Karl-Heinz Rummenigge w Bayernie Monachium pełni rolę Przewodniczącego Zarządu, przez co jest odpowiedzialny za kierownictwo klubu, komunikację w nim, reprezentowanie FCBM na wszelkich krajowych, jak i międzynarodowych posiedzeniach, koordynację całej Rady Nadzorczej oraz za opiekę nad fanami oraz fanklubami. Jego kompetencje przekraczają jednak znacznie ten podany wcześniej zakres. Dobitnie udowadnia to poniższy wywiad, przeprowadzony dla gazety „SportBild”.
SportBild: Panie Rummenigge, fani dyskutują obecnie intensywnie nad sympatią dla van Gaala. Wielu go uwielbia, ale jak się okazuje, wielu nie darzy go zbytnio sympatią. Tych drugich nie przekonuje nawet ostatnie zwycięstwo 3:1 nad Werderem.
Rummenigge: Wiem, że fani dyskutują o każdym ustawieniu. Jednak trenerowi nie można niczego zarzucić. Darzymy go pełnym zaufaniem. Nie spotkałem jeszcze żadnego, powtarzam żadnego, piłkarza, który został by posadzony na ławce, a następnie opowiadałby, że van Gaal to słaby szkoleniowiec. Każdy powie, że ma on swój jasny plan, swoją ustaloną taktykę i własną filozofię. My, właśnie tego po nim oczekujemy. Mamy tez nadzieję, że nasze wielkie inwestycje będą przynosiły owoce w dziale młodzieżowym. Louis van Gaal właśnie te owoce zbiera. Niech wspomnę tylko Badstubera, Müllera, Kroosa, Contento, Krafta, Alabę. Nie musimy się przed nikim chować. Czasem zdarza się, że oglądam treningi wtedy dziwie się, jak piłkarze są zaangażowani i zdyscyplinowani.
Czy pytał Pan Francka Riberyego?
Po MŚ zapytałem go, czy w dalszym ciągu chce mieć u trenera więcej wolności. Odpowiedział mi, że już rozumie te dyscyplinę, jaką wymaga trener, bo w reprezentacji, Domenech myślał wręcz przeciwnie do Holendra. Już w 2009 roku, gdy go zatrudnialiśmy wiedziałem, że nie jest przyjemniaczkiem w pracy. Wiedzieliśmy, że ma i złe i dobre strony. Mimo wszystko - on jest wyśmienitym trenerem.
Uli Hoeneß oraz ostatnio nawet Christian Nerlinger, który go zawsze wspierał, mają chyba dość tych złych stron. Luca Toni nawet van Gaala skrytykował.
Każdy klub musi uważać na to, by wszyscy zaangażowani w tę samą sprawę, harmonijnie, lojalnie, z szacunkiem oraz tolerancyjnie ze sobą współpracowali. To są najważniejsze atrybuty klubu. Chcę dodatkowo podkreślić, że w końcu jako jedyni z Niemczech gramy jeszcze „ na trzech weselach”.
Jak współpracuje się z Hoeneßem?
Relacje z Karlem Hopfnerem, Christianem Nerlingerem, Ulim Hoeneßem oraz Louisem van Gaalem, są dla mnie decydujące i najważniejsze. Mamy szalenie wielki szacunek wobec pracy Hoeneßa. Nigdy bym sobie na to nie pozwolił, by skrytykować go publicznie. Jesteśmy jednak tak dobrymi przyjaciółmi, że nie raz takie rzeczy możemy poruszyć w rozmowie w cztery oczy.
Podobno wasze relacje trochę się rozluźniły od czasu, gdy Uli Hoeneß nie musi być codziennie w klubie.
Mamy dobre stosunki. Jestem człowiek który jest wdzięczny i który to pokazuje. Do klubu trafiłem, gdy miałem 18 lat, a od Uliego Hoeneßa jako młody piłkarz bardzo dużo się nauczyłem. Kierując klubem razem z nim, a to już 20 lat, też zdołałem wiele z nim przeżyć. To, co w swoim życiu dla FC Bayernu zrobił Hoeneß nie da się ująć zwykłymi słowami.
Hoeneß powiedział dwa lata temu, że Klinsmann musi odejść, bo zagrożona stała się kwalifikacja do LM.
