Nie tylko Bayern Monachium mierzył się wczoraj w pojedynku ligowym o kolejne punkty. Najbliżsi rywale FCB w Lidze Mistrzów,czyli piłkarze Crveny Zvezdy podejmowali u siebie zespół FK Indjija.
Podopieczni Vladana Milojevica sprostali zadaniu i pokonali na własnym podwórku ekipę FK Indjija 2:1. Gospodarze mimo sporej przewagi i dominacji nie potrafili jednak przez bardzo długi okres przełamać defensywy swoich rywali i marnowali sporo okazji bramkowych.
Na domiar wszystkiego w 35. minucie dość niespodzianie piłkarze FKI objęli prowadzenie za sprawą Branislava Tomica, który pokonał kapitana Crveny − Milana Borjana. "Crveno-beli" nie poddali się jednak i robili co w swojej mocy, aby wyrównać.
Choć wiele wskazywało na to, że belgradczycy będą musieli pogodzić się z pierwsza porażką w tym sezonie, to w samej końcówce pojedynku na Rajko Mitic Stadium w Belgradzie, sędzia główny podyktował dwa rzuty karne na korzyść klubu ze stolicy Serbii.
Do obu jedenastek podszedł Milan Pavkov, który rzutem na taśmę zapewnił swoim kolegom komplet punktów. Dla Crveny Zvezdy było to dokładnie szóste zwycięstwo z rzędu w tym sezonie ligowym. Podopieczni Milojevica zajmują obecnie drugie miejsce w tabeli ligowej (18 oczek) ze stratą jednego punktu do FK Vojvodina Novi Sad.
Trzeba jednak mieć na uwadze, że Borjan i spółka mają jeszcze do rozegrania dwa zaległe spotkania. Jako ciekawostkę można jeszcze nadmienić, iż Pavkov z dorobkiem 4 bramek jest obecnie najlepszym strzelcem "Crveno-beli".
Crvena Zvezda: Borjan - Rodic, Milunovic, Degenek, Gajic (46' Tormane) - Canas, Jovanovic (67' Vulic) - van La Parra (81' Vukanovic), Ivanic, Garcia - Pavkov
Komentarze