To był symboliczny obrazek: jako ostatni piłkarz Bayernu Monachium z boiska treningowego zszedł Mark van Bommel. Tuż poza murawą na 30-letniego pomocnika FCB czekali nie tylko synowie Thomas i Ruben, ale także jego teść Bert van Marwijk.
Aktualny trener Feyenoordu Rotterdam (wcześniej BVB) wykorzystał przerwę związaną z meczami reprezentacji, aby w Monachium odwiedzić swoją córkę Andreę i jej męża. Jednak nawet rodzina musi się pogodzić z obowiązkami Marka względem klubu.
"Piłkarza zostają we wspomnieniach tylkowtedy, gdy zdobywają trofea. Jeszcze nigdy nie wygrałem Pucharu UEFA. Rzecz jasna, że teraz chcę go zdobyć. Tak samo jak mistrzostwo. Nie mam na swoim koncie tytułu mistrza Niemiec. Te dwa trofea muszę wywalczyć bezwarunkowo" powiedział Van Bommel.
Holenderski pomocnik był wybierany dwukrotnie Najlepszym Piłkarzem Roku (2001, 2005), zaś w w 2006 roku w barwach FC Barcelony zwyciężył w lidze hiszpańskiej i Champions League. Poza tym w czasie zakładania trykotu PSV Eindhoven cztery razy wygrywał Eredivisie.
Mimo wszystko Holender nie jest nasycony tytułami: "Po zakończeniu kariery chcę móc powiedzieć: popatrzecie, wygrałem wszystko. Pieniądze mnie nie mobilizują, lecz czyni to prestiż. Mam na swoim koncie kilka trofeów. Jednak jest jeszcze parę, które by mi pasowały."
Swoje marzenie Van Bommel może spełnić w FCB, tym bardziej, że najlepszy niemiecki zespół gra w tym sezonie bardzo dobry futbol. "Kibice mogą być zadowoleni, iż gramy atrakcyjną piłkę. Zadaniem rywali jest znalezienie środka, który pomógłby im nas pokonać. Zresztą i u nas z pewnością pojawią się gorsze dni. Gdy tak będzie nie możmey zmieniać nagle swojego stylu gry, trzeba być konsekwentnym - to wyróżnia wielkie drużyny."
Jednak trudno sobie wyobrazić, aby świetnie działający silnik FC Bayernu nagle zaczął się dławić, tudzież zatrzeć. Oznacza to, że kolejny cel Marka może zostać wypełniony - powrót do kadry narodowej Holandii...
www.bild.de
Źródło:
Komentarze