W meczu na szczycie z Hoffenheim - Daniel van Buyten miał okazję zagrać w wyjściowej jedenastce. 90 minut, pełna koncentracja, niemal bezbłędnie. Rosły obrońca oznajmia jednak, że nie zamierza ciągle być rezerwowym i chce podjąć walkę o miejsce w linii obrony.
A jednak: tydzień później znowu musiał usiąść na ławce. Na zakończenie rundy miejsce w środku obrony ponownie zajął Martin Demichelis. Belg mógł poczuć się sfrustrowany. Na obozie treningowym w Dubaju karty będą rozdane na nowo. Zaczyna się walka o miejsca w składzie. Wie o tym także reprezentant Belgii. - Trener powiedział, że cała nasza trójka jest na jednym poziomie. I każdy musi wywalczyć sobie nagrodę. Każdy daje z siebie wszystko. To jest zapowiedź walki z Lucio i Martinem Demichelisem. Chcę grać - mówi van Buyten.
Daniel van Buyten zapowiada, że nie podda się w walce o miejsce w składzie. - Nigdy w życiu jeszcze się nie poddałem - i nigdy tego nie zrobię.
Tu w Dubaju poci się, haruje i jest pełen nadziei. - Mam nadzieję, że dostanę więcej okazji do gry. Każdy jest tutaj, żeby dojść do formy. Chcę to wykonać najlepiej jak się da, aby być w stanie rywalizować o miejsce w podstawowym składzie - wyjaśnił najlepszy kolega Riberyego w Bayernie. Także on zabiega o poparcie dla van Buytena. - Mamy świetnych środkowych obrońców. Ale z Danielem osiągaliśmy dobre wyniki. On robi wszystko dla drużyny. Jest bardzo profesjonalny. Powinien dalej robić swoje, a w końcu otrzyma więcej szans - chwali Belga Ribery. Mimo wielu walk i trudnego życia na ławce, van Buyten w ogóle nie myśli o zmianie klubu. - Oczywiście, miałem kontakty. Nie tylko z Marsylią. Jednak chcę zostać tutaj, bo jestem tu szczęśliwy.
tz-online.de
Źródło:
Komentarze