DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Wywiad z Arjenem Robbenem

fot.

Cóż za wspaniała historia! Rok temu Arjen Robben był uznawany za jednego z największych winowajców porażki w finale na Allianz Arena. Dzisiaj Holender jest wielkim bohaterem. Wywiad ze strzelcem decydyującej bramki na Wembley przeprowadzili dziennikarze "Spox".

Spox: Arjen, jesteś zwycięzcą Ligi Mistrzów! Co to za uczucie?

Robben: To jest po prostu niesamowite. To było naszym marzeniem, a teraz w końcu się spełniło.

Spox. Pana bramka dała Bayernowi zwycięstwo. Trzeba powiedzieć, że to akurat Pana gol...

Robben: Jasne. Rok temu przeżyłem wielkie rozczarowanie, bo nie wykorzystałem rzutu karnego. Te złe uczucie nie dotyczło tylko mnie, wszystkich to bolało, drużynę, cały klub i kibiców. Tym bardziej jest to wspaniałe, że puchar jest teraz w naszych rękach.

Spox: Płakał Pan po meczu..

Robben: Tak, to był bardzo emocjonujący moment. Zwłaszcza po tyle rozczarowujących wielkich spotkaniach. To był mój czwarty wielki finał (trzeci w LM + jeden na MŚ), wcześniejsze trzy przegrałem. Jeśli chcesz dojść na szczyt, to musisz wygrać chociaż jeden. I potem po gwizdku możesz pomyśleć: tak, jestem zwycięzcą Ligi Mistrzów. To jest wielkie!

Spox: Czy przypomniały się Panui te rozczarowania po ostatnim gwizdku?

Robben: Dużo rzeczy miałem w głowie, może nie całą karierę, ale dużo sytuacji. To jest po prostu niesamowita chwila szczęścia.

Spox: Czy Bayern i Pan tym razem specjalnie zasłużył na to szczęście?

Robben: Rozmawiałem w ostatnich tygodniach z wieloma ludźmi i wszyscy dodawali mi otuchy. Wszyscy mówili: "Ty strzelisz decydującego gola, zrobisz to!". Zmarnowałem w pierwszej połowie dwie dobre sytuacje, ale wiedziałem, że jeszcze przyjdzie jakaś okazja. Zachowałem spokój i na końcu ją wykorzystałem.

Spox: Oprócz zwycięstwa w Lidze Mistrzów został Pan wybrany też najlepszym zawodnikiem finału. Tę nagrodę wręczył Panu Sir Alex Ferguson..

Robben: To wielki zaszczyt dla mnie, że tę nagrodę wręczyła mi taka legenda. Mam wielki szacunek do Sir Alex Fergusona i smutno mi, że kończy karierę.

Spox: Czemu Bayernowi tak trudno było wejść w mecz?

Robben: Kiedy rozpoczął się mecz było wielkie ciśnienie na nas. Chcieliśmy pozbyć się znaczka przegranych. Musieliśmy wygrać. Koniecznie. Trzeba oddać Dortmundowi, że dobrze grał. Dopiero po pół godzinie gry zaczęli grać swoje i myślę, że zasłużyliśmy na zwycięstwo.

Spox: Jak radził Pan sobie z presją przed meczem?

Robben: Spojrzałem na puchar Ligi Mistrzów i pomyślałem: "My jeszcze się zobaczymy".

Spox: Co ostatecznie zadecydowało, że to Bayern był górą? Rówież w porównaniu do 2010 i 2012 roku.

Robben: Jesteśmy silni jako drużyna, jesteśmy zespołem. Każdy walczy i pracuje dla innych. Mamy też piłkarzy, którzy mogą zadecydować o wyniku spotkania. Dzisiaj byłem jednym z nich.

Spox: W tym roku Bayern prawdopodobnie wygra potrójną koronę. Po sezonie przyjdzie do Was Pep Guardiola. Czy dzisiejszy Bayern ma szansę nawiązać do wielkich sukcesów z lat 70'?

Robben: Nie wiem, nie obchodzi mnie to teraz. Wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni, że wygraliśmy w końcu Ligę Mistrzów. To dla nas jest teraz priorytetem. Czas na zabawę.

Spox: Jak będziecie świętować i co najważniejsze jak długo?

Robben: Nasi Brazylijczycy sprawią zapewne, że impreza będzie niezwykła. Jak długo? O tym zadecydujemy tym razem my, piłkarze. Słuchaliśmy trenera bardzo długo, teraz my się tym zajmiemy.

Spox: Jak wrócicie do Monachium to wielkie fety jeszcze nie będzie bo przed Wami wielki finał w Berlinie?

Robben: Naprawdę wierzysz w to, że nie będziemy wystarczająco gotowi na sobotę jeśli poimprezujemy trzy dni?

Spox: Ależ tak!

Robben No właśnie...

REKLAMA
Źródło:
Zari

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...