Wczorajszego wieczoru swoje piąte oficjalne spotkanie w europejskich rozgrywkach w sezonie 2023/24 rozegrali piłkarze Bayernu Monachium.
Mistrzowie Niemiec mierzyli się u siebie z FC Kopenhagą, zaś pojedynek ostatecznie zakończył się bezbramkowym remisem, co zważywszy na okazje bramkowe, a raczej ich brak, wydaje się być sprawiedliwym wynikiem.
Warto wspomnieć, że pod koniec spotkania, żółtą kartkę niespodziewanie otrzymał Sven Ulreich, który został ukarany za narzekanie w kierunku Stephanie Frappart. W rozmowie dla niemieckiego „Bilda”, golkiper FCB odniósł się do sytuacji z wczorajszego starcia.
− Nie wiem, dlaczego chciała, żebym do niej podbiegł. Nie mam zamiaru robić z siebie głupka na jej oczach! Może dać mi żółtą kartkę - nie mam z tym problemu. Ale nie zamierzam robić z siebie dupka i biec przed nią, dziękując jej za kartkę. Nie zrobię tego! – powiedział Ulreich.
− Oczywiście, że narzekałem. Ale trzeba powiedzieć, że to był bardzo, bardzo mieszany występ zespołu sędziowskiego - mówię zespół, ponieważ chodzi również o czwartego sędziego. W Bundeslidze często zadaję sobie pytanie, po co oni tam w ogóle są. Często mają lepszy widok z linii bocznej niż sędzia na boisku. I nigdy nie ma polecenia! – dodał.
− Zastanawiam się nad tym... Dzisiaj znowu było kilka drobnych decyzji, w których można było powiedzieć - ludzie z zewnątrz muszą to zobaczyć, jeśli sędzia tego nie widzi. To mnie po prostu zirytowało! Czwarty sędzia poczuł się urażony, a potem skontaktował się do głównego arbitra i powiedział, żeby dała mi żółtą kartkę – podsumował Sven Ulreich.
REKLAMA
Pod koniec rozmowy z dziennikarzem, Sven Ulreich zażartował jeszcze, kiedy został zapytany o język, w jakim komunikował się z arbitrami, że odpowiadał w gwarze szwabskiej.
Komentarze