Był to temat przewodni szóstej kolejki Bundesligi: bramkarz Werderu Brema, Felix Wiedwald, bez skrupułów wchodzi w nogę Roberta Lewandowskiego.
Pomimo wyraźnego faulu i śladów na udzie Polaka, sędzia nie podyktował rzutu karnego, a bramkarz nie otrzymał czerwonej kartki. Na początku Wiedwald uważał, że nie było faulu, obecnie jednak sytuację tę definiuje trochę inaczej.
Bramkarz Werderu: „Po dokładnym przeanalizowaniu tego zajścia widać, że go trafiam. Miałem trochę szczęścia w tej sytuacji”. Jednak jedno jest pewne: Wiedwald preferuje takie agresywne wyjścia i nie ma zamiaru tego zmieniać. „Napastnicy czują wtedy do mnie szacunek, nie idą na całego. To mój styl gry. Poszedłem na całego i tak też będę grał dalej. Nie będę zmieniał swojego stylu gry”.
Wiedwald bez skrupułów - trochę jak legenda bramki Werderu, Tom Wiese, który podczas swoich wypadków także nikogo nie oszczędzał.
Komentarze