Niemiecki Der Klassiker, różnice pomiędzy Bundesligą a Premier League oraz chwilowa zapaść angielskiego futbolu - o tych rzeczach porozmawialiśmy z Michałem Zachodnym, dziennikarzem Sport.pl i analitykiem InStat.
Miałeś przyjemność obejrzeć niemiecki Der Klassiker na żywo. Jakie masz wrażenia z podróży na mecz do Monachium?
Świetne, aczkolwiek napięty terminarz wycieczki do Monachium, jak i późniejsza praca, nie pozwoliły mi w pełni poczuć atmosfery tego święta niemieckiego futbolu. Uwielbiam w dniu meczu od kilku godzin przed pierwszym gwizdkiem obserwować co się dzieje w mieście, jak spotykają się kibice, o czym rozmawiają... Ale to nie umniejsza wrażenia jakie wywarł na mnie stadion i samo widowisko.
Przechodząc już do samego meczu. 2:1 dla Bayernu to najmniejszy wymiar kary dla Borussii?
Wręcz przeciwnie. Wiem, że Bayern miał dużo dobrych okazji i Roman Weidenfeller kilka razy ratował błędy swoich kolegów z obrony, ale, zwłaszcza przed przerwą, ten mecz był bardziej wyrównany niż Twoje pytanie to sugeruje. Zwycięstwo pokazało pełnię jakości drużyny Guardioli, zwłaszcza biorąc pod uwagę indywidualności dostępne na ławce, ale pomysł i rozwiązania Kloppa nie pierwszy i nie ostatni raz sprawiają jego Bayernowi problemy. Ostrożniej z tą dominacją na boisku.
Wiele osób jest zdania, że kluczowe momenty tego spotkania to zejście z placu gry Hummelsa i wejście Ribery'ego. Zgadzasz się z tym, czy masz też jakieś inne spostrzeżenia?
Równie istotne musiały być uwagi Guardioli z przerwy do Alonso i Lahma. Wydaje mi się, że w pierwszej połowie żaden z nich nie grał roli dla siebie naturalnej. To źle wpłynęło na cały system i wymagało zmiany, czy też powrotu do tego, co daje efekty. Współpracę tej dwójki musi być widać, a w pierwszej połowie jej prawie nie było
Bawarczycy w pierwszej części meczu mieli lekkie problemy z podopiecznymi Jurgena Kloppa, jednak po przerwie totalnie zdominowali przebieg zawodów. Z czego wzięła się tak słaba gra Borussii w drugiej połowie?
Zmian personalnych i taktycznych. Trochę nie kupuję tego, że Borussii zabrakło sił - to Subotić przecież popełniał kluczowe błędy, a wszedł w przerwie.
Porozmawiajmy chwilę o lepszej na ten moment Borussii. Co sądzisz o grze piłkarzy Luciena Favra? Pep Guardiola jest nawet zdania, że Gladbach jest drużyną, która swoimi poczynaniami zasługuje na grę w Lidze Mistrzów.
Zdecydowanie zasługuje! Ich się po prostu świetnie ogląda, a - jeśli mogę sobie pozwolić na wtręt taktyczny i odniesienie do Anglii - sam Favre preferuje styl i system z którego np. Manuel Pellegrini byłby dumny. Borussia ma świetnych piłkarzy, ja uwielbiam obserwować prostotę, ale i inteligencję w grze Xhaki. Kramer, pomimo gola samobójczego, to już jeden z najlepszych pomocników w Niemczech. Mam tylko nadzieję, że Favre i jego zespołu nie czeka taka zapaść na wiosnę, jak w poprzednim sezonie.
Bardzo dobra polityka transferowa, odpowiedni trener. Źrebaki są drużyną, która może przywrócić lata świetności Gladbach i na dłużej zadomowić się w ścisłym topie Bundesligi?
To już się dzieje od dwóch lat. Rywalizacja z Bayernem to zupełnie inny temat, ale czołówka Bundesligi i gra w LM to dla Gladbach pozycja obowiązkowa na najbliższe lata.
Za nami kolejna kolejka Ligi Mistrzów. Bayern miał znaleźć się w grupie śmierci, a tymczasem z niektórymi ligowymi rywalami musiał się męczyć bardziej niż z Romą. O ile możemy powiedzieć o tym, że z Rzymianami się męczył. Z czego wynika tak słaba dyspozycja City i zawodników Rudiego Garcii?
Problem City polega na tym, że już w poprzednim sezonie większość piłkarzy Pellegriniego osiągnęło swój szczyt kariery. Teraz szkoleniowiec nie ma pomysłu na to, jak u np. Toure czy obrońców przywrócić ten poziom. Momentami niesie ich wyłącznie Aguero... Co do Romy, to kryzys włoskiego futbolu idealnie obrazuje sytuację zespołu Garcii - by wejść na poziom Juventusu potrzeba trochę rozsądku w działaniu klubu i drużyny, ale braków piłkarskich wynikających z zastoju Serie A nie da się nadrobić na wymagania Bayernu. A na pewno jeszcze nie teraz. Odchodząc z Juve latem Conte miał racje mówiąc, że rekordowy mistrz Włoch nie ma co liczyć na ćwierćfinał LM.
