Arturo Vidal słyszy dźwięk dzwonka, który oznacza połączenie głosowe na Skype. Chilijczyk odbiera i z ośrodka treningowego Bayernu opowiada o tym, co oznaczałoby dla niego zwycięstwo w Lidze Mistrzów, po zeszłorocznej porażce 3-1 w finale tych rozgrywek z Barceloną.
W tamtym sezonie pełnił jedną z najważniejszych roli w Juventusie, który wielkimi krokami wrócił na szczyt włoskiego futbolu. Swoją grą zwrócił uwagę najbogatszych klubów w Europie.
Vidal przyznaje, że przejście do Bayernu nie było dla niego łatwe. Po dość przeciętnych początkach wielu fanów wątpiło w to, czy piłkarz nadaje się do stylu gry preferowanego przez Pepa Guardiolę. W tym miesiącu Arturo ostatecznie uciszył swoich krytyków zdobywając gole w obu meczach z Benfiką oraz w kolejnych ligowych spotkaniach. Swój powrót do formy zawdzięcza coraz lepszym kontaktom z drużyną oraz dobrą komunikacją z trenerem.
"Teraz znam moją drużynę. Jesteśmy więcej niż grupą. Jesteśmy rodziną i to dodaje mi sporo pewności. Na początku było mi ciężko, bo "pochodziłem" z zupełnie innego stylu gry. Musiałem się do tego przystosować, do nowej drużyny, nowych zawodników. Jednak wiedziałem, że w pewnym momencie poczuję się komfortowo i pokażę wszystkim jakim jestem zawodnikiem, tak jak zrobiłem to w Juventusie. Ten moment nadszedł".
Vidal jest definicją piłkarza kompletnego zarówno w defensywie oraz ataku. Bayern Guardioli to chyba jedyne miejsce na świecie, gdzie zakup takiego gracza został przyjęty sceptycznie.
"Na samym początku sporo rozmawiałem z Guardiolą. On wie, co ja lubię, jak lubię grać. Są momenty, gdy muszę grać bliżej bramki, gdy musimy być ostrożni i nie mamy komfortu w ataku. Jednak czuję się komfortowo na każdej pozycji w linii pomocy".
W trakcie rozmowy z Vidalem da się wyczuć, że czuje silny związek emocjonalny z innymi - rodziną, zawodnikami, trenerami. Transfery są częścią tego zawodu, ale Chilijczyk sprawia wrażenie, jakby dopiero pogodził się z opuszczeniem Juventusu.
"We Włoszech tifosi sprawili, że czułem się jak król. Mieli do mnie dużo sympatii i spędziłem tam cztery szczęśliwe lata. Teraz jestem w Bayernie i tu jest inaczej. Ludzie są różni, ale stopniowo zyskuję ich sympatię i mam nadzieję, że dojdę do tego samego punktu co w Juventusie".
"To było dla mnie trudne" - tak Vidal opisuje niedawne starcie z Juve. "To było dziwne, ponieważ grałem z nimi przez lata. Zmierzenie się z tą sytuacją nie było przyjemne, ale musiałem bronić Bayernu i próbowałem to robić najlepiej jak mogłem".
Bayern nadal pozostaje w wyścigu o trzy trofea: Ligi Mistrzów, Bundesligi oraz DFB-Pokal. Vidal nie ukrywa, że trofeum Champions League jest tym, o czym marzy najbardziej.
"Wierzę w to, że to najważniejszy tytuł dla zawodnika. Mam nadzieję, że w tym sezonie będę mógł go wygrać". Bawarczycy w środę po raz pierwszy zmierzy się z Atletico. Vidal uważa, że wiele w tym starciu będzie zależeć od walki w środku boiska.
"Są bardzo silni w pomocy. Wierzymy w naszych zawodników i będziemy starali się kontrolować całe spotkanie. Myślę, że Bayern jest faworytem".
O silnym związaniu Vidala z klubem świadczy fakt, iż w ogóle nie interesują go medialne spekulacje. "Teraz jestem w najlepszej drużynie na świecie. Mam nadzieję, że zostanę tu do momentu aż zakończę karierę"
espn
Komentarze