Wczoraj o 20.15 odleciał samolot z Monachijskiego lotniska: na pokładzie zespół FC Bayern udający się na sześć dni do Chin. Jest to część okresu przygotowawczego oraz manewr jaki wykonuje wiele czołowych klubów Europy.
Cel jest zawsze ten sam: wzmocnić popularność FC Bayernu w tym rejonie i tym samym obroty. Po prostu: chodzi o pieniądze – kluby szukają głównie nowych sponsorów. Jednak strategia klubów jest w tej kwestii zróżnicowana: FC Barcelona stawia na Europę i tourne po starym kontynencie z małym wypadem do marokańskiego Tanger. Manchester United odbędzie 4-tygodniowe tourne i zahaczy m.in. o RPA czy Szanghaj. Real Madryt, FC Chelsea oraz AC Milan udają się tego lata do Ameryki Północnej.
FC Bayern najpierw uda się do Pekinu, potem do Guangzhou – celem jest zdobycie nowego rynku. „Spotkania w Chinach są ku temu wielkim krokiem. To ma ogromny wpływ na międzynarodowy rozwój FC Bayernu w takich właśnie krajach, jak również daje nam szanse pozyskiwania nowych partnerów na tych szybko rozwijających się rynkach” – mówi Rummenigge.
Ważną częścią tego jest również sprzedaż prawa transmisji spotkań za granicę. W ostatnim czasie Bundesliga sporo tutaj nadrobiła. W ostatnim okresie rozliczeniowym Bundesliga zainkasowała 50% więcej dochodów nie dwa lata temu (71,6 mln). Jednak liga włoska (115 mln), a w szczególności angielska (500 mln) znacznie wyprzedzają Bundesligę. W Hiszpanii natomiast prawa telewizyjne są zdecentralizowane i tym samym korzyści mają prawie wyłącznie Real i Barcelona.
Szukanie nowego rynku budzi dla wielu klubów jedno zasadnicze pytanie: co ma większy potencjał, Ameryka czy Azja? „Tutaj dużo zależy od tego o jakim klubie mówimy i wtedy pod ten klub się wszystko kalkuluje” – mówi Philipp Kupfer, konsultant i ekspert piłkarski w agencji Sport & Markt na łamach ‘TZ’: „w Azji klubu mają chyba trochę łatwiej, gdyż piłka ma tam wyższą pozycję niż w Ameryce i jest również więcej zawodników, którzy grają już w Europie. Jednak myślę, że czołowe kluby nie powinny mieć problemów przebić się również w Ameryce”.
Jednak tam sytuacja jest zgoła odmienna: w Azji obecnie jest ‘bum’ na Kagawe, Yagamoto, Parka & Co., a w USA klubu piłkarskie muszą się mierzyć z takimi dyscyplinami jak Basketball, Baseball czy Football Amerykański, które dominują popularnością nad piłką nożną. „Dlatego też w USA trzeba obrać inną strategię” – mówi Kupfer. Jednak ciężko tutaj o jakiś patent na to – Real na pewno pomógł sobie znacznie transferem Davida Beckhama do Los Angeles.
Póki co na runku międzynarodowym górują Manchester United oraz Real Madryt. „Angielskie kluby mają tą przewagę, że dużo wcześniej odkryły potencjał azjatyckiego rynku i tam się zaczepiły. Jednak FC Bayern jest tez już nieźle tam ustawiony i robi bardzo rozsadne kroki” – mówi Kupfer.
Oficjalnie mówi się na to ‘aktywność marketingowa’. Podróż do Chin ma głownie na celu zwerbować nowych sponsorów. „Bez wątpienia jest to nowy trend, że kluby starają się pozyskiwać coraz częściej sponsorów z egzotycznych krajów” – tłumaczy Kupfer. Martin Hagele, który w FC Bayernie jest odpowiedzialny za międzynarodowe stosunki tłumaczy: „chcemy zainteresowanie naszych sponsorów na tym rynku wspierać. Póki co mamy chińskiego partnera – którego życzeniem było spotkanie w Chinach”.
Komentarze