Biorąc pod uwagę pierwszą kadrę żeńskiego zespołu Bayernu Monachium, możemy w niej wyróżnić zawodniczki o wielu narodowościach z całego świata.
Jedną z najliczniejszych grup tworzą zawodniczki z Islandii – w sumie mowa jest o takich trzech piłkarkach jak Cecilia Ran Runarsdottir, Glodis Perla Viggosdottir oraz Karolina Lea Vilhjalmsdottir.
Niedawno wspomniana wyżej Viggosdottir (środkowa obrończyni) udzieliła obszernego wywiadu dla klubowych mediów, w którym to odniosła się między innymi do języka islandzkiego w szatni bawarskiego klubu, który obecnie można uznać za „drugi język urzędowy” w zespole Alexandra Strausa.
− Cieszę się, że wreszcie mogę znów mówić po islandzku. Ostatnio byłam w Szwecji przez sześć lat i nigdy nie miałam w swoim zespole nikogo z Islandii. Mój islandzki w tym czasie się pogorszył, mówiłam tylko po szwedzku – powiedziała Viggosdottir.
− Kiedykolwiek byłam w domu, dziadkowie poprawiali mnie, ponieważ używałam slangowego wyrażenia lub moja gramatyka była zła. Używałam nawet słów, które nie istniały. Dobrze, że teraz znowu codziennie mówię po islandzku – dodała.
Warto podkreślić, że defensorka Bayernu Monachium ma na swoim koncie już ponad 100 występów w kadrze narodowej Islandii. Glodis zapytano więc, czy jako wzór do naśladowania dla młodych piłkarek z jej kraju, ma im coś do przekazania.
− Ważne jest dla mnie, aby nauczyć dziewczyny, że mogą robić wszystko, co chcą. Piłkarz, lekarz, astronauta - wszystko jest możliwe. Powinny mieć wielkie marzenia i określać własną drogę. Świat jest dziś dla nich otwarty – podsumowała Glodis Viggosdottir.
Komentarze