafael Guerreiro, jednak jego przestawienie rodzi problem z przodu. Kłopoty Borussii na tej pozycji może wykorzystać Serge Gnabry, który jest w ostatnich tygodniach w świetnej formie. Kingsley Coman też może zresztą sprawić Borussii wiele problemów. Z drugiej strony, Bawarczycy też są dość narażeni na kontrataki rywali, a dortmundczycy potrafią je wyprowadzać błyskawicznie. W Borussii zagrożenie może nadejść z każdej strony, co zwiastuje gorący wieczór dla monachijskiego bramkarza.
Spodziewam się ciekawego, efektownego meczu, zakończonego nieznaczną wygraną Borussii. Co nie oznacza, że Dortmund zostanie mistrzem Niemiec. Nie jestem przekonany, że BVB zdołałaby gładko dowieźć nawet pięć punktów przewagi do samego końca. Bo, jak wspomniałem, bardziej wierzę w wygraną Dortmundu w Monachium, niż w to, że uda mu się za kilka tygodni nie stracić punktów we Fryburgu.
Michał Trela
Komentarze