Louis van Gaal jest trenerem z wielka renoma i wielkimi sukcesami. Musimy pokazać cierpliwość i luz, bo przecież w zeszłym roku o tej porze było podobnie. Naszym celem minimum jest drugie miejsce w tabeli. Musimy tam jak najszybciej dotrzeć, by odepchnąć od siebie tę presję, aby nie ciążyła na nas nieustannie. Nie ma co owijać w bawełnę, Bayern chce i musi dotrzeć do Ligi Mistrzów.
Co będzie, gdy się to nie uda?
Ostatnio przeczytałem pewne porzekadło – „myśl pozytywnie, to zaczniesz działać pozytywnie, aż będzie pozytywnie”. Jestem wręcz pewien, że za rok zagramy w LM.
Nawet znany z cierpliwości, Christian Nerlinger, skrytykował trenera…
Tu muszę zadąć pytanie: Kto jest ofiarą, a to sprawcą? Cała sytuacja zaczęła się od wypowiedzi trenera, który uważał, że Nerlinger nie może mówić publicznie o kontuzji Riberyego. Jak dla mnie to było to zbyt agresywne, za mało wyluzowane. Myślę, że Nerlinger może publicznie wypowiadać się o stanie zdrowia swoich piłkarzy. Ja rozumiem reakcję Christiana. Gdy obydwaj stawili się po tej sytuacji u mnie w biurze, powiedziałem im – „Panowie, za dział sportowy to wy jesteście tu głownie odpowiedzialni. Musicie obchodzić ze sobą harmonijnie, lojalnie i najlepiej jak się da.” Poprosiłem tylko o odrobinę luzu w codziennym działaniu.
Nerlingera zabolało, gdy Butt został zastąpiony przez Krafta. Pan również jest przyjacielem Butt, jako człowieka.
Jeśli mówimy o ustawieniu na boisku, to swoje zdanie ma tu tylko jeden człowiek – Louis van Gaal. Z Jörgiem przeprowadziłem bardzo długa rozmowę. Podziękowałem mu, bo jego postawa jest wzorowa. On zachował się bardzo profesjonalnie, pokazując silny charakter. Musiało mu być ciężko, gdy trener 3 stycznia dał mu znać, że to Kraft będzie numerem jeden. Przecież przez półtorej roku pokazywał świetną grę, co zaowocowało nawet powołaniem na MŚ. W tym biznesie sam siedzę już 36, no może 37 lat i ani razu nie widziałem kogoś z jego charakterem. To jest główną przyczyną, dla której zostanie koordynatorem pracy z młodzieżą.
Mehmet Scholl skrytykował, że odejście Demichelisa, Lucio i Toniego nie było w stylu Bayernu.
Członkowie Zarządu byli zmuszeni stworzyć pomost, pomiędzy przeszłym, a obecnym stanem rzeczy. To nie jest proste. Odejście Ze Roberto, Toniego, Demichelisa z czasem można uznać za dobre. Dzięki temu między innymi Müller, Badstuber, Gomez i Schweinsteiger mieli możliwość rozwoju.
Van Gaal często sprawia wrażenie osoby szalenie pewnej siebie z zapędami narcystycznymi.
Holendrzy maja to do siebie, że, czasem, że tak powiem, są bardzo pewni siebie. Mam kilku przyjaciół i znajomych, a w kwestii Robbena rozmawiałem z Holenderskim Związkiem Piłki Nożnej. W konfrontacji z nimi należy się najpierw przestawić. Jeśli miałbym jednak ocenić charakter van Gaala, to powiedziałbym, że jest ekstremalnie szczery, otwarty. Właśnie ta szczerość potrafi niektórych irytować. On jest człowiekiem z dobrymi i złymi cechami, który w kontaktach publicznych może być odbierany jako osoba arogancka. On jest jednak bardzo bezpośredni, zawsze wiadomo, o co mu chodzi.
Jak widzą to firmy Adidas i Audi, które są udziałowcami w klubie?
