Za nami już 52. sezon Bundesligi, w którym najlepszy po raz 25. okazał się Bayern Monachium. Mimo tego, że Bawarczycy okazali się bezkonkurencyjni w tegorocznych rozgrywkach, gdzie ich prowadzenie nie było zagrożenie nawet przez chwilę, kilku podopiecznych Pep Guardioli znalazło się w jedenastce "Przegranych". Jedynym "Wygranym" zdaniem dziennikarze się po stronie FCB okazał się Robert Lewandowski.
WYGRANI:
Kevin de Bruyne: Żaden z zawodników BL nie może pochwalić się takim dorobkiem - 10 bramek i 21 asyst dało mu zwycięstwo w klasyfikacji kanadyjskiej. Wolfsburg chce zatrzymać swoją gwiazdę i nie będzie rozważał żadnej oferty poniżej 50 mln euro. "Na takie propozycje nie będziemy nawet spoglądać" powiedział Klaus Allofs.
Gonzalo Castro: Nowy nabytek Borussi Dortmund miał niezwykle udany sezon w Bayerze Leverkusen. Ten mogący występować na wielu pozycja 27-letni piłkarz może okazać się ogromnym wzmocnieniem dla BVB.
Bas Dost: Ten mało znany Holender w drugiej części sezonie nie mógł przestać trafiać i z miejsca stał się jednym z kandydatów do króla strzelców. Jego dwie bramki dały pewne zwycięstwo nad Bayernem, zaś cztery trafienia przeciwko Aptekarzom pozwoliły wygrać 5:4. Jego licznik zatrzymał się na 16 trafieniach.
Lucien Favre: Liga Mistrzów, nadchodzimy! To właśnie dzięki świetnej taktyce i poukładanej grze w defensywie ekipa z M'Gladbach wywalczyła awans do tych elitarnych rozgrywek. Borussia może pochwalić się drugą najlepszą defensywą w rozgrywkach.
Spray przy stałych fragmentach gry: Najpierw wyśmiewany, a teraz pomocny. Spray z pianką ułatwił życie nie tylko sędziom, ale i piłkarzom. "Wiadomo, gdzie piłka ma leżeć i gdzie mu ma stać" powiedział po jednym z meczów pomocnik Hoffenheim Sejad Salihovic.
Robert Lewandowski: Swój instynkt strzelecki z Dortmund przeniósł także na Allianz Arena do FCB. "W bardzo trudnym momencie mieliśmy najlepszego Lewandowskiego" powiedział trener Guardiola o swoim napastniku.
Alex Meier: "Piłkarski Bóg" z Frankfurtu został królem strzelców, pomimo iż z powodu kontuzji umknęła mu końcówka sezonu. "Meier jest fenomenalny" powiedział prezes DFB Wolfgang Niersbach o zawodniku, który na swoim koncie zgromadził 19 goli.
Viktor Skripnik: Były zawodnik Werderu Brema wydobył swój klub z dna tabeli. Bremeńczycy, którzy w minionych sezonach musieli uciekać przed strefą spadkową, w tym sezonie walczyli o ostatnie miejsce premiowane grą w Lidze Europy. Dziennikarze zaczęli nawet mówić o "Cudzie nad Weser".
Hubb Stevens: Niewdzięczna misja została wykonana. Po raz kolejny holenderski szkoleniowiec ratuje Stuttgart przed spadkiem do drugiej Bundesligi. Trener mimo sukcesu, jakim było utrzymanie nie był w humorze do zabawy. "Nie jestem bestią parkietu" powiedział 61-letni szkoleniowiec.
Lars Stindl: Przykład profesjonalisty w pełnym wymiarze tego słowa. W nagrodę za swoją dyspozycję 26-letni zawodnik zagra w Lidze Mistrzów, bowiem po sezonie zamienia Hannover 96 na Borussią M'Gladbach. Prezydent H96 Martin Kind powiedział: "Wspaniały zawodnik, człowiek i wielki charakter".
Markus Weinzierl: Europejskie rozgrywki zawitają do Augsburga po wielkiej, wręcz katorżniczej pracy jakoą trener FCA wykonuje od 2012 roku.
PRZEGRANI:
Kevin Prince-Boateng: 10 mln transfer z AC Milanu do Schalke 04 okazał się jedną z największych porażek. Podobnie jak Sidney Sam zostali zawieszeni za swoje zachowanie i nie mają już przyszłości w Gelsenkirchen.
Matthias Ginter: Mistrz Świata z problemami. Młody defensor nie był w stanie wywalczyć sobie miejsca w Dortmundzie. Więcej grał w rezerwach niż w 1. Bundeslidze. Może następny sezon będzie lepszy?
Mario Goetze: To nie był udany sezon dla Mistrza Świata, który za swoją postawę był często krytykowany. W ważniejszych spotkaniach mecze rozpoczynał na ławce rezerwowych, a w pewnym momencie oberwało mu się nawet od Franza Beckenbauera.
John Heitinga: Przychodził jako wicemistrz świata z 2010 roku i miał ustabilizować linię obrony Herthy. Tak się jednak nie stało, a sam Holender popełniał sporo błędów przez co stracił miejsce w wyjściowym składzie.
Holger Badstuber: Największy pechowiec. Po raz kolejny reprezentantowi Niemiec odnowiła się kontuzja i znowu musiał pauzować przez długą część sezonu.
Horst Heldt: Z całych sił ratował europejskie puchary dla Schalke 04, jednak klub ten ma o wiele większe aspiracje.
Vedad Ibisevic: Rola statysty zastąpiła rolę napastnika - nie dość, że jego licznik bramek się zatrzymał, to dodatkowo stracił miejsce w kadrze. Nic dziwnego - 14 meczów i 0 bramek to bilans, który jest daleko o choćby średniego wyniku.
Ciro Immobile: Pierwszy i prawdopodobnie ostatni sezon w Dortmundzie. Po świetnym sezonie w Serie A rozegrał fatalne miesiące dla Borussi, dla której strzelił zaledwie 3 gole w Bundeslidze. "Mój czas nadejdzie" powiedział jeszcze w grudniu Immobile.
Peter Knabel: Miał być powiewem świeżości w Hamburgu, ale już po trzech tygodniach okazało się, że będzie to arcytrudne zadanie. Z miesiąca na miesiąc było tylko gorzej, więc w efekcie zadanie ratowania Bundesligi dla HSV powierzono Bruno Labbadii.
Hans Wilhelm Muller-Wohlfahrt: Po 40 latach współpracy z Bayernem Monachium znany doktor musiał odejść po tym, jak został (nieoficjalnie) obwiniony za plagę kontuzji, jaka dosięgła w minionym sezonie Bawarczyków.
Rafael van der Vaart: Ten świetny niegdyś zawodnik, który był siłą napędową Hamburga w latach 2005-2008, stał się synonimem katastrofy Hamburga, jaka dzieje się już od kilku lat. O choćby średnim poziomie gry kapitana HSV nie można mówić, więc nie ma co się dziwić, iż stał się obiektem częstych gwizdów w Hamburgu.
ww.tz.de
Komentarze