Miało być z przytupem, miało być pięknie, miało być 6 punktów w dwóch spotkaniach. Trzeba zadowolić się jednym oczkiem „wyszarpniętym” mocno przeciętnemu Wolfsburgowi. Tragedia..
Tydzień temu pisałem, że Bayern Monachium ruszył z miejsca, coś drgnęło i będzie lepiej bo drużyna się zbierze i Carlo to poukłada. Wczorajszy mecz w Paryżu mocno to zweryfikował. Mój ogląd w tym sezonie na to jak będzie wyglądał bawarski walec został poddany w wątpliwość. Niestety.. chce jeszcze wierzyć, że będzie dobrze ale jest naprawdę ciężko to wszystko logicznie zrozumieć. Boję się, że nawet tak doświadczony trener jak Carlo Ancelotti nie jest w stanie podołać przedsięwzięciu pt. „Bayern Monachium 2017/2018”. Remedium na obecny stan rzeczy? Wydawałoby się proste – zwolnić trenera! Ale może cofnijmy się w przeszłość. Wystarczy poczytać gazety po wczorajszym blamażu w LM, zajrzeć do internetu i przejrzeć głosy ludzi z różnych środowisk, zarówno ekspertów od BL jak i miłośników innych topowych lig europejskich. Maszyna ze stolicy Bawarii zacięła się po zdobyciu Potrójnej korony za kadencji Juppa Heynckesa. Zarząd sprowadził wielbionego Pepa Guardiolę (architekta sukcesów FC Barcelony z ostatnich lat) i czy tak naprawdę Bayern osiągnął to co chcieli („żądali”) kibice na przestrzeni ostatnich sezonów? W LM zostaliśmy bezlitośnie skarceni przez hiszpańskie ekipy. Nawet Pep nie potrafił ograć „swojej” Barcelony, którą tak perfekcyjnie znał. Taka jest piłka. Po prostu pewnych graczy nie zastąpisz (Messi, Ronaldo, Neymar, Lewandowski). Podobna sytuacja miała miejsce w środowy wieczór na Parc des Princes gdzie Bayern Ancelottiego nie pokazał nic co mogłoby zaskoczyć PSG. Tak jak wcześniej Guardiola przyjeżdżał z Monachium na Camp Nou, tak teraz Włoch wracając do Paryża z Mistrzem Niemiec nie zdołał nic ugrać. Carletto znający od kuchni graczy Wicemistrza Francji wystawił jedenastkę Bayernu z niepewną „eksperymentalną” obroną (Alaba po kontuzji, do tego w tragicznej dyspozycji, Sule bez ogrania w LM i Martinez non stop trapiony urazami na dodatek bez formy) a gdzie Hummels? Boateng? jednak na Champions League to ten duet stanowi typowy blok defensywny. Do dzisiaj nikt nie potrafi pojąć decyzji Włocha. Nawet komentatorzy polskich stacji dziwili się zmianom byłego trenera Realu Madryt. Oczy bolały od oglądania tego meczu. W końcu to już po 2 minutach Bawarczycy przegrywali 1-0, po fatalnych błędach w obronie. I tak można by podsumować to spotkanie. Bayern był apatyczny do bólu.
Ciężko powiedzieć czy wciąż mamy czekać na przebłysk zespołu czy też forma przyjdzie na wiosnę. W sumie wtedy będzie najważniejszy etap rozgrywek. Chciałbym żeby Carlo dopełnił swój kontrakt i ta gra w końcu zaskoczyła tak jak tego wszyscy oczekujemy, ale tutaj trzeba głębokiej przebudowy zespołu, którą trzeba było zacząć o wiele wcześniej gdy jeszcze tak bajońskie sumy nie kontrolowały rynku transferowego. Teraz rzeczywiście może być problem, do tego nasz zarząd (Uli Hoenes, Karl-Heinz Rummenigge) raczej nie skłonny wydawać dużych sum na zakupy nowych piłkarzy. Kolejny argument odnośnie wczorajszej porażki, w końcu spotkały się dwie filozofie: ta zła (pieniądze) i ta dobra (rozsądek). Wynik.. bez wątpienia polityka transferowa Bayernu Monachium kuleje i podążając tym tokiem rzeczywiście możemy dużo osiągnąć, ale co najwyżej na krajowym podwórku (o ile tutaj też nie będzie niespodzianek) jednak Europy już nie zwojujemy.. Lata 90. Minęły bezpowrotnie.
Myślę, że po meczu w Paryżu jeszcze bardziej atmosfera się zagęści wokół szatni Bayernu Monachium i plotki na temat odejścia Roberta Lewandowskiego czy konfliktu na linii Ancelotti – Ribery przybiorą na sile. Włoch nie zostanie oszczędzony i gazety zrobią swoje, podobnie jak kibice. Najciekawszy jest jeden z faktów, kiedy to Bayern za czasów Guardioli został skutecznie wypunktowany w LM przez Real Ancelottiego. Wtedy dominowała chęć zwolnienia Hiszpana i zakontraktowania Carlo. Na forach aż kipiało od „nudnej tiki-taki” i wszyscy chcieli „boskiego” Włocha w Bayernie. Podejrzewam, że dzisiaj nikt po Ancelottim by nie zapłakał.. Wiara w ten zespół jeszcze się tli. To był upadek z wysoka.
Mia San Mia
MB
Komentarze