W swojej nowej książce „Echte Liebe” prezes Borussii Dortmund – Hans-Joachim Watzke – zdradził, że nigdy nie naraziłby swojego klubu na wstyd i pośmiewisko, prosząc o pożyczkę największych rywali w kraju.
Nie jest żadną tajemnicą, że wiele lat temu, kiedy Borussia Dortmund znalazła się w bardzo poważnych tarapatach finansowych (groziło im nawet bankructwo), pomocną dłoń wyciągnęli „Bawarczycy”, którzy udzielili dortmundczykom pożyczki finansowej.
Powszechnie zawsze uważano, że Borussia sama skontaktowała się z monachijczykami w tym celu, ale Hans-Joachim Watzke zaprzeczył tym pogłoskom i dał jasno do zrozumienia, że nigdy nie poprosiłby największych rywali swojego klubu o jakąkolwiek pożyczkę.
− To było bardzo zaskakujące, mówiąc ironicznie, że temat pożyczenia nam pieniędzy przez Bayern stał się publiczny, kiedy wygraliśmy mistrzostwo po raz pierwszy. Próbowałem się nieco bronić przed tym, jak wyglądała ta historia – tworzono historię, że udaję się do FCB, aby prosić ich o pieniądze. Jednakże nigdy nie poprosiłbym Bayernu o jeden euro – zaznaczył Watzke.
− Szanuję Bayern bardzo mocno, ale wołałbym raczej żebrać pod mostem niż prosić o pieniądze FCB. Prosić największego rywala o pożyczkę? Nie ma na świecie bardziej upokarzającej rzeczy – dodał Niemiec.
Prezes dortmundzkiego klubu wypowiedział się również na temat obecnego nadal prezydenta Bayernu – Uliego Hoenessa – który już niebawem (15 listopada podczas Corocznego Walnego Zgromadzenia) zrezygnuje z piastowanych przez siebie funkcji w FCB. Watkze zdradził, że nigdy tak naprawdę nie połączy go z 67-latkiem nić przyjaźni.
− Bardzo, ale to bardzo się różnimy. Nigdy nie byliśmy sobie bliscy, nigdy nie wystarczy to na przyjaźń. Uli jest niesamowicie emocjonalny i jeśli w jakikolwiek sposób narazisz się mu lub Bayernowi, to ryzykujesz, że zostaniesz całkowicie zaorany. Dawniej jego sztuczki polegały na tym, że wciągał Cię w werbalne pojedynki. Darzę go jednak wielkim szacunkiem – podsumował prezes BVB.
Komentarze