Przed półfinałowymi spotkaniami Zenitu Sankt-Petersburg z Bayernem Monachium specjalnie dla portalu Sport-Express wywiadu udzielił Paul Breitner. Czego oczekuje Pan od potyczki Zenitu z Bayernem?
"W zasadzie oczekuję, że to my awansujemy do finału. Przy czym, w Petersburgu pewnie oczekują, że to Zenit awansuje. To jest przecież logiczne".
Widział Pan mecze Bayeru Leverkusen z Zenitem?
"Tak, widziałem obydwa spotkania. A spotkanie w Leverkusen oglądaliśmy przed meczem Bayernu z Getafe na Allianz Arenie razem z całym zarządem klubu. Byliśmy pod wielkim wrażeniem szybkości, wspaniałej techniki i znakomitego opanowania piłki przez graczy Zenitu. Dzięki temu rosyjska drużyna narzuciła swój styl gry i osiągnęła korzystny rezultat. Wynik 1:4 był sprawiedliwy".
Co sądzi Pan o Zenicie?
"Jesteśmy przekonani, że w najbliższym czasie od Waszej drużyny i niektórych zespołów rosyjskich będzie można oczekiwać bardzo wiele. I mówię to nie dlatego, że rozmawiam z dziennikarzem rosyjskiej gazety. Wiemy przecież jakimi wielkimi pieniędzmi obraca się w lidze rosyjskiej. Gazprom sponsoruje Zenit, a inne klubu także są zasilane pieniędzmi wielkich rosyjskich magnatów. Dzięki temu w rosyjskich drużynach grają coraz bardziej klasowi zawodnicy. Dlatego jestem przekonany, że szybko zauważymy duży postęp rosyjskich zespołów w Lidze Mistrzów i w Pucharze UEFA".
Zenit w obecnych rozgrywkach przeszedł Villarreal, Marsylię i Bayer. Jak wielkim zagrożeniem jest dla Bayernu?
"Bardzo poważnym. Gra toczy się przecież o awans do finału. Nasi piłkarze to rozumieją i przygotowują się do pojedynku z Zenitem bardzo starannie. Powtarzam, Zenit jest bardzo silny i czekają nas dwa ciężkie mecze".
Ale po wygranej w Leverkusen Zenit nie wygrał ani jednego meczu w lidze rosyjskiej i obecnie zajmuje dopiero 10 miejsce…
"To nic nie znaczy. Kiedy walka dotyczy ważnego spotkania, miejsce w tabeli nie może być kryterium. Na przykład Getafe zajmowało odległe miejsce w lidze hiszpańskiej, a mimo to dwa razy z nami zremisowali. Chociaż w tych pojedynkach to my byliśmy zdecydowanymi faworytami. Wszystko zależy od tego, czy drużyna potrafi się zmotywować przed decydującym spotkaniem. Z pewnością Wasz zespół będzie grał przeciwko Bawarczykom dużo lepiej, niż w ciągu ostatnich dwóch, trzech tygodni".
W drużynie pojawi się swego rodzaju inny rodzaj motywacji?
"Oczywiście. Dla Zenitu mecze z Bayernem będą najważniejszymi wydarzeniami roku. Dlatego wiemy, czego można się spodziewać po Waszej drużynie".
Kogo z graczy Zenitu szczególnie by Pan wyróżnił?
"Zrozumcie, my otrzymujemy informacje i wiemy jaka jest sytuacja na rynku transferowym. Wiemy, że bardzo dużo Zenit zapłacił za Alejandro Domingueza. Wiemy także, że za Tymoszczuka musiał zapłacić 20 mln dolarów. W Bayernie także wydaje się wielkie sumy na piłkarzy. Oprócz tego wiemy, jak prezentuje się Wasz bramkarz, jak grają niektórzy Wasi obrońcy. Bardzo dobrze, że obecny trener Zenitu dobrze zaaklimatyzował się w zespole. Dick Advocat jest jednym z najlepszych specjalistów i właśnie między innymi dzięki niemu Zenit osiąga w ostatnim czasie tyle sukcesów".
Bayern w Lidze Mistrzów kilkakrotnie wygrywał ze Spartakiem. Teraz Monachijczyków czeka spotkanie z Zenitem…
"Mecze ze Spartakiem to już przeszłość. Sam grałem z moskiewskimi zespołami 30 lat temu. Nie możemy porównywać tamtych spotkań z tym, które nas czeka. Dzięki wielkim inwestycjom i przybyciu do Rosji wielu obcokrajowców poziom Wasze ligi bardzo podwyższył się".
Czy jakiś wysłannik Bayernu przybył na mecz Saturn-Zenit, który odbył się 19 kwietnia?
"Obserwowaliśmy naszych przyszłych, możliwych rywali już od dawna. Zenit także. A na meczu Zenitu z Saturnem nasz człowiek oczywiście był".
Wiadomo, że w Monachium nie zagra pauzujący za żółte kartki Luca Toni. To może przysporzyć Bayernowi dodatkowe trudności…
"Nie, to nie będzie problemem. Chociaż szkoda, że Luca nie zagra w pierwszym spotkaniu – obecnie jest on najlepszym snajperem Bundesligi, a w pucharze UEFA także zdobył już wiele bramek. Byłoby nam łatwiej, jeśli zagrałby on w czwartek. Ale u nas są inni napastnicy – reprezentanci Niemiec Miroslav Klose i Lukas Podolski".
