DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Wywiad z Karlem- Heinzem Rummenigge

fot. DieRoten.pl

Kilka dni po triumfie w Lidze Mistrzów Karl-Heinz Rummenigge wraca pamięcią do lat siedemdziesiątych, opowiada o szansach na przyszłość, finale w Berlinie, finansowym rekordzie i przedłużeniu kontraktu z Franckiem Ribery.

REKLAMA

 

fcb.de: Panie Rummenigge, czy podczas świętowania sukcesu w Lidze Mistrzów odkrył Pan jakąś „imprezową bestię” w drużynie?

KHR: Bez dwóch zdań najlepszym imprezowiczem był Basti Schweinsteiger, który odgrywał główną rolę na przyjęciu. Jednak cała drużyna świetnie się bawiła i pokazali, że nie tylko na boisku stać ich na coś niezwykłego. Zaprezentowali się też z sympatycznej, ludzkiej strony, ujawnili swój charakter. Nie są aroganccy, czy zarozumiali, ale za to pełni pokory.

fcb.de: Wspomniał Pan Bastiana Schweinsteigera. Cieszy się Pan, że wychowankowie: Lahm i Schweinsteiger w końcu zdobyli ten upragniony tytuł?

REKLAMA

KHR: Ciężko na niego pracowali przez ostatnie 5 lat, zasłużyli na to. Kilka razy byli już bardzo blisko tego wyczynu, zwłaszcza rok temu. Tym razem ukoronowali  wspaniały sezon triumfem w Lidze Mistrzów i z tego możemy być bardzo dumni. Minie pewnie trochę czasu zanim zdadzą sobie sprawę jak wielkiej rzeczy dokonali w tym sezonie.

fcb.de: To także zasługa trenera Juppa Heynckesa, prawda?

KHR: Oczywiście, ze tak. Do tej pory pamiętam jak rok temu siedział tu i obaj byliśmy kompletnie rozbici. Tym bardziej cieszę się, że na koniec kariery trenerskiej osiągnął tak wielki sukces z Bayernem. On także ciężko pracował i puchar jest za to zapłatą.

REKLAMA

fcb.de: Na bankiecie mówił Pan o sportowym powrocie 2013 roku. Jak to możliwe po takiej porażce, jak ta rok temu?

KHR: Są dwie możliwości: albo wpada się w zastój i następny sezon jest porażką. Albo jedzie się na urlop, wraca i mówi: teraz jest OK.  To właśnie zrobiła drużyna i trener. To ten szczególny charakter, o którym myśli się, że nie ma go już w futbolowym świecie. Ten duch drużyny, dzięki któremu chce się pracować dla innych. Finał na Wembley był oczekiwaną reakcją na finał z 19. maja. Ten dzień został odrobiony w sobotę i można go wpisać do archiwów.

fcb.de: Był Pan z klubem podczas złotych lat ’70, przeżył Pan 2001 rok i teraz zwycięstwo na Wembley. Widzi Pan jakieś wspólne elementy drużyn, które tego dokonały?

KHR: Myślę, że nie da się porównać tych trzech drużyn. Moim zdaniem, jeszcze nigdy nie było tak ciężko zdobyć to mistrzostwo jak w tym roku. Pokonaliśmy w ćwierćfinale Juventus Turyn, mistrza Włoch, który także w tym roku wygrał ligę z wielką przewagą. W półfinale wygrana 3:0 i 4:0 z FC Barceloną, najlepszą drużyną świata. W finale zasłużenie pokonaliśmy  naszych przeciwników z Dortmundu.

fcb.de: Czy spodziewa się Pan po tej drużynie takiej dominacji, jaka miała miejsce w latach ’70?

REKLAMA

KHR:  Sądzę, że w dzisiejszych czasach taka dominacja nie jest możliwa. Na szczycie decydują o sukcesie dwa lub trzy  punkty procentowe. Dodatkowo nie udało się żadnej drużynie obronić tytułu klubowego mistrza Europy. Ale my postaramy się tego dokonać za rok.

fcb.de: Fani na Wembley napisali na trybunie: „Dziś znów jest dobry dzień…” Jak podobała się Panu ta oprawa, która ewidentnie przypominała 2001 rok?