Jesteś lekko zdziwiony dyspozycją niemieckich zespołów w Lidze Mistrzów? Niektórzy zaczęli ogłaszać Bundesligę czołową ligą świata. Zapytany o to został sam Franz Beckenbauer, ale stwierdził, że na takie dyskusje jest zdecydowanie za wcześnie.
Może trochę postawą Wolfsburga i Schalke, ale już inne drużyny wcale mnie nie zaskoczyły - byłem pewien, że sobie poradzą znakomicie. Ale też Beckenbauer ma rację. Na siłę ligi wpływa zbyt wiele czynników, by w dwa, trzy miesiące ta ciągle dyskutowana kolejność tak łatwo się ułożyła. Niestety zbyt często decydują o tym aspekty finansowe i tu raczej Bundesliga nie dogoni światowych hegemonów. Na szczęście wciąż wiele osób patrzy wyłącznie na futbol. Ten dąży w najlepszym kierunku - na szczyt.
Skoro jesteśmy już przy dyskusji na temat wielkości lig. Jak patrzysz na te internetowe wojenki dotyczące tego, która liga jest najlepsza?
Bardziej mnie bawią niż interesują. Kiedyś szedłbym w zaparte, że to Anglia jest najmocniejsza, ale z wiekiem i poszerzeniem horyzontów piłkarskich wzbraniam się przed tak jednoznaczną odpowiedzią. Wolę po prostu oglądać futbol w każdym wydaniu i go analizować.
Wróćmy do poważnych pytań. Słabiutki Liverpool, Arsenal traci punkty z Anderlechtem...Potrafisz wytłumaczyć fatalną dyspozycję angielskich zespołów w Lidze Mistrzów?
Podejmować się tłumaczenia tych niepowodzeń... Wiesz, każdy przypadek jest inny. Rodgers latem przesadził, przedobrzył w próbach rozszerzenia kadry i zastąpienia Suareza, natomiast Wenger popełnił grzech zaniechania. Nie wierzę w jego tłumaczenia, że mając 20 mln funtów nie mógł znaleźć porządnego defensywnego pomocnika... Co do City - ich klęski w LM wynikają po części z tego o czym mówiłem wcześniej, ale też z mało zdyscyplinowanego systemu. Jakby Pellegrini wierzył, że takich zawodników wystarczy ustawić w 4-4-2 i mecz się wygra. Takich błędów nie popełniają nawet menedżerowie mocniejszych drużyn.
Czy można powoli zacząć mówić o tym, że Premier League to genialny produkt, ale tylko na swoim podwórku?
I tak, i nie. Po pierwsze, Anglicy przy takich niepowodzeniach europejskich sami wolą zamykać się w swojej lidze. Po drugie, patrząc na indywidualności ja naprawdę widzę przewagę Premier League nad Bundesligą. Po trzecie, na Wyspach dopiero dorastają do wniosków na temat szkolenia i metodyce pracy trenerskiej na każdym poziomie, coś co w Niemczech przyszło już dawno temu. I każdy punkt ściera się z kolejnym, dlatego tak trudno jest o jednoznaczną ocenę. Tak, Premier League to świetny produkt. Tak, piłkarsko traci w tym sezonie dystans do Europy. Tak, ten ich proces dorastania do ważnych zmian nie będzie bezbolesny...
Ile Bundeslidze brakuje do tego, by osiągnąć taki poziom atrakcyjności jaki ma liga angielska? Chyba że jesteś .zdania, że już do tego doszło.
Pieniędzy? Wiesz, to trochę wynika z tego, że w ostatnich latach świat nauczył się Premier League - w Azji, USA czy w Afryce są miliony kibiców, którzy chłoną każdy aspekt rywalizacji, od Chelsea, Arsenalu, Manchesterów po kluby z drugiego szeregu. Pomaga w tym względzie uniwersalność języka angielskiego, prawda? Bundesliga jakby dopiero uczyła się rynku globalnego, jak nim zarządzać i jak z niego czerpać korzyści. Powoli i do przodu, widać, jak nadrabiają stracony czas. Ale czy nadrobią go w pełni to zupełnie inna sprawa...
Ogromne pieniądze płacone za takich graczy jak Lovren, Balotelli...Dla wielu klubów Bundesligi takie sumy transferowe są nieosiągalne. Czy można powiedzieć, że strasznie chory rynek transferowy panujący na wyspach ma wpływ na słabnącą dyspozycję angielskich klubów na europejskiej arenie?
Też. Ale tu jest zbyt wiele czynników, by jednoznacznie wskazać na przyczynę tego problemu. Przecież i w Bundeslidze znajdą się transfery zbędne, przepłacone czy nawet podejrzane. Ale i w Anglii, jak mówiłem, dopiero dochodzą do tego, jak powinny funkcjonować struktury w klubie, nadal niektórzy nie mają przekonania do rozwiniętego skautingu czy funkcji dyrektora sportowego... Ale i mniejsze kluby cierpią na tym, że więksi przepłacają za średnich piłkarzy. To nieco hamuje dolną część ligi, czego ja np. nie obserwuję w Niemczech.
Rozmawiał: Piotr Klama
Komentarze