Mimo wszystko absencja Luci Toniego zwiększa szanse Zenitu…
"Nie można zapominać, że w rewanżu Toni już zagra. I pamiętajcie, że w Getafe on strzelił dwie bramki".
Podobno Ottmara Hitzfelda ostatnio bardzo niepokoi dyspozycja obrońców?
"To nie tak. Mamy znakomitych środkowych obrońców – Lucio i Demichelisa. Oprócz tego zawsze można liczyć na Van Buytena, które jeśli dostaje szansę gra bardzo dobrze. W zasadzie problemów z obroną nie mamy".
Ale przecież Bayern stracił bardzo głupie bramki w meczu z Getafe…
"Wierzcie mi, dostatecznie długo grałem w piłkę i muszę stwierdzić, że podobne bramki zdarzają się zawsze. W Bundeslidze w 29 kolejkach straciliśmy tylko 17 bramek. To jest najlepsze świadectwo, że mamy bardzo dobrych obrońców".
Dużo osób uważa, że Bayernowi często sprzyja szczęcie…
"Inaczej bym to ujął. Może to szczęście, że drużyna w końcówce dogrywki zdobywa jedną lub dwie bramki. Większość drużyn po 90 minutach nie ma już sił na dalszą grę, a my potrafiliśmy walczyć kolejne 30 minut. Dla mnie nie istnieją kategorie szczęścia i nieszczęścia. Jest tylko zwycięstwo, remis lub porażka. Bayern od wielu lat prawie w każdym sezonie zdobywa tytuł. To nie dlatego, że ma szczęście. W klubie wykonuje się ogromną pracę, aby zasłużyć na sukcesy".
Co będzie najtrudniejsze dla Bayernu w meczu z Zenitem?
"Jeszcze nie wiem".
A dla Zenitu?
"Przed meczem można powiedzieć wszystko, ale trzeba poczekać i zobaczyć jak drużyny poradzą sobie w pierwszych 10-15 minutach. Tylko wtedy będzie wiadomo, której drużynie trudniej będzie się grało".
Kilka la temu Franz Beckenbauer nawał rozgrywki Pucharu UEFA „pucharem przegranych”. Zgadza się Pan z tym?
"Wiem jedno. Drużyny, które pozostały w Pucharze UEFA to zwycięzcy. Osądźcie sami: Zenit Sankt-Petersburg jest mistrzem Rosji, AC Fiorentina jest w czołówce włoskich drużyn, Glasgow Rangers jest także silnym zespołem. Do tego dochodzi Bayern, który już niedługo zostanie prawdopodobnie mistrzem Niemiec. Czekają nas półfinały na naprawdę wysokim poziomie".
Dużo zrobiliście, aby do Bayernu przeszli Luca Toni i Franck Ribery. Czy zawodników występujących na rosyjskich boiskach także obserwujecie?
"Śledzimy występy wszystkich graczy, którymi się interesujemy. Obserwujemy także rosyjską ligę, ale tak, żeby nikt o tym nie wiedział. Podobnie jak w innych czołowych klubach u nas jest system selekcji, który funkcjonuje bardzo dobrze. W zasadzie podróżujemy po całym świecie".
A czy mógłby Pan przedstawić konkretne nazwiska?
"Konkretnych nazwisk z pewnością nie wyjawię".
Niemiecka prasa pisze, że Bayern jest zainteresowany pozyskaniem znanego pomocnika. Mówi się o Flaminim, Gattuso i De Rossim…
"Powtarzam. O konkretnych piłkarzach rozmawiać nie zamierzam".
Czytałem ostatnio, że regularnie gra Pan w piłkę. Nawet w jednym z ostatnich meczy weteranów Bayernu strzelił Pan bramkę…
"Mamy drużynę gwiazd Bayernu, w której występują byli zawodnicy reprezentacji Niemiec: Matthäus, Brehme, Baumann czy Augenthaler. W ciągu roku rozgrywamy około 5-6 benefisowych spotkań".
A obecnie uprawia Pan jakiś sport?
"W zasadzie już nie, ale czasami biegam".
A był Pan kiedyś w Sankt-Petersburgu?
"Tak i bardzo cieszę się na kolejny wyjazd. Wszystkim moim znajomym opowiadam, że Sankt-Petersburg jest najładniejszym i najbardziej interesującym miastem, jakie przyszło mi zobaczyć na przestrzeni ostatnich lat".
Bayern zorganizuje wyjazd dla kibiców do Rosji?
"Oczywiście zorganizujemy kilka wyjazdów".
Leverkusen takiego wyjazdu nie zorganizowało.
"My przyjedziemy z dużą ilością kibiców, którzy będą mieli okazję zobaczyć Wasze piękne miasto".
A wracają do meczu, jakimi wynikami zakończą się mecze w Monachium i w Sankt-Petersburgu?
"Dalej awansuje Bayern. Jakimi rezultatami zakończą się oba pojedynki? Wszystko mi jedno. Ważne, żeby w finale zagrał Bayern".
autor: wojtas19
źródło: www.sport-express.ru
Źródło:
Komentarze