20 grudnia, już tradycyjnie, zjedliśmy razem kolację wigilijną. Siedział z nami Pan Dr. Martin Winterkorn (szef VW), zaraz obok van Gaala. Miałem wrażenie, że bardzo się polubili. Musze tu podkreślić, że jeszcze nigdy nie było tak, że któryś z naszych akcjonariuszy wmieszał się w politykę personalna klubu.
Kibice dzielili się na zwolenników i przeciwników van Bommela, który tydzień temu uciekł do Milanu. Czemu nie dał mu Pan nowej umowy do 2012 roku?
Jego nowy manager Mino Riola już w sierpniu poinformował nas, że w grę wchodzi tylko dwuletni kontrakt z lepszymi warunkami finansowymi. Przedyskutowaliśmy to w naszym kręgu, a w grudniu dałem mu znać, że nie będziemy mu proponować nowego kontraktu. Muszę podkreślić, że to było naszą jednogłośną decyzją. Teraz ma półroczny kontrakt z ACM, ale jego zarobki są tam o wiele wyższe.
Zasłużone osoby dla klubu, jak Kahn, czy Scholl, uważają, że Bayern na tym straci, bo van Bommel był typowym liderem.
Przez cztery i pół roku był świetnym piłkarzem i wspaniałym kapitanem. Jednak na pozycję defensywnego pomocnika mamy Schweinsteigera, Kroosa, Pranjica, Gustavo oraz Ottla. Nie musimy się przejmować jego zastępstwem.
Dlaczego Bayern się nie zgodził na lepsze warunki dla Marka?
Bo stawiając dalej na van Bommela odsunęlibyśmy Kroosa.
Ale przecież to właśnie Pan był prawie że fanem Holendra.
On co drugi dzień siedział u mnie w biurze pijąc kawę. Mark miał też ofertę z Wolfsburga, która odrzucił, nie chcą grać dla żadnego innego klubu w Bundeslidze. On był świetnym kapitanem i właśnie to go cechowało. Grał ponad 4 lata u nas, zdobywając wiele nagród. Za to musimy mu być wdzięczni. Nie będziemy krytykować, choć na koniec chodziło o pieniądze i fakt, że w kwietniu kończy 34 lata.
Czy Bayern nie jest zbytnio zależny od Arjena Robbena? On dopiero co wrócił, a już w dwóch z trzech spotkań zdobył decydujące bramki.
Wystarczyłoby, gdyby tylko ustał na boisku. On emanuje energią, której piłkarze drużyn przeciwnych się boją. Od razu ustawiają się w stan alarmowy. Każdy wielki klub a świecie ma kogoś takiego. W Barcelonie jest to Messi, w Realu Ronaldo, a w Interze Etoo. Z Robbenem w rundzie jesiennej mielibyśmy o 10 punktów więcej.
Czy Holendrzy w końcu płaca za kontuzję Arjena?
Patrzę na to optymistycznie, ale z dystansem. W najbliższych dniach powinniśmy dojść do porozumienia w sprawie meczu towarzyskiego z Reprezentacją Oranje. Mamy nadzieje, że to zrekompensuje nam wysokie straty finansowe wyrządzone jego kontuzją.
Co jest z Riberym?
On jest naszą druga super bronią. Schweinsteiger też jest piłkarzem klasy światowej. Nie wydaje mi się, aby na chwileę obecną była jakaś różnica w jakości gry Bastiana, Xaviego, czy Iniesty. Gomez świetnie się rozwinął. W ciężkich chwilach nie lamentował, a dawał z siebie wszystko. Właśnie tak silne charaktery w drużynie są nam niezbędne. Poza tym, mamy jeszcze szereg młodych graczy, którzy wszyscy wywodzą się z naszej kuźni.
Ludzie dyskutują, o tym, kto jest właściwym szefem w drużynie. Schweinsteiger czy Lahm?
Taka dyskusja to zabawa. Dyskusja widmo. Najlepszym na to dowodem są MŚ. Lahm był wtedy kapitanem, a Scweinsteiger szefem. Obydwaj się tu urodzili i wychowali. My pobudzamy tę dyskusję. Jeden nosi opaskę, ale przecież decyduje się na boisku. Trzeba działać tu jako wzór. Jeśli na to zerkniemy z tej strony, to można chyba powiedzieć, że szefami są obaj.
Źródło: sportbld.de
Komentarze