KHR: Zdjęcie z 2001 wisi do tej pory w gabinecie Uliego. Tym razem była to równie piękna oprawa, która wszystkim bardzo się podobała. Muszę jednak powiedzieć, że oszczędziłbym tych pokazów pirotechnicznych.

fcb.de: W przyszłą sobotę, wraz z wygraną Pucharu Niemiec drużyna może zapisać się na kartach historii jako pierwsza drużyna niemiecka, która zdobyła potrójną koronę. Jakiego meczu oczekuje Pan w tym dniu?

KHR: Na kartach historii zapisaliśmy się już w sobotę, teraz możemy sprawić, że będzie to ponadczasowe dokonanie. Nie raz drużyna Bayernu, za czasów Müllera, Maiera czy Beckenbauera zgarniała wszystko co się dało. Nie możemy popełnić żadnego błędu. Mówi się, ze to najłatwiejsza część, że można pokonać VfB na luzie. Ale to się nie uda. Musimy być skoncentrowani w 100%, podjąć zawodnika poważnie i z szacunkiem. VfB Stuttgart nie miało zbyt dobrych występów w lidze, dlatego zwycięstwem z triumfatorami LM może je zatrzeć. Dlatego ta drużyna będzie wysoko zmotywowana na boisku.

fcb.de: Uważa Pan, że po zwycięstwie w Lidze Mistrzów drużyna może się skupić na tym dniu?

KHR: Jedziemy do Berlina z dumą, gdyż mamy szanse dokonać czegoś niezapomnianego, nieosiągalnego. Jestem przekonany, że drużyna podejdzie do tego meczu tak, jak to robiła w ostatnich miesiącach. Wczoraj byłem w naszym centrum i widziałem Bastiana u masazysty. Przedtem trochę biegał – w dniu wolnym od treningów! Dlatego nie martwię się o ich występ. Postarają się zdobyć ten triplet.

fcb.de: Sportowo jest to sezon rekordów, muzeum Bayernu wzbogaciło się o cenne trofea. A jak to wygląda od strony ekonomicznej?

KHR: Rekordowy rok przeżyliśmy także pod względem dochodów. Przekroczyliśmy barierę 400 milionów euro. Tego nie dokonał jeszcze żaden niemiecki klub. Oprócz rekordów na boisku pobiliśmy jeszcze jeden poza nim. Można powiedzieć, że klub jest przygotowany na przyszłość.

fcb.de: Apropos przyszłości: wygasają kontrakty Anatoliya Tymoshchuka, Claudio Pizarro i Daniela van Buytena. Czy prowadzi się rozmowy z tą trójką?

KHR: Tymo poinformował nas, że opuszcza klub. Dokąd? To wytłumaczy sam, zaraz po finale Pucharu Niemiec.  także po  tym meczu  przeprowadzimy rozmowy z Danielem i Claudio.

fcb.de: Franck Ribery obwieścił, że myśli o wcześniejszym przedłużeniu kontraktu…

KHR: Franck powiedział nam, że chciałby go przedłużyć i myśli o tym, aby zakończyć swoją karierę w naszym klubie. Zawsze mówię: drzwi stoją otworem, musi tylko przez nie przejść. Jest z nami już 6 lat, co dowodzi, jak dobrze się tu czuje. Bardzo dobrze się z nim dogadujemy i wiemy jakie ma umiejętności. Nic nie stoi na przeszkodzie do przedłużenia jego kontraktu.

fcb.de: Po finale Pucharu zawodnicy rozjeżdżają się na urlopy. Czy Pan również znajdzie czas na odpoczynek?

KHR: Mam taką nadzieję. Potrzebuję  trochę wolnego, ponieważ był to dla nas wszystkich wyczerpujący sezon. Ale jeśli przebiega on tak jak ten, to trzeba się po prostu pogodzić ze stresem.

Źródło:
Yrttinen28

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...