DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Wypowiedzi po meczu z St. Pauli

fot. J. Laskowski / G. Stach

Do 105 minuty kibice St. Pauli mocno wierzyli w pokonanie Bayernu. Wtedy bramkarz Patrick Borger fatalnie przepuścił wrzutkę Philippa Lahma. Do sensacji więc nie doszło. - Sądzę, że to na długo pozostanie w mojej pamięci - mówił po meczu pechowiec.

Felix Magath: - Musimy wreszcie pojąć, że Regionalliga jest ligą profesjonalną, a nie amatorską. Takie drużyny jak St. Pauli nie są amatorami, którzy od czasu do czasu wychodzą na boisko. Trenują tak samo ciężko jak drużyny Bundesligi i dlatego są tak samo przygotowani. W pierwszej połowie dodali niesamowcie dużo gazu. Jeśli rywal walczy to może zetrzeć się różnica taktyczna i techniczna. To był pewnie świetny mecz dla kibiców ze względu na to, co pokazało St. Pauli, a także Bayern.

REKLAMA

Lukas Podolski: - W meczach pucharowych zawsze jest ciężko. Jednak liczy się na koniec sam wynik - 2:1. Mogliśmy wprawdzie zagrać lepiej, ale najważniejsze jest to, że jesteśmy w kolejnej rundzie. Czuję się coraz lepiej i wiem, że w końcu otrzymam szansę gry od pierwszych minut. Myślę, że zanotowałem dzisiaj dobry występ. Wiele z siebie dałem. Musimy teraz skupić się na najbliższych tygodniach.

Mark van Bommel: - To było dla mnie pierwsze 90 minut rozegrane w tym sezonie, a potem doszło do tego jeszcze 30 minut. Było trudno, jednak walczyliśmy. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu nie była zbyt dobra. W drugiej przejęliśmy większą kontrolę nad meczem i zdobyliśmy gola. Później mieliśmy jeszcze wiele okazji, żeby rozstrzygnąć mecz przed dogrywką. Ostatecznie jesteśmy jednak zadowoleni, bo jesteśmy w kolejnej rundzie.

Andreas Bergmann (trener St. Pauli): - Sądzę, że zagraliśmy naprawdę dobrze. Przede wszystkim w pierwszej połowie byliśmy bardzo mocni. Potem zaraz po wyjściu z szatni na drugą połowę straciliśmy gola. W kolejnych mintuach Bayern dominował i pokazał swoje możliwości. Później była gra wet za wet. W taki sposób piłka nożna przynosi radość.

Patrick Borger (bramkarz St. Pauli): - Przy golu na 1:2 fałszywie obliczyłem lot piłki. Spodziewałem się, że piłka przejdzie nad bramką, wyskoczyłem spokojny, spojrzałem jeszcze do tyłu. Sądzę, że to było największe gówno jakie mogło mi się zdarzyć. To na długo pozostanie w mojej pamięci.

REKLAMA
Źródło